Anna Trojanowska: „Smak dymu” – recenzja

19 października 2020, dodał: hotapple
Artykuł zewnętrzny


Dobra powieść historyczna to w dzisiejszych czasach rzadkość – a udane połączenie historii z wątkiem obyczajowym jest sztuką jeszcze trudniejszą. Byłam więc bardzo ciekawa, czy udało się to Annie Trojanowskiej w powieści „Smak dymu”, porównywanej nawet do „Nocy i dni”. Powieść jest osadzona w latach 1914-1920, tak znaczących dla dalszych losów naszego kraju. To wtedy przecież rozstrzygnęła się kwestia odzyskania niepodległości po 123 latach zaborów.

Główną bohaterką tej monumentalnej opowieści jest Lea – kobieta, która także walczy o własną „niepodległość” – chce być kimś więcej niż tylko żoną i matką, jednak w świecie opartym na kulturze patriarchalnej jest to niebywale trudne. Rozczarowana życiem w małżeństwie, w którym uczucie już się wypaliło, postanawia wyruszyć w długą podróż na Syberię – do ojca, z którym nie łączą jej szczególnie bliskie więzi, jednak ta wyprawa staje się również pretekstem do odnalezienia siebie w dynamicznie zmieniającym się świecie.

Lea to postać wielowymiarowa – zarazem skromna i silna. Nie chce zamykać się w domu, lecz działać i dlatego musi uciekać się do manipulacji, by mąż pozwalał jej na większą samodzielność niż jest to przyjęte w ówczesnym społeczeństwie. Nie waha się, gdy trzeba pomóc innym, jest pełna poświęcenia i potrafi zdobyć się na podjęcie dużego ryzyka w imię wyższych wartości. Mierzy się z rodzinnymi tajemnicami i tak jak i współczesne kobiety, podlega silnym emocjom – jednak najwyższą wartością pozostaje dla niej rodzina. Dlatego walczy o odzyskanie miłości męża, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej obcy i daleki.

Autorka świetnie opisuje obyczajowość tamtych czasów, wciąż słabą pozycję kobiet i ich zależność od mężczyzn. Ukazuje też szerokie spektrum przemian, które wywołuje trwająca wojna, oraz to, jak wpływa ona na ludzkie losy. Żywy, bardzo obrazowy język narracji oraz wielość opisów oddziałuje na wyobraźnię czytelnika i pozwala przenieść się myślami w tamte czasy. Poznajemy ówczesną modę, sposoby leczenia, metody wychowawcze stosowane wobec dzieci, a także całą plejadę ludzi, których trudno jednoznacznie ocenić, gdyż nierzadko trudne okoliczności życiowe zmuszały ich do postępowania niezgodnego z etyką. Czy jednak wojna usprawiedliwia wszystko? Szczególnie ciekawą postacią w tym kontekście jest Orest i to, jakie ma intencje wobec Lei…

Gdybym miała porównywać powieść Anny Trojanowskiej z powieścią „Noce i dnie” to przede wszystkim pod względem mistrzowskiego ukazania postaci kobiety, która mimo posiadania rodziny czuje się osamotniona i próbuje tę samotność przezwyciężyć działaniem dla innych. Lea to pod tym względem „bliźniaczka” Barbary Niechcic – choć jest nieco mniej egzaltowana, lecz tak samo zmaga się z życiem i historią, walcząc o przetrwanie swej rodziny. Polecam Wam tę książkę – z pewnością wypełni jako ciekawa lektura niejeden długi jesienny wieczór i pozwoli nam docenić to, że dziś żyjemy w spokojnych czasach i decydujemy same.

Gabrysia

Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za przekazanie egzemplarza do recenzji –

Redakcja