W wielu domach na parapetach możemy znaleźć mieszankę różnych kwiatów doniczkowych. Wszystkie zdobią nasze okna dla poprawy naszego samopoczucia i cieszą oczy pięknym wyglądem. Czy możemy sobie wyobrazić, że te wyjątkowo miłe względy estetyczne mogą być dodatkowo wzbogacone o szereg właściwości leczniczych.
Aloes to zielona roślina doniczkowa, która przypomina kaktusa, ponieważ jej liście są wyposażone w szpiczaste „zęby”. W rzeczywistości jednak należy do rodzinny liliowatych i jest wieloletnią roślina mieszkaniową. Może być hodowana również na zewnątrz jednak utrzymanie jej tam jest dość trudne, ponieważ jest bardzo wrażliwa na przymrozki. Trudy włożone w dbanie o roślinę na pewno zostaną wynagrodzone pięknym kwitnieniem, co zdarza się bardzo rzadko, jeśli wybieramy wariant łatwiejszy i trzymamy kwiat w warunkach domowych.
Zwykle bywa tak, że to, co nie zbyt urodziwe na zewnątrz często skrywa piękne wnętrze. I tak jest w tym przypadku. Środek liści aloesu to miąższ i powstający z niego sok, które mają różne zastosowanie i wykazują szereg leczniczych właściwości. Istnieją już kosmetyki aloesowe oraz lekarstwa na bazie aloesu. Jednak należy pamiętać żeby przy kupnie preparatów zawsze sprawdzić zawartość wyciągu z aloesu w kosmetyku czy lekarstwie. Żeby były one skuteczne, muszą zawierać co najmniej 98% miąższu tej rośliny – w przypadku płynów do stosowania zewnętrznego i 20% – jeśli używamy maści z takim wyciągiem. Dla osób nie lubiących skomplikowanych rozwiązań kupno na pewno będzie najwygodniejszą drogą, jednak według naszych babć najlepiej aloes stosować w czystej postaci – prosto z doniczki. Sok z aloesu łagodzi dolegliwości trawienne i boleści występujące przy problemach z wrzodami. Oprócz tego składniki aloesu (acemannan i bardykininaza) mają właściwości przeciwzapalne, przeciwbólowe, łagodzą swędzenia i przyspieszają gojenie się ran, (ale tylko w przypadku, jeśli używa się go na świeżą ranę. Przy zastosowaniu na skaleczenia już zakażone lepiej go nie stosować, ponieważ wtedy działa odwrotnie i opóźnia gojenie). Spowalnia rozwój grzybów i wirusów, co czyni go również przydatnym środkiem higienicznym.
Wszystkie te właściwości możemy mieć w zasięgu ręki na własnym parapecie a w razie potrzeby wystarczy odciąć liść i przekroić go na pół żeby dostać się do zbawiennego soku. Nie trzeba się bać, że po paru zabiegach będziemy mieć na parapecie straszydło zamiast kwiatka, ponieważ roślina ta jest bardzo wytrzymała a liście szybko się regenerują. Wypuszczają nowe pędy, które w razie potrzeby poratują swojego właściciela.