Album „Tatry w malarstwie”- recenzja

6 listopada 2014, dodał: Yolana
Artykuł zewnętrzny

Monumentalizm gór od dawna inspirował artystów. Zwłaszcza w malarstwie jest wszechstronnie ujęte ich piękno i zmienność – bo góry o każdej porze roku, a nawet dnia, ulegają diametralnym przemianom dzięki grze światła i cienia, kontrastom barw, płynnej granicy między szczytem a przepaścią. W trójjęzycznym wstępie do tego pięknego albumu w formacie A4 Jacek Woźniakowski omawia całą historię tatrzańskiego malarstwa, wspominając nie tylko bardziej znaną twórczość Jana Nepomucena Głowackiego, Leona Wyczółkowskiego i Wojciecha Gersona, ale też obrazy malarzy nieznanych ogółowi – np. Leona Dembowskiego czy Stanisława Gałka.

1

Ważne jest jednak, że w każdym ich obrazie Tatry są odkrywane na nowo, prezentowane z różnych punktów widzenia i w różnych konwencjach oraz artystycznych. Na ich tle wyróżnia się twórczość Stanisława Wyspiańskiego – ojca Witkacego, który swe artystyczne wizje nałożył na bardzo subiektywny obraz polskich gór, inspirowany grą świateł i słońca, które generuje w przestrzeni niezliczoną ilość barw. Jego pastele oddają ulotne chwile, które decydują o odbiorze górskiego pejzażu. Witkiewicz nie poprzestaje na realizmie, udowadniając, że pokazywanie gór z fotograficzną dokładnością mija się z celem. Zupełnie inny nurt prezentuje grupa „Rytm”, lubująca się w nawiązaniach do góralskiego folkloru, tak widocznych np. w obrazach Rafała Malczewskiego.

2

Prezentowany tu bogaty wybór dzieł o tematyce tatrzańskiej to przekrój prac dokumentujących rozmaite spojrzenia artystów na góry. Poznajemy tu ponad sto obrazów, uwiecznionych na dużych, wysokiej jakości zdjęciach, wybranych do publikacji przez Annę Król i Jacka Woźniakowskiego, a malowanych w wieku XIX, XX i nawet XXI. Ukazują one znane większości z nas miejsca z tatrzańskich szlaków. Obrazy te korespondują ze sobą na zasadzie kontrastu lub podobieństwa. Zachwycający dynamiką światła i ruchu „Potok górski” Jana Nepomucena Głowackiego sąsiaduje z emanującymi spokojem dziełami Leona Dembowskiego czy Adama Gorczyńskiego.

3

Tu każdy szczegół jest ważny, a pojawiający się na niektórych obrazach ludzie stanowią zazwyczaj podrzędny element krajobrazu, w którym niepodzielnie panuje dzika przyroda. Jej grozę widać m.in. na obrazie „Burza w górach” Feliksa Brzozowskiego czy „Wycieczka w Tatry” Aleksandra Kotsisa. Surowa potęga skał króluje na płótnach Wojciecha Gersona. Walery Eljasz-Radzikowski bardziej epatuje kolorami, tworząc przeciwwagę dla szarości szczytów w postaci soczystej zieleni łąk i barwnie ubranych postaci. Stanisław Witkiewicz to podkreśla przerażającą siłę halnego jako symbolu zniszczenia, to ukazuje sielskie piękno łąki pełnej krokusów. Płonący szczyt Giewontu podczas zachodu słońca na obrazie Leona Wyczółkowskiego zostaje połączony z symbolem orła jako wyrazem niepodległościowych dążeń narodu w XIX wieku. Symbolizm prac Wojciecha Weissa nawiązuje właśnie do jego twórczości, a grube pociągnięcia pędzlem u Witkacego rysują góry jako zbiór barwnych plam. Atramentowe barwy dominują w malarstwie Stanisława Gałka. Osip Kuryłas portretuje codzienne życie górali, toczące się w cieniu Tatr, a Andrzej Wróblewski raz stawia na czarno-białą technikę tuszu lawowanego, a innym razem ujmuje góry w różowo-szarej lub czerwonej kolorystyce. Trudno zapomnieć także obrazy Jana Szancenbacha, przedstawiające Dolinę Pięciu Stawów i Morskie Oko, jako miejsca nasycone przyciągającymi wzrok barwami. W mniejszości pozostają tu prace kobiet – m.in. Józefy Wnukowej, Anieli Pawlikowskiej czy lubującej się w kolorowych impresjach Ireny Trzetrzewińskiej.

4

W tym świetnie zredagowanym i perfekcyjnie przepięknie wydanym albumie znajdujemy przede wszystkim obrazy nawiązujące do trzech młodopolskich nurtów artystycznych: ekspresjonizmu, impresjonizmu i symbolizmu, a ukazujące góry w różnym czasie historycznym i z różnych perspektyw. Polecam go jednak nie tylko miłośnikom gór i malarstwa, ale każdemu, kto ma ochotę przeżyć duchową ucztę, która zaprasza do wspomnień z własnych podróży w tamte strony, inspiruje do kolejnych górskich wypraw, a podczas nich – do innego spojrzenia na Tatry… Warto mieć ten album na swojej półce z książkami, do których chce się wracać  – zwłaszcza w długie jesienne i zimowe wieczory.

Jola

Książkę poleca Wydawnictwo PARMA PRESS 

Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja

* fot. Redakcja