Odkażanka – czy szkodzi?

15 listopada 2010, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

”Odkażanka” – niebezpieczny przebój szarej strefy – nielegalny alkohol

Z analiz przeprowadzonych na zlecenie Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy wynika, że na polskim rynku wódki pojawił się nowy, przebojowy gracz. Jest nim „Odkażanka” – alkohol nieznanego pochodzenia, wyprodukowany z odkażonego spirytusu używanego np. do produkcji płynu do spryskiwaczy czy podpałki do grilla. Handel „Odkażanką”, przez którą wiele osób  traci swoje życie lub zdrowie, kosztuje budżet państwa co najmniej miliard złotych strat rocznie.

„Odkażanka” – przebój szarej strefy

Opłacalność produkcji nielegalnego alkoholu opiera się na różnicy w opodatkowaniu alkoholu przeznaczonego do celów spożywczych i do celów przemysłowych. Ten pierwszy obłożony jest wysoką akcyzą – w cenie półlitrowej butelki wódki o mocy 40% jest aż 9,92 zł tego podatku. Natomiast alkohol przeznaczony dla przemysłu, np. do produkcji chemikaliów czy kosmetyków, jest z akcyzy zwolniony. Aby utrudnić oszustwa, alkohol przemysłowy jest skażany substancjami chemicznymi, nadającymi odrażający zapach, smak i powodującymi torsje. W Polsce wykorzystuje się benzoesan denatonium (tzw. bitrex), nadający przenikliwy, gorzkawy posmak, który zniechęca do konsumpcji. Jako skażalnik często wykorzystywany jest także alkohol izopropylowy.
Jak się jednak okazuje, oczyszczenie alkoholu nie jest dla przestępców problemem, a różnica w podatku jest bardzo „zachęcająca”. Wykorzystując np. podchloryn sodu przestępcy potrafią pozbyć się skażalników. Nielegalny alkohol, często z dodatkiem takich substancji jak żrące ługi, kwas solny
i pochodne chloru, jest następnie wprowadzany na rynek jako bimber bądź w podrobionych butelkach, z podrobionymi etykietami i banderolami. Niczego nieświadomy klient może później trafić na taki produkt w sklepie bądź w restauracji. Polscy przestępcy zaczęli już nawet „eksportować” swój specyficzny know-how i zajmują się produkcją nielegalnego alkoholu również w innych krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii i Szwecji.

Nielegalny alkohol może poważnie zaszkodzić zdrowiu

Handel odkażonym alkoholem nie tylko generuje gigantyczne straty finansowe dla budżetu państwa (co najmniej miliard złotych rocznie), ale i naraża konsumentów na poważne ryzyko zdrowotne. Policja (w tym Centralne Biuro Śledcze) likwiduje nielegalne wytwórnie, usytuowane w piwnicach czy garażach, działające bez zachowania jakichkolwiek norm sanitarnych czy nawet norm zdrowego rozsądku i szacunku dla czyjegoś życia. Przestępcom opłaca się odkażać wszystko – nawet takie produkty jak podpałka do grilla czy płyn do spryskiwaczy w samochodzie. Nic więc dziwnego, że liczne są wypadki zatruć, w tym również zatruć śmiertelnych. Na podstawie fragmentarycznych danych można szacować, że co roku wskutek zatrucia alkoholem pochodzącym z nielegalnych źródeł umiera około 100 osób.


Podczas dyskusji o alkoholowej szarej strefie zwykle pomijany jest aspekt zdrowotny tego zjawiska. Wiele osób, również polityków, kojarzy pojęcie „nielegalnego alkoholu” tylko i wyłącznie z drobnym bimbrownictwem – twierdzi Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego (ZP PPS) – Tymczasem to, z czym mamy najczęściej do czynienia, nie ma nic wspólnego z produktem robionym na własny użytek. Przestępcy nie mają żadnych skrupułów, wykorzystując najróżniejsze, groźne dla życia i zdrowia, składniki.
Nielegalna produkcja odbywa się z pominięciem wszelkich zasad, obowiązujących przy produkcji artykułów przeznaczonych do konsumpcji. Sami przestępcy ledwie pobieżnie rozumieją działanie chemikaliów, którymi się posługują oraz przebieg procesu, który przeprowadzają. Jak wykazują laboratoryjne badania „odkażanki”, zawiera ona całe spektrum groźnych substancji chemicznych. Począwszy od trującego alkoholu metylowego, który może doprowadzić do ślepoty a nawet śmierci (jego poziom ponad dopuszczalne normy bywa przekroczony nawet dwudziestokrotnie), poprzez substancje wykorzystywane do odkażania, aż po barwniki czy substancje zapachowe, które mają dać fałszywej wódce czy whisky odpowiedni smak i zapach.
Informacje opisujące okoliczności wykrycia nielegalnego alkoholu, przekazywane przez instytucje zajmujące się walką z przestępczością, wywołują szok wśród specjalistów od bezpieczeństwa i higieny żywności. W czerwcu 2008 r. Straż Graniczna, wraz z małopolską Policją, zlikwidowała nielegalną wytwórnię, w której alkohol otrzymywany był z rozcieńczalnika do lakieru, do którego dodawano m.in. wody z wapnem dla lepszego „wzmocnienia trunku”. Do rozcieńczania alkoholu stosowano wodę przechowywaną w otwartych pojemnikach, w których pływały żaby oraz znajdowały się liczne zanieczyszczenia organiczne. W innym przypadku przestępcy odkażali rozcieńczalniki, m.in. do drukarek, spryskiwaczy, płynów przeciwoblodzeniowych, przez całkowite lub częściowe usunięcie dodatków skażających i barwników. Następnie oczyszczali produkt z osadu lub zmętnień dodając do niego ocet albo przepuszczając go przez system pomp lub filtrów.
Apelujemy do zdrowego rozsądku konsumentów. Jeśli mają jakiekolwiek wątpliwości co do legalności alkoholu, powinni zrezygnować z jego zakupu. Podejrzane mogą być uszkodzona banderola, dziwny smak bądź zapach, a także „okazyjna” cena. – powiedział L. Wiwała – Namawiamy do odpowiedzialnej konsumpcji alkoholu. Chcemy, aby alkohol był spożywany przez odpowiednie osoby, w odpowiednim czasie i w odpowiedniej ilości. Powinien być także odpowiedniej jakości, a taką może zagwarantować tylko legalny producent.
Wszystkie firmy, które są członkami PPS, posiadają opracowany i wdrożony system wewnętrznej kontroli wyrobu i rozlewu napojów spirytusowych. Funkcjonują w nich laboratoria zakładowe, a w niektórych przypadkach, jeśli jest taka konieczność, dodatkowe badania są wykonywane w laboratoriach zewnętrznych. Nad jakością produktów czuwają zarówno sami producenci, jaki i odpowiednie instytucje, takie jak Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Takich zabezpieczeń nie ma oczywiście w przypadku alkoholu pochodzącego
z nielegalnego źródła – podsumował prezes Wiwała.

Bezpowrotnie stracone miliardy

Wartość legalnego rynku napojów spirytusowych w 2009 r. wyniosła około 13,6 mld zł (nie obejmuje to wartości dodanej w sektorze HoReCa), w tym aż 65 % stanowiły daniny publiczne (6,4 mld zł podatku akcyzowego oraz 2,5 mld zł podatku VAT). Dodatkowo w minionym roku do budżetów gminnych wpłacono 290 mln zł tytułem zezwoleń wydanych na obrót detaliczny napojami spirytusowymi, a do budżetów wojewódzkich wpłacono 11 mln zł z tytułu wydanych zezwoleń na handel hurtowy tymi towarami. Podsumowując, branża spirytusowa przekazała do budżetów na różnych szczeblach administracji ponad 10 mld zł, jeśli doliczyć do powyższych kwot podatki dochodowe. Dodatkowo uwzględnić należy pensje dla tysięcy legalnie zatrudnionych osób oraz zyski polskich rolników, uprawiających zboża i ziemniaki wykorzystywane do produkcji spirytusu.
W przeciwieństwie do legalnych producentów, przestępcy nie muszą odprowadzać podatków i składek ubezpieczeniowych za pracowników, przejmować się normami sanitarnymi i jakościowymi czy też pochodzeniem surowca. – powiedział Leszek Wiwała – Wysoka cena legalnego alkoholu czyni przestępczy proceder nader zyskownym. Skala strat generowanych przez przestępców powinna skłonić rząd do znacznie bardziej energicznej walki z „szarą strefą”.

O rozmiarach zjawiska mogą świadczyć dane z 2009 r.:

– co najmniej 10,5 mln litrów 100 % alkoholu uzyskanego przez przestępców ze spirytusu skażonego,
– co najmniej 1 mln litrów 100 % alkoholu przemyconego,
– co najmniej 1,5 mln litrów  100 % alkoholu wyprodukowanego przez bimbrowników,
– co najmniej miliard złotych strat dla budżetu państwa,
– 1265 postępowań przygotowawczych wszczętych przez Policję,
– 146 tys. litrów 100 % alkoholu przejętego tylko przez Centralne Biuro Śledcze.

Przeczytaj również:

  1. Fakty i mity na temat alkoholu
  2. Marihuana szkodzi i uzależnia?
  3. Heroina czy alkohol – co gorsze?
  4. Moda na niepalenie