Każdy z nas może zostać czyimś aniołem… – wywiad z Magdaleną Kordel autorką książki: Wzgórze Aniołów

Avatar photo
24 listopada 2025,
dodał: Marta Dudzińska
Artykuł zewnętrzny

Przedstawiamy wywiad z Magdaleną Kordel – autorką bestsellerowych powieści dla kobiet. Zaczęła pisać, by poradzić sobie z trudną przeszłością, ale szybko okazało się, że jej książki stały się balsamem dla duszy tysięcy czytelników. Magia książek Magdaleny Kordel polega na tym, że są tak wciągające i chwytające za serce, że możemy dzięki nim zapomnieć na moment o całym świecie… Właśnie na rynku ukazała się najnowsza powieść Wzgórze Aniołów, wydana nakładem Wydawnictwa Znak.

Fot.: Radek Kaźmierczak

Redakcja: Mówi się o Pani „prawdziwa mistrzyni emocji”. O jakich emocjach lub emocjonalnych wyzwaniach jest najnowsza książka Wzgórze Aniołów?

Magdalena Kordel: Wzgórze Aniołów to książka o początkach. Najróżniejszych i w różnych momentach życia, w końcu to opowieść o starszych paniach, chłopcu, który zobaczył i przeżył więcej niż niejeden dorosły, jego mamie, która się pogubiła we własnym strachu, o młodej dziewczynie, która została porzucona w dniu ślubu. O zmianach, które czekają na każdego z bohaterów. Na zrozumieniu spraw, których do tej pory co niektórzy z nich kompletnie nie rozumieli. To powieść zadająca wiele pytań. Odpowiadają na nie bohaterowie Wzgórza, ale mam nadzieję, że za ich pośrednictwem, nad niektórymi z nich zastanowią się również Czytelnicy. To książka o miłości, obawie, pokonywaniu własnych demonów, niesieniu nadziei. O ludziach, którzy spotykają się po to żeby udowodnić, że w każdym momencie trzeba wykorzystywać to co niesie ze sobą życie. Bo przecież jeszcze w zielone gramy…

Redakcja: Pani najnowsza powieść, stanowi najbardziej wzruszającą książkę dostępną na rynku. W rekomendacji możemy przeczytać: W każdym z nas są drzwi, które mogą otworzyć się na szczęście i miłość – trzeba tylko znaleźć ten właściwy klucz… Skąd pomysł (inspiracja) na taką fabułę nowej historii?

Magdalena Kordel: Z wiary, że rzeczywiście do każdego istnieje konkretny kluczyk, trzeba tylko umieć go dopasować. Kochać, starać się rozumieć, być szczerym ale jednocześnie nie oceniać, nie stawać się sędzią. Moi bohaterowie z większym lub mniejszym skutkiem właśnie tak się zachowują. Nie unikają pomyłek, czasem się boją, podejmują niewłaściwe decyzje… Ale czy jeżeli ktoś popełnia błąd albo popada w tarapaty, nawet z własnej winy, można przestać się o niego troszczyć albo go kochać? Nie. Może nie przychodzi to łatwo, ale też miłość, przyjaźń to dość skomplikowane uczucia.

Redakcja: W jednym z wywiadów wspomniała Pani, że ma duszę retro, lubi Pani stare przedmioty, stare historie i słowa, a nawet starsze panie, które często stają się bohaterkami Pani książek. Czy temat Anioła Stróża także wpisuje się w świat warty odkurzenia czy tylko zauważenia i podziwu?

Magdalena Kordel: Od samego zauważenia i podziwu nic się w naszym świecie i życiu nie zmieni więc to raczej ten świat do odkurzenia, do przypomnienia sobie, że anioły rzadko kiedy schodzą do nas z nieba, choć zapewne potrafią stamtąd gdzie aktualnie przebywają nad nami czuwać. Ale zawsze można im pomóc i przejąć część ich roboty ;) To nie żadna fantazja, bo każdy z nas może zostać czyimś aniołem.

Redakcja: Kobiety i dzieci (niestety) są obiektem przemocy domowej, ale trzeba przemóc się i zwrócić się do właściwych osób o pomoc. A tacy ludzie, skorzy do pomocy są wokół nas. I to jest najważniejsze, żeby umieć ich znaleźć. Nie chcemy epatować tematem przemocy, tylko pokazać, że wszędzie są ludzie gotowi nam pomóc. I święta są dobrym czasem, żeby coś zmienić w życiu. Czy taka interpretacja przesłania książki była Pani celem?

Magdalena Kordel: Tak, choć nie ograniczałabym się tu do okresu świątecznego. W mojej historii to był dobry moment, powieść zimowa rządzi się swoimi prawami. I bardzo zależało mi na tym, by głośno wybrzmiało to, że to nie zawsze osoby podlegające przemocy poproszą o pomoc. Czasem to ci którzy to widzą musza wykonać pierwszy krok. Tak jak Lola we Wzgórzu Aniołów. Nie pozwoliła Jagodzie się wycofać, zniknąć, odtrącić ludzi, bez których stała by się kompletnie bezbronna. Bardzo bym chciała by historia Stasia i Jagody sprawiła, że ci którzy ją poznają zrozumieją, co dzieje się z takimi osobami, co czują i jak bardzo się boją. Bardzo bym chciała, by nie przechodzono obok takich osób obojętnie. Po to opowiedziałam historię małego chłopca, który prosi Mikołaja o bezpieczny dom dla siebie i swojej mamy.

Redakcja: Wspomina Pani także, że pisze o tym co czuje, w co wierzy, o tym co zachwyca, przeraża, co kocha i o tym co jest ważne. Co Pani zdaniem w dzisiejszym świecie przeraża i co jest naprawdę ważne?

Magdalena Kordel: Przeraża obojętność. I moim zdaniem na to trzeba zwracać uwagę. A ważne jest to co chyba zawsze było: miłość, przyjaźń, obecność kochanego i kochającego człowieka.

Redakcja: Czy łatwo jest pisać kobiecie o kobietach? Czy jest Pani feministką, czy jedynie uważa Pani kobiety za niewyczerpane źródło inspiracji?

Magdalena Kordel: Na pewno w wielu sprawach rozumiem kobiety. Ich bolączki, problemy, emocje. Jestem kobietą, niektóre rzeczy sama przeżyłam, a nawet jeżeli mnie nie dotknęły to potrafię wczuć się w daną sytuację. Czy łatwo jest o tym pisać? Zależy czego dotyczy historia. Jeżeli traktuje o trudnych, bolesnych tematach, to umiejętność napisania o tym nie jest równoznaczne z łatwością. I z całą pewnością nikogo nie traktuję jedynie jako źródło inspiracji. Jestem za tym żeby każdy człowiek miał takie same szanse i prawa. Nie zgadzam się, by traktowano kogokolwiek z pobłażaniem, bez poszanowania jego uczuć i potrzeb. Więc skoro feminizm to równość płci, dążenie do wyeliminowania dyskryminacji, to tak jestem feministką. Uważam, że każdy z nas ma być traktowany z takim samym poszanowaniem.

Redakcja: Jest Pani autorką wielu pięknych bestsellerów, ma Pani wierne grono czytelniczek i czytelników, wychowała też Pani swoją córkę na pisarkę – czy ma Pani jeszcze jakieś literackie marzenia?

Magdalena Kordel: Dziękuję za tyle miłych słów. Co do córki to dumna jestem niesamowicie, ale jeżeli chodzi o wychowywanie na pisarkę, to moje zasługi są nikłe. To Zuzy wybór, ogromna determinacja, potrzeba opowiadania, którą się ma w sobie. Choć wzrusza mnie ogromnie to, że córka poszła w moje ślady. A literackie marzenia? Bardzo chciałabym, by moje historie sprawiały, że ludziom żyje się lepiej, że po lekturze moich powieści nabierają wiary w siebie i apetytu na życie. Jeżeli to się uda, to dla mnie będzie się to równało z najpiękniejszą nagrodą.

Redakcja: Obecnie wśród trendów dominuje moda na slow home i minimalizm, czyli życie w zgodzie ze sobą i w zaciszu własnego domu. Czy podoba się Pani taka zmiana akcentów i priorytetów?

Magdalena Kordel: Z minimalizmem kompletnie mi nie po drodze. Nie dla mnie skandynawskie wnętrza, bo jest mi w nich chłodno. Lubię być otoczona mnóstwem książek, lubię dobrze znajome, stare meble, które są z nami od lat i których jest sporo, a z żadnym nie sposób się rozstać, bo przecież stały się cząstką naszego domu. Lubię mieć koce, poduszki, kolekcje filiżanek, różne wydania tej samej powieści i mnogość kubków, z których mogę wybierać w zależności od nastroju. Ja nawet w słowach nie potrafię być oszczędna. W moim przypadku to właśnie jest życie w zgodzie z samą sobą. Co do domu i przebywaniu w jego zaciszu, to lubię. Czasami. Bo w życiu ważna jest równowaga. Czas dla siebie, zakopanie się w koc i bycie z samym sobą – oczywiście jestem na tak!  Ale to absolutnie nie stoi w sprzeczności z tym,  by z tego domu, z tej ciszy, spokojności wyjść do ludzi i zmienić się w duszę towarzystwa. Albo wręcz przeciwnie, nigdzie nie wychodzić tylko otworzyć drzwi i wypełnić dom na jakiś czas gwarem,  śmiechem przyjaciół, tym dobrym, orzeźwiającym bałaganem, w którym każda dusza młodnieje.

Redakcja: Może uda się zekranizować Pani książki? Czy chciałaby Pani, aby któraś z książek trafiła na ekran? A może wszystkie? Czy ma Pani aktorkę, która byłaby idealna do wykreowania postaci z książki?

Magdalena Kordel: Marzy mi się ekranizacja. Bardzo bym chciała zobaczyć filmową wersję Anioła do Wynajęcia. I Nelę, którą zagrałaby pani Danuta Szaflarska. Ale niestety na to za późno, bo Panią Danutę pożegnaliśmy. A skoro już jesteśmy przy trochę nierzeczywistych marzeniach, to kocham całą sobą Pierca Brosnana. Więc gdyby przypadkiem czytał te słowa… ;)

Redakcja: Czy tak znana pisarka jak Pani może pozwolić sobie na cyfrowy detoks lub cyfrowy dobrostan, aby w tym współczesnym chaosie zachować optymalny balans i odzyskać siebie?

Magdalena Kordel: Właściwie to nie czuję, żebym musiała się odzyskiwać. Bardzo lubię całość swojego życia. Ten medialny, cyfrowy aspekt również. Na FB i Instagramie tworzymy z dziewczynami i chłopakami bardzo zżytą społeczność, wiele osób znam osobiście, część od wielu lat. A jak mam dość to po prostu odkładam telefon, komputer i tam nie zaglądam do momentu, gdy głowa mi nie odpocznie. Lubię wolność i może dlatego, że jest dla mnie ważna, nie daję się wtłoczyć w ramy, które do mnie nie pasują. Choć przyznaję tego musiałam się nauczyć, przyszło z wiekiem. Za przykładem Stefani Grodzieńskiej mówię: już nic nie muszę. No chyba, że chcę. A jak jednak muszę, to przekonuję samą siebie o tym chceniu ;) A na poważnie to gdy czuję, że potrzebuję odpoczynku jadę w góry. Tam jest wszystko co pozwala oddychać pełną piersią i poukładać się z samą sobą.

Pięknie dziękujemy za rozmowę

Anioły są bliżej, niż myślisz

Jesienne mgły i zimowe wieczory przypominają, że każdy koniec może być początkiem czegoś nowego.

Aniela postanawia odmienić swoje życie. Sprzedaje dom, w którym spędziła wiele lat i przyjeżdża do Warszawy, gdzie czeka na nią najlepsza przyjaciółka – ekscentryczna Lola. W jej kawiarni „Strony Strun” spotyka Jagodę i jej synka Stasia. Chłopiec co wieczór prosi Świętego Mikołaja o jedno – bezpieczny dom dla siebie i mamy. Na szczęście zbliżają się święta – czas spełniających się życzeń…

Tego samego dnia do stolicy wraca Martyna. Jej świat runął, kiedy narzeczony porzucił ją w dniu ślubu. Ścieżki Anieli i Martyny niespodziewanie skrzyżują się w wyjątkowym miejscu. Na każdą z nich czekać będzie osobisty anioł stróż.

Wzgórze Aniołów” Magdaleny Kordel to wzruszająca opowieść o tym, że w każdym z nas są drzwi, które mogą otworzyć się na szczęście i miłość – trzeba tylko znaleźć ten właściwy klucz.

Książkę polecamy wraz z Wydawnictwem Znak

Magdalena Kordel: Zagubiony Anioł

Magdalena Kordel: Ktoś do kochania

Magdalena Kordel: Światełko w oknie