Przeżyjmy to jeszcze raz: klubowe lata 90.

23 stycznia 2018, dodał: Małgorzata Kopeć
Artykuł zewnętrzny

Czy zastanawiałaś się kiedyś, jakby to było żyć w zupełnie innych czasach? Ucztować w starożytnym Rzymie? Mieszkać na średniowiecznym królewskim dworze? Stać w kolejce po cukier kupowany na kartki? W myślach o podróżach w czasie zapuszczamy się zazwyczaj w naprawdę odległe czasy. Ani się spostrzegliśmy, a takimi odległymi latami stały się też lata 90. XX wieku. Kto dziś pamięta, jak to było wtedy? Wybierzmy się więc na małą, sentymentalną wycieczkę muzyczną o trzy dekady wstecz.

Komercyjny przełom techno – Carl Cox

Tak, wiemy, jak to brzmi. Osoby urodzone na początku lat 90. nieuchronnie zbliżają się do trzydziestki… Ale nie na tym chcemy się skupić w tym artykule. W roku 1991 r., kiedy Ty uczyłaś się raczkować (A może już składałaś litery? A może jeszcze nie było Cię w planach?), swój pierwszy własny singiel wydał brytyjski DJ Carl Cox. Wspominamy go nie bez powodu. Choć wciąż jest obecny na imprezach i festiwalach muzyki elektronicznej, całe środowisko związane z tym gatunkiem uważa go za prawdziwą ikonę klubowych lat 90. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta. Po ponad dekadzie występów w brytyjskich klubach muzycznych Carl Cox postanowił nieco zmienić profil swojej działalności. Zaczął tworzyć własną muzykę, co okazało się strzałem w dziesiątkę i… inspiracją dla innych DJ’ów. Carl Cox stał się jednym z pierwszych DJ’ów, którzy zyskali status prawdziwych gwiazd muzyki rozrywkowej. Kawałków utrzymanych w klimacie techno pojawiało się w radiostacjach i telewizyjnych kanałach muzycznych coraz więcej – to zaś przełożyło się bezpośrednio na ogromną popularność techno w tamtych czasach.

 

Imprezy, festiwale…

Choć nazwa „muzyka klubowa” mogłaby sugerować, że ten rodzaj muzyki należy grać tylko i wyłącznie w klubach, szybko okazało się, że przyciąga ona tak wielkie rzesze fanów, że czasem nawet największy klub to za mało… Potwierdzały to liczne festiwale muzyki elektronicznej, które na początku lat 90. zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu. Niektóre z nich zyskały szybko status kultowych. Tak stało się na przykład z berlińską imprezą Love Parade, którą zorganizowano po raz pierwszy już w roku 1989. Przez wiele lat była największym świętem fanów techno na świecie, aż w 2010 r. – po tragicznych wydarzeniach w Duisburgu – postanowiono ją zakończyć.

Muzykę elektroniczną często nazywa się ostatnim z wielkich gatunków muzycznych i trudno nie przyznać temu stwierdzeniu racji. Żaden kolejny nurt muzyczny nie okazał się ewenementem na taką skalę, jak techno w początku lat 90. Dlatego właśnie te czasy coraz częściej wspomina się ze sporym rozrzewnieniem… Chcesz poczuć klimat tamtych lat? Koniecznie posłuchaj kawałków takich jak „I Want You (Forever)” wspomnianego Carla Coxa. Sporo znajdziesz ich w portalu Electronic Beats oraz na połączonym z nim kanale na YouTube. Dobrej zabawy!