Książki opowiadające rodzinne historie zajmują szczególne miejsce w twórczości pisarzy każdej epoki. W tym nurcie sytuuje się ostatnia powieść Matthiasa Nawrata – Polaka żyjącego w Niemczech, który wraca pamięcią do wydarzeń znanych z rodzinnych opowieści, by uczynić je punktem wyjścia do zbudowania kolejnej fascynującej fabuły.
Losy ludzkie splatają się tu z nurtem wielkiej historii. Dziadek narratora przeżył obóz koncentracyjny, okupację hitlerowską i powojenne przesiedlenie na tzw. Ziemie Odzyskane, by w Opolu spędzić resztę swego życia. „Punktem zapalnym” dla snucia wspomnień jest jednak dopiero jego śmierć. Wnuk rozpoczyna swą opowieść w kontekście pogrzebu, chcąc upamiętnić niezwykłego człowieka, który żył tak jak potrafił i z wrodzonym sprytem radził sobie z absurdem tamtych czasów, niejednokrotnie wychodząc obronną ręką z beznadziejnych sytuacji. Podziwia życiową mądrość swego przodka, obrazując ją licznymi faktami z jego życia.
Autor wykazuje się dużym talentem gawędziarskim, swobodnie snując opowieść, która wzrusza, zaskakuje i skłania do refleksji nad wielkością pozornie tylko zwykłego człowieka. Dziadek Jurek staje się tu poniekąd symbolem cierpienia narodu polskiego pod dwiema okupacjami: niemiecką do 1945 roku i radziecką przez kolejne dekady życia w PRL-u. Jego historia oscyluje między wzniosłością i przyziemnością i jest dowodem na to, jak łatwo spaść na samo dno, nawet gdy osiągnęło się więcej niż inni.
Matthias Nawrat wpisuje się w modny dziś nurt literatury wspomnieniowej, która zaowocowała wieloma już sagami rodzinnymi. Lokalność i rodzinne sentymenty nadają tej książce rys autobiograficzny, a nietuzinkowe poczucie humoru autora to jej wielka zaleta. Po raz kolejny przekonujemy się, że najbardziej pasjonujące historie pisze samo życie, a codzienne radości i dramaty czynią je barwniejszym niż najlepszy hollywoodzki film.
Przeczytałam jednym tchem i gorąco polecam tę powieść także Wam!
Dorota
Dziękujemy za udostępnienie egzemplarza do recenzji –
Redakcja