Nawilżająca mgiełka do twarzy marki Larens: zapach ma lekko pudrowy ale nie sodki tylko bardziej świeży. Formulę ma płynną (bezbarwną co świadczy o braku zbędnych barwników). To mgiełka, która genialnie chłodzi, pielęgnuje przez zawartość kolagenu, witaminy C i kwasu hialuronowego w składzie a także świetnie scala makijaż i dobrze wpływa na jego jakość (niweluje pudrowość). W przeciwności do ostatnio mocno promowanych mgiełek do twarzy marki Inglot, których zdarzyło mi się używać nie powoduje podrażnień (pieczenia po aplikacji). Ta mgiełka z powodzeniem może zastąpić tonik bo świetnie tonizuje skórę. Co do właściwości czyli nadania skórze elastyczności to trudno mi to zinterpretować gdyż nie przekroczyłam jeszcze wieku w jakim cera ją traci ale na pewno przyczyniła się w pewnym stopniu do poprawy jej nawilżenia. Zauważyłam, że ta mgiełka świetnie koi, zmniejsza zaczerwienienia gdy użyłam jej po wykonaniu demakijażu produktem, który niestety zawierał w swoim składzie dużo drażniących substancji. Zdecydowanie jest to produkt bardzo wydajny (przez cały miesiąc zużyłam jej mniej niż połowę a stosowałam ją codziennie). Zamknięta w transparentnej jednoodcinkowej butelce o pojemności 100 ml z atomizerem, który ułatwia jej rozpylanie bezpośrednio na skórę twarzy. Dostępna jest na www.wellu.eu w bardzo dobrej cenie bo za 24, 90 zł w porównaniu z mgiełką marki o jakiej wcześniej wspomniałam (większa pojemność w tej samej cenie). Przyznam Wam szczerze ja jestem bardzo zadowolona z tej mgiełki a w zasadzie nie tylko ja bo moja mama też sobie ją zakupiła dlatego myślę, że będzie mi zawsze towarzyszyć podczas rytuału pielęgnacji twarzy.
Więcej zdjęć tutaj: http://www.niedokoncakosmetycznie.pl/2016/02/larens-nawilzajaca-mgieka-do-twarzy-100.html