Właśnie teraz, gdy piękna pogoda zachęca do spędzania weekendów na łonie natury, dla kleszczy zaczyna się okres wzmożonej aktywności. Dlatego warto się zorientować, czy tam, gdzie jedziemy, nie jest ich szczególnie dużo. W takiej sytuacji musimy się właściwie zabezpieczyć.
Aby dorosły kleszcz mógł się rozwijać, musi choć raz w swoim życiu wyssać krew od kręgowca, czyli np. od człowieka. To dlatego z wieczornego spaceru brzegiem jeziora często wracamy pogryzieni przez te pajęczaki. Ugryzienie nie jest bolesne, ponieważ kleszcze wydzielają substancję znieczulającą miejscowo. Niestety, takie spotkanie może okazać się groźne, bowiem są one nosicielami drobnoustrojów wywołujących różne choroby, m.in. kleszczowe zapalenie mózgu. Jeśli wirus dostanie się do naszego organizmu, po okresie wylęgania, trwającym 7-14 dni, dopadnie nas złe samopoczucie, pojawi się gorączka i bóle mięśniowe. Po kilku dniach lepszego samopoczucia przychodzi droga faza choroby: gorączka, bóle głowy, nudności i wymioty, czasem utrata przytomności, śpiączka. Choroba może mieć ciężki przebieg u dorosłych, dzieci chorują lżej.
Lepiej zapobiegać
Idąc na spacer do lasu albo nad jezioro, załóżmy koniecznie ubranie szczelnie zakrywające ciało i nie zapominajmy o nakryciu głowy. Stosujmy środki odstraszające owady, których duży wybór jest w aptekach. Natomiast wieczorem, obowiązkowo, obejrzyjmy dokładnie całe swoje ciało i jeśli znajdziemy kleszcza, wyjmijmy go delikatnie pęsetą. Uważajmy, żeby go nie zgnieść, bo może to doprowadzić do wyciśnięcia jego wymiocin do krwi. Warto kupić w aptece aspiwenin, czyli przyrząd, za pomocą którego łatwo usuniemy kleszcza – wysysając go w całości. Najpewniejszym zabezpieczeniem są szczepienia. Pierwszą dawkę najlepiej zaaplikować sobie w chłodnej porze roku, drugą po 1-3 miesiącach a trzecią po 9-12 miesiącach.
Profilaktyka
Pogryzienie przez kleszcza może też zakończyć się boreliozą – to najczęściej przenoszona przez te pajęczaki choroba. Do zakażenia dochodzi, gdy kleszcz jest wczepiony w naszą skórę przez minimum 12 godzin i przekaże do krwi swoją ślinę albo wymiociny, w których są krętki boreliozy. Po kilkudniowym okresie wylęgania, w miejscu ukłucia pojawia się czerwona plama, która stopniowo się powiększa, aż osiągnie średnicę ok. 5 cm. Jest to tzw. rumień wędrujący, typowy objaw, na którego podstawie lekarz ustala rozpoznanie i rozpoczyna leczenie antybiotykiem. Leczenie boreliozy jest długotrwałe i niestety nie zawsze skuteczne. Pozostaje nam nic innego, jak tylko nie dać się pogryźć przez kleszcze.
Emilia