Hiszpańska restauracja La Iberica Warszawa – opinia, ceny, menu

6 marca 2014, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Prezentujemy dzisiaj kolejną restaurację, której dania testujemy w ramach ogólnopolskiej akcji Blogerzy Smakują – z miłą chęcią  udaliśmy się do hiszpańskiej  restauracji  La Iberica w Warszawie:

banersmak

Restauracja La Ibérica

ul. Płowiecka 35 (róg Nowowiśniowej)

04-501 Warszawa

Telefon: (22) 810 22 47

Dziś mam coś specjalnego dla miłośników prawdziwej kuchni hiszpańskiej. Restauracja La Ibérica funkcjonuje po praskiej stronie Wisły, z niesłabnącym powodzeniem od kilku lat.
Mieszkam nieopodal, więc aż dziw bierze, że zawitałam do niej dopiero teraz. O restauracji zrobiło się głośno w 2010 r, kiedy zdobyła tytuł Knajpy Roku w plebiscycie Gazety Wyborczej. Posypały się entuzjastyczne recenzje, a wraz z nimi liczne ochy i achy. Ciekawa byłam, czy po 4 latach La Ibérica wciąż zachwyca i trzyma wysoki poziom.

Z zewnątrz restauracja nie wygląda szczególnie zachęcająco i  w mojej ocenie przydałaby się istotna rewitalizacja otoczenia, jednak po przekroczeniu progu szybko o tym zapominam. Jest prosto, kameralnie, a przede wszystkim bardzo po hiszpańsku.

Gospodarzami tego miejsca są rodowici Hiszpanie: Miguel Capitán i José Perez. Pierwszy pochodzi z Madrytu, drugi z Malagi, ale obydwaj już od lat mieszkają w Warszawie. Bogate doświadczenia zdobyte w stołecznych restauracjach doprowadziły ich do wspólnego dzieła i oczka w głowie pn. La Ibérica. José niepodzielnie króluje w kuchni,  podczas gdy Miguel pełni rolę menedżera i dba o komfort gości na sali. Są przyjaciółmi i partnerami biznesowymi.

Już pierwszy rzut oka w kartę uzmysławia, że nie będzie łatwo. Menu nie jest nadmiernie obszerne, ale w zupełności wystarczające, by mnie – miłośniczkę śródziemnomorskich smaków, wprawić w zakłopotanie. Bogaty wybór tapas, mięs i owoców morza sprawia, że  tracę głowę. Z pomocą przychodzi Miguel, proponując menu degustacyjne z dowolnie wybranych przystawek oraz dań głównych. Przystajemy na to z ochotą.
Po krótkiej chwili na nasz stół wjeżdża półmisek z tapas na ciepło, a chwilę przed nim kieliszek zamówionego przeze mnie wina. Dostajemy również gorące talerze, co jest detalem, który odnotowuję z dużą przyjemnością.

A oto i nasze tapas: grillowane kiełbaski chorizo, krewetki w tempurze, warzywa zapiekane w piecu z kozim serem, hiszpańska kaszanka z Burgos z kozim serem, kalmary po andaluzyjsku z czosnkowym sosem aioli, pomidory z serem Manchego. Jak widać,  trudno nam było się powstrzymać i przystąpiliśmy do konsumpcji, zupełnie zapominając o dokumentacji fotograficznej. Na szczęście, opamiętanie przyszło w porę, gdy większość przekąsek pozostawała wciąż w stanie nienaruszonym. Wszystkie tapas były naprawdę znakomite, choć każde z nas miało swoich faworytów. Mnie uwiodły krewetki oraz kaszaneczka, a moje dziecko zachwyciło się chorizo i kalmarami.

Tapas

Po tak sympatycznym wstępie, przyszła pora na festiwal dań głównych. Zamówiliśmy sobie: kotleciki jagnięce z grilla, polędwicę z argentyńskiej wołowiny, stek z miecznika oraz polędwicę z dorsza. Zaserwowano nam je z sosami: aioli oraz  (genialnym!) romesco, w towarzystwie pieczonych buraków, pieczonych ziemniaczków oraz wielowarzywnej surówki. O tapas napisałam, że były znakomite. Zastanawiam się teraz, jakich użyć słów, by w pełni i sprawiedliwie oddać jakość użytych składników oraz rodzaj doznań, jakich dostarczyły nam dania główne. Wyborne, doskonałe, zachwycające? Jest jeszcze lepsze określenie – to były przysmaki WYBITNE.

Mięsa i ryby serwowane w restauracji są przedniego gatunku. Zaryzykuję stwierdzenie, że prezentują jakość rzadko spotykaną  w innych lokalach. Dowiedziałam się od Miguel’a, że wołowina jest sprowadzana z Argentyny, natomiast dostawca jagnięciny, oprócz La Ibérica, zaopatruje również Atelier Amaro i są to jedyne stołeczne restauracje, które obsługuje. Czy muszę tłumaczyć, w jaki sposób powiązanie tych faktów świadczy o klasie produktów?

Dania główne

Wzniesieni na wyżyny doznań smakowych, na zakończenie naszej uczty, zamówiliśmy słodkości: domowy krem kataloński oraz domowy sernik na zimno. Desery okazały się najsłabszym ogniwem, ale też trzeba podkreślić, że po wcześniejszych daniach, poprzeczka była postawiona niebywale wysoko. Zarówno krem, jak i sernik były smaczne, jednak po prostu nie wzbudziły naszego zachwytu.

Domowy krem kataloński

Na hasło: desery rodem z zagranicy, moje myśli szybują najpierw do Włoch i do Francji, zahaczają o Austrię, Szwajcarię, wpadają na chwilę do Grecji, by potem udać się za ocean. Hiszpania w tym rankingu zajmuje odległą pozycję, no może z drobnym wyjątkiem dla bardzo lubianych przeze mnie churros.

Domowy sernik na zimno

Choć desery nie powaliły na kolana, to jednak w żadnej mierze nie zatarły wcześniejszych cudownych wrażeń. Mając świeżo  w pamięci fantastyczną kolację, planuję kolejną wizytę w La Ibérica. Tym razem, na widelec wezmę paellę, z której z bólem serca i pełnym żołądkami, zmuszeni byliśmy wówczas zrezygnować.

Jeśli marzy Wam się podróż do Hiszpanii i chcecie poczuć smak prawdziwej iberyjskiej kuchni, La Ibérica to miejsce dla Was stworzone. Rewelacyjne jedzenie i sympatyczna, kameralna atmosfera. Naprawdę warto się wybrać.

Portalowi Uroda i Zdrowie serdecznie dziękuję za zaproszenie!

 

Testowała:

swiatpachnieszarlotka.blogspot.com

 



FORUM - bieżące dyskusje

botoks gdzie kupić?
Polecam zajrzeć do DOZu, można u nich zamówić z dostawą do apteki stacjonarnej,...
Moje odkrycie kosmetyczne tego roku
Moje kosmetyczne odkrycie to olejek wonny ogrody sułtana. Bosko pachnie, jasmin, owoce, kwiaty...
botoks gdzie kupić?
Czy są tu osoby prowadzące salony medycyny estetycznej? Gdzie kupujecie botoks? Macie sprawdzone...
Pastelowy makijaż oczu
Dla blondynek to jest dobra opcja, ale brunetki potrzebują wyrazistych makijaży...