Pogrubiający tusz do rzęs Big Volume Lash Professional Mascara
Tusz jest obecnie podstawowym kosmetykiem w moim makijażu oczu. Stanowi idealne wykończenie i bez dwóch zdań jest „kropką nad i”.
Wybierając tego typu kosmetyk stawiam przede wszystkim na wydłużenie i pogrubienie rzęs, naturalny look mnie raczej nie interesuje ;-)
O ile moje naturalne rzęsy są w miarę długie, to pogrubienie ich jest dla mnie musem.
Dziś chciałabym pokazać Wam kolejny produkt marki Eveline, który miałam okazję testować.
Czy jestem z niego zadowolona?
Zapraszam do dalszej części recenzji! :-)
Eveline, Big Volume Lash Professional Mascara 5D False Definition – pogrubiający tusz do rzęs; 10-15zł.
EFEKT SZTUCZNYCH RZĘS W MGNIENIU OKA
Maskara Big Volume Lash 5D False Definition to przełom w makijażu oczu.
Już jedno pociągnięcie szczoteczki zapewnia zniewalający efekt sztucznych rzęs bez obciążenia. Twoje spojrzenie, jak nigdy wcześniej, nabiera wyraźnego i głębokiego charakteru, a Ty zachwycasz wszystkich spektakularnym efektem ekstremalnie wydłużonych, idealnie rozdzielonych i niebotycznie gęstych rzęs.
Sekret tuszu to kompleks potrójnie pokrywający rzęsy – warstwa pogrubiająca i dodająca objętości, warstwa odżywiająca, która jednocześnie podkręca rzęsy, i warstwa utrwalająca. Źródło sukcesu, obok idealnej kompozycji składników fenomenalnie podkreślających rzęsy, leży w zastosowaniu najnowszej generacji szczoteczki BIG BALL BRUSH TM o finezyjnym kształcie bombki.
Moja opinia:
Tusz mieści się w wygodnym opakowaniu z zakrętką zamykaną na „klik”. Ostatnio ten sposób zamykania zrobił się dość popularny i przyznam, że bardzo mi się to podoba. Lubię to uczucie zatrzasku, a dodatkowo dzięki niemu mam pewność, że tusz jest szczelnie zamknięty.
Tusz posiada bardzo oryginalną szczoteczkę, z którą spotkałam się po raz pierwszy. Jest ona oczywiście silikonowa i składa się z dużej ilości igiełek, dzięki którym można bardzo dobrze podkreślić i rozczesać rzęsy. Koniec szczoteczki składa się z dłuższych igiełek, które razem wzięte przypominają „kulkę”. Wiele osób może się na pierwszy rzut oka przerazić, ja jednak zapewniam, że to zakończenie wcale nie jest takie straszne! :-)
Igiełki na szczoteczce są różnej długości, co osobiście uważam za duży atut.
Zauważyłam, że mniejsze igiełki mają bardzo dobre działanie pogrubiające. Dłuższe zaś może trochę mniej pogrubiają rzęsy, ale w przypadku ewentualnego sklejenia (co mnie zdarzyło się dosłownie kilka razy) potrafią je rozdzielić i odpowiednio ułożyć. Delikatnie podkreślają mniejsze rzęsy w wewnętrznym kąciku oka. Ja w tym miejscu mam ich niewiele i są prawie niewidoczne, ale ta szczoteczka bez problemu je wyłapała.
Co więcej mogę powiedzieć? Tusz nie osypuje się ani nie kruszy. Wytrzymuje na swoim miejscu cały dzień. Co prawda kilka razy mi się odbił na górnej powiece, ale to jest głównie moja wina, ponieważ nie przypudrowałam okolic oczu po wcześniejszym użyciu cięższego kremu.
Szczoteczka jest jednym słowem świetna – bardzo dobrze podkreśla rzęsy, a jednocześnie ich nie skleja. Od samego początku nabierała odpowiednią ilość tuszu.
Wydajność określam jako bardzo dobrą – od ponad miesiąca używam tego tuszu niemal codziennie po dwie warstwy, a jeszcze jest go dosyć dużo. Zapewne wystarczy mi na kolejny miesiąc lub nawet dwa.
Produkt ten nie podrażnił i nie wpłynął negatywnie na oczy oraz ich okolice.
I prezentacja na moich rzęsach:
Na pierwszym zdjęciu możecie zobaczyć moje rzęsy bez tuszu. Na kolejnych dwóch zdjęciach są już dwie warstwy. Tak się zagalopowałam, że nie zrobiłam zdjęcia przy pierwszej :-) Ale powiem Wam tylko tyle, że przy jednej warstwie tuszu efekt jest podobny, tylko odrobinę delikatniejszy.
Podsumowując: jest to już drugi tusz z firmy Eveline, który totalnie mnie oczarował! Kosmetyk ten całkowicie spełnił moje oczekiwania i po raz kolejny przekonałam się o tym, że tanie nie znaczy złe! Sprawdził się u mnie dużo lepiej niż pogrubiający tusz z Bourjois, który kosztował cztery razy tyle, a dodatkowo źle wpłynął na kondycję moich rzęs. Eveline, ten punkt należy do ciebie! ;-)
Dajcie koniecznie znać czy miałyście okazję przekonać się o fenomenie tego tuszu oraz jakich kosmetyków tego typu używacie obecnie i czy są one godne polecenia :-)
Pozdrawiam serdecznie!
.
Zaznaczam jednocześnie, że nie miało to wpływu na rzetelność mojej oceny.
Testowała:
Gosia – Witam :-) Mam na imię Gosia i prowadzę bloga o tematyce kosmetycznej. Interesuję się zdrowiem i urodą. W doborze kosmetyków (i nie tylko) kieruję się firmami, które nie testują na zwierzętach – jest to dla mnie bardzo ważny aspekt. Poza tym lubię testować i eksperymentować :-) Pozdrawiam serdecznie :-)Posiada Certyfikat Rzetelna Blogerka
Prowadzi bloga: http://blogosia.blogspot.com