Jeśli sądzicie, że życie skazańców polega na bezczynnym przesiadywaniu w celi, podczas gdy my podatnicy zmuszeni jesteśmy pokrywać koszty ich utrzymania to na przykładzie brazylijskich zakładów karnych możecie przekonać się, że mający na bakier z prawem mogą zrobić coś pożytecznego.
Okazuje się, że resocjalizacja więźniów jest korzystna nie tylko dla nich samych, ale i dla reszty społeczeństwa. Osadzeni za kratami ochotnicy pod nadzorem strażników otrzymują możliwość skrócenia kary w bardzo ekologiczny sposób. Skazańcy zasiadają na specjalnie przystosowanych rowerach i pedałując przybliżają moment wyjścia na wolność. Mieszkańcy brazylijskich zakładów karnych, którzy jeździli na stacjonarnych jednośladach, za każde 16 godzin o jeden dzień skracają sobie wydany przez sąd wyrok.
Dodatkowym atutem rowerowego odbywania kary jest ładowanie podłączonych do jednośladów akumulatorów. Dzięki tak wytworzonej odnawialnej energii, miasta, w których znajdują się areszty, zyskują darmowe oświetlenie. Skazańcy nie muszą posiadać żadnych technicznych umiejętności, by ich praca przyniosła oczekiwane rezultaty. Jak szacują naukowcy w zależności od kondycji dzięki energorowerowi można wytworzyć nawet do 215 watów.
Uczestnicy rowerowego programu mają ogromną motywację do odbywania dalekich podróży w obrębie swojego zakładu. Przy okazji, społeczeństwo patrzy na nich łaskawszym okiem, a oni prócz spełniania dobrego uczynku dbają o poprawę własnej kondycji.
Zobacz także:
1. Najdziwniejsze metody antykoncepcyjne
3. Zabójcy i morderczynie – seryjni mordercy w dziejach ludzkości
4. Syndrom sztokholmski: sympatia do porywacza