Twoje życie wydaje się udane, masz na koncie wiele sukcesów. Ale gdzieś tam głęboko nie ufasz ludziom, nie wierzysz we własne siły. Sprawdź, czy to nie echa traumy z dzieciństwa. Przez całe życie spotykamy na swojej drodze różnych ludzi, od których doświadczamy i uczymy się dobrych i złych rzeczy. Najwięcej jednak czerpiemy z domu rodzinnego. To, w jakiej atmosferze dorastaliśmy, jak układały się stosunki pomiędzy naszymi rodzicami, jak byliśmy przez nich traktowani, ma na nas ogmmny wpływ. Dom to podstawa, to dla nas baza i wzorzec. Przenosimy go potem na swoje relacje z mężem, z przyjaciółmi, a wreszcie na kontakty z własnymi dziećmi. Na całe nasze późniejsze, dorosłe życie. Wszelkie złe doświadczenia z dzieciństwa zakłócą ten proces. Jeśli w twoim domu nadużywano alkoholu czy miała miejsce przemoc, to najprawdopodobniej emocjonalne skutki odczuwasz do dziś. Choć możesz nawet nie zdawać sobie z tego sprawy. Może odcięłaś się dawno temu od rodziny, stanęłaś mocno na własnych nogach, zepchnęłaś złe wspomnienia w najdalszy zakamarek pamięci? A może w twojej rodzinie problem nie był tak wyraźny? Nie było patologii, nie brakowało pieniędzy, ale uczuć i traktowania się z szacunkiem? Dowiedz się, czy DDA (syndrom dorosłego dziecka alkoholika) lub DDD (syndrom dorosłego dziecka z rodziny dysfunkcyjnej nie dotknęły właśnie ciebie.
Na ile syndrom DDA lub DDD dotyczy Ciebie?
W zasadzie jesteś z siebie zadowolona. I naprawdę masz do tego powody. Najczęściej osiągasz zamierzone cele w pracy. Jesteś świetnie zorganizowana, nikt tak jak ty nie dba o dom i rodzinę. Ale czujesz, że coś jest nie tak, i to prawie w każdej sferze twego życia. Choć usiłujesz to ukryć, nawet przed samą sobą miewasz chwile zwątpienia, czasem wręcz ataki lęku. Walczysz z tym, nie umiesz sobie odpuszczać, narzucasz sobie mordercze tempo albo bierzesz na swoje barki zadania ponad siły. Nie potrafisz się o siebie zatroszczyć. Jesteś wrażliwa, ale miewasz problemy z okazywaniem uczuć. W twoich związkach brak ciepła, zaufania. Nie wesz, dlaczego tak się dzieje.
Odnosisz sukces,ale masz niskie poczucie własnej wartości. Prawdopodobnie jako dziecko nie byłaś chwalona. Nikt nie budował twojego poczucia wartości, kiedy coś ci się udało, nie słyszałaś: „Świetnie to zrobiłaś”, „Jesteś wspaniała”, „Poradziłaś sobie”. Dlatego do dziś nie masz do siebie zaufania, pomniejszasz swoje osiągnięcia, nie potrafisz być z siebie dumna. Czujesz, że jesteś coś warta dopiero wtedy, gdy zobaczysz uznanie w oczach innych. I odwrotnie: najmniejszą krytykę odbierasz jako atak i reagujesz agresją.
Jesteś uczuciowa, ale czasem trudno ci zapanować nad emocjami. Choć z natury nie jesteś zimna ani bezwzględna, czasem robisz wrażenie „żelaznej damy”. Szczególnie w pracy. Przybierasz maskę twardzielki, którą w głębi duszy nie jesteś. To cię ogranicza, sprawia, że bywasz spięta do granic wytrzymałości. Dlatego łatwo się irytujesz, potrafisz komuś „nawrzucać”, by za chwilę mieć wyrzuty sumienia, wycofywać się, przepraszać. W gruncie rzeczy masz kruchą konstrukcję, łatwo się wzruszasz, na romantycznej komedii zalewasz się łzami. Za to na co dzień trudno ci okazywać uczucia wprost. Coś cię powstrzymuje od ciepłych gestów czy czułych słów. To skutek braku równowagi, w domu, w którym dorastałaś. Nigdy nie mogłaś być pewna, co cię za chwilę spotka. Teraz chronisz się w skorupie, by nikt cię nie zranił, a twoja natura usiłuje przebić się przez ten pancerz. Dlatego czasem trudno ci nad sobą panować.
Dajesz sobie radęw sytuacjach stresowych, ale nie potrafisz prosić o pomoc. Nawet jeżeli tego nie pamiętasz, pewnie przeżyłaś w dzieciństwie sytuacje, które całkowicie cię przerastały. Byłaś w ciągłym stresie, nierzadko towarzyszył ci lęk. Od tamtej pory masz zakodowane, że musisz walczyć o przetrwanie. Dlatego sprawdzasz się w sytuacjach ekstremalnych. Gdy inni ulegają panice, w tobie odzywa się podświadomość i nie pozwała się poddać. Bywa, że znakomicie przenosisz to na sferę zawodową. Na przykład podejmujesz się ryzykownych projektów, zyskując tyn uznanie szefów. Za to w trudnych chwilach nie potrafisz poprosić o wsparcie. Dawno temu zawidli cię najbliżsi, wciąż wydaje ci się, że lepiej polegać tylko na sobie. Potrafisz kochać, ale masz problemy z budowaniem związku. W domu zapewne nie miałaś dobrych wzorców. Związek twoich rodziców wcale nie opierał się na szacunku, miłości i zaufaniu, ale na ciągłym obwinianiu się i kłótniach. Być może byłaś świadkiem drastycznych scen, może jedno z rodziców was opuściło. Podświadomie boisz się, że iw twoim związku będzie tak samo, dlatego twoje relacje z mężczyznami są takie skomplikowane. Pewnie masz za sobą tzw. związki bez przyszłości. Łatwo wiązałaś się mężczyznami nadużywającymi alkoholu lub „oflarami losu”, oczekującymi od ciebie ciągłego wsparcia. Łatwo wchodzisz w takie toksyczne układy, a uciekasz, gdy wydaje się, że jesteś dla partnera naprawdę ważna. Zdarzało się, że pierwsza zrywałaś obiecującą znajomość. To właśnie skutek lęku przed rozczarowaniem i porzuceniem. Dbasz o najbliższych, ale bierzesz za dużo na głowę. W domu nie byłaś dzieckiem, musiałaś brać na swoje barki zadania dorosłych, np. opiekować się rodzeństwem. Chcąc nie chcąc, wchodziłaś w rolę głowy rodziny. Teraz też wydaje ci się, że musisz mieć wszystko pod kontrolą. Nie umiesz dzielić się obowiązkami, wszystko robisz sama, bo pamiętasz, że jeśli ty czegoś nie zrobisz, nikt cię nie zastąpi. Chciałabyś mieć dzieci, ale się boisz. To jeden ze skutków traumy z dzieciństwa. Dorośli zawiedli twoje zaufanie, a ty boisz się teraz powtórzyć ten scenariusz i kogoś skrzywdzić. Osoby z syndromem DDD/DDA często obawiają się, że są złymi rodzicami i że dzieci odziedziczą po nich problemy emocjonalne. Jeżeli martwisz się, że twoje zachowanie (np. nieumiejętność okazywania uczuć) mogą negatywnie wpłynąć na syna czy córkę, jak najwięcej z nimi o tym rozmawiaj. Nie martw się na wyrost. Dzieci nie zawsze powielają wzorce po rodzicach. Wręcz przeciwnie — często uczą się na ich błędach i tworzą odwrotne modele zachowania. Walczą by nie stać się kimś takim jak np. zbyt surowy ojciec czy histeryczna matka. Nie ma idealnych rodziców. Z badań psychologów wynika, że zaledwie 8% rodziców ma wystarczającą wiedzę do wychowania dziecka. Nie wpędzaj się w poczucie winy, to nie posłuży oni tobie, ani dzieciom.
Co możesz zrobić sama dla siebie?
Wychowanie w rodzinie dysfunkcyjnej albo takiej, w której nadużywano alkoholu nie zawsze oznacza, że masz syndrom DDD lub DDA. Wiele osób po takich przejściach bardzo dobrze poradziło sobie w dorosłym życiu. Często odnoszą sukcesy, dzięki wyjątkowej wytrwalości, samodzielności i determinacji. Jeśli to właśnie twój przykład, jeśli mimo osiągnięć czujesz, że gdzieś w głębi serca nie wierzysz w siebie, a twoje relacje z ludźmi są zaburzone, spróbuj dotrzeć do przyczyn. Zacznij „przepracowywać” swój problem. Zrób pierwszy krok. Uświadom sobie, że to nie ty jesteś winna. To, co dzieje się z tobą dziś, to skutek tego, co przeżyłaś w dzieciństwie. Dorośli nie dali ci ani oparcia, ani wzorców do naśladowania. Często zachowywali się nieprzewidywalnie, a ty musiałaś radzić sobie sama. Często towarzyszył ci lęk. Wszystko to odcisnęło na tobie piętno, szczególnie widoczne dziś w relacjach z innymi ludźmi. Panicznie boisz się odsłonić, okazać uczucia, zdradzić swoje potrzeby. Nie wiesz, kiedy możesz czegoś wymagać czy oczekiwać, a kiedy warto dać coś od siebie. Wciąż jest w tobie tamto przestraszone dziecko, które nie wie, jak postąpić. Uświadom sobie prostą prawdę: nikt cię tego nie nauczył! Spróbuj pozbyć się poczucia winy, które cię prześladuje. Zrób wszystko, by polubić siebie. Nie zadręczaj się samokrytyką. Za wszelką cenę znajdź swoje pozytywne cechy. Pomyśl o tym, że wgłębi duszy jesteś wrażliwa i ciepła, że masz serdeczny stosunek do świata, że wszystkim życzysz dobrze. Kiedy już odnajdziesz swoje jasne strony, myśl o nich jak najczęściej. Jeśli ty polubisz siebie, jest duża szansa, że ktoś także polubi ciebie — tak po prostu, za to jaka jesteś. A ty przestaniesz się przed tym bronić. Pomyśl też o tym, jaka jesteś silna. Życie dało ci w kość, ale i nauczyło, jak sobie radzić w trudnych sytuacjach. Potrafisz być opanowana, gdy inni tracą głowę, nie złamią cię byle głupstwa. Wykorzystaj to! Otwórz się na innych, poszukaj wsparcia. Nie zamykaj się na ludzi, nie wykręcaj nadmiarem pracy. Może wydaje ci się, że wszyscy wokół są szczęśliwi, a ty jedna zmagasz się z duchami przeszlości? Może nie umiesz z nimi rozmawiać, czujesz się skrępowana, nie wiesz, jak się zachować? Może w towarzystwie zaczynasz udawać kogoś, kim nie jesteś, bo boisz się odsłonić? Pamiętaj, że gdzieś obok są osoby, które przeżyły to, co ty. Poszukaj ich, a poczujesz, że nie jesteś sama! Szybko znajdziesz ludzi, którzy opowiedzą ci, jak przetrwali piekło podobne do twojego i jak się z tym uporali. Dowiedz się jak najwięcej o swoim problemie. Szukaj informacji, np. czytaj poradniki. To nie są książki „na dobranoc”, które mają cię uspokoić. Większość została napisana przez osoby, które doświadczyły na własnej skórze twojego problemu. Albo przez psychologów z wieloletnim doświadczenieni z pacjentami dotkniętymi DDA lub DDD. Dzięki nim zrozumiesz, co się z tobą dzieje. Nauczysz się odczytywać własne reakcje, a to cię wzmocni i pomoże nabrać wiary we własne siły. Przekonasz się, że możesz zacząć wszystko od nowa i dowiesz się, jak to zrobić. A także jak wybrać dla siebie właściwą terapię. Bo jeżeli chcesz uporać się ze swoim problemem ostatecznie, następnym etapem powinna być pomoc specjalisty.
W czym pomoże terapia?
Jeśli czujesz, że sama nie potrafisz sobie poradzić, poszukaj pomocy. Gdy jesteś coraz bardziej sfrustrowana, rozchwiana, nie panujesz nad emocjami — nie odkładaj decyzji zbyt długo. Ten stan stan będzie się tylko pogłębiał. Zdecyduj się na terapię. Możesz wybrać formę grupową lub indywidualną. Nie martw się, jeśli nie potrafisz podjąć decyzji. Umów się z psychologiem, doradzi ci — forma będzie dla ciebie skuteczniejsza. Możesz też poszukać w swojej okolicy grupy wsparcia i iść na jedno spotkanie, by zobaczyć, jak reagujesz na spotkania z większą liczbą osób, które mówią o swoim problemie. Wszelkie potrzebne informacje znajdziesz w internecie lub najbliższym ośrodku leczenia uzależnień.
Wiadomo, że się boisz. Prawdopodobnie przez większość życia zaprzeczałaś, że w domu były jakiekolwiek problemy. Jeśli boisz się podjąć decyzję o terapii, uświadom sobie, że każdy, kto przez nią przeszedł na początku czuł dokładnie to samo. Ludzie to robią bo terapia naprawdę działa. Pomaga stanąć na nogi. Nie wymyślono jeszcze nic lepszego na traumatyczne przeżycia, które dewastują nam życie. Uwierz, że warto i spróbuj. Pamiętaj, że masz prawo do radości, spokoju i satysfakcji z życia. Warto spróbować o to walczyć! Nie rezygnuj z tego.