Cześć, kochane! Już opalone czy jeszcze w trakcie? Ja całe trzy dni – wczoraj, przedwczoraj i poniedziałek przeleżałam na gorrrącym słońcu na dworze, ale przyznam, że chociaż pogoda taka super to to słońce coś nie może mnie opalić:) Fakt, jestem trochę bardziej brązowa, ale jeszcze trochę mi brakuje. Chociaż prawdę mówiąc nie jestem fanką sztucznej opalenizny. Lekka jest okej ale absolutnie nie znoszę solarium. Wiąże się to z bliską mi osobą, która zawsze wygląda jak czekolada i tak naprawdę nie pamiętam jak wyglądała w jaśniejszej karnacji. Ach, mi chyba jednak taka nie grozi pod wpływem tego słońca bo dość ciężko się opalam.
Dzisiaj postanowiłam w końcu napisać trochę słów o najnowszym podkładzie Rimmel – Wake me up., którego używam już od ok. miesiąca, może więcej.
Jeszcze taki mały wstępik: Z uwagi na to, że wszystkie blogerki piszą o produktach mega dokładnie, postanowiłam też trochę bardziej się do tego przyłożyć. Przygotujcie się więc na długą notkę:)
Cena
39 zł, co sprawia, że nie sądzę, że kiedyś jeszcze go kupię. Podkład ten moim zdaniem powinien kosztować ok. 30 zł. 40 za 30 ml to dla mnie za dużo.
Opakowanie
Bardzo bardzo ładne. Szklana buteleczka, pomarańczowe wieczko, fajna pompka, która dozuje idealną ilość produktu. Ogólnie – pięknie wygląda na półce. Taaak, mężczyźni w tej chwili zrobiliby facepalm:)
Konsystencja
Idealna – lepsza nie mogłaby być:) Nie za rzadka, nie za gęsta. Bardzo łatwo nakłada się podkład na twarz. A co jest dodatkową zaletą to niesamowita 'gładkość’ produktu. Tak, zapewne inne blogerki opisując ten kosmetyk długo zastanawiały się, jak to nazwać. Chodzi o to, że podkład bardzo lekko, przyjemnie się rozprowadza. Coś, jakbyśmy nakładały taką gładką bazę na skórę, tylko coś bardziej mokrego. Mega przyjemne uczucie, naprawdę. To jedyny podkład, z którym coś takiego się dzieje.
Zapach
Brak.
Opinia producenta
Pierwszy podkład Rimmel, który pobudza cerę i sprawia, że promienieje blaskiem. Nadaje nieskazitelny wygląd. Działa natychmiast przeciw oznakom zmęczenia. Zawiera peptydy i nawilżający Kompleks Witaminowy.
Dostępne odcienie:
100- IVORY
103-TRUE IVORY
200- SOFT BEIGE
203- TRUE BEIGE
3O0- SAND
400-NATURAL BEIGE.
Moja opinia
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Mam odcień najjaśniejszy – 100 IVORY, i o dziwo nie jest za ciemny. Jestem bladziuchem i lubię swój kolor cery. Nienawidzę mieć za ciemnego podkładu – jak już mówiłam nie lubię sztucznej opalenizny, a już na pewno granicy kolorystycznej pomiędzy twarzą a szyją.
Podkład zawiera małe drobinki. I uwaga! Jest to jedyny produkt chyba na świecie (bądź jeden z nielicznych), którego drobinki nawet w najmniejszym stopniu mi nie przeszkadzają. Nie są ani nachcalne, ani zbyt duże, zbyt widoczne. Sprawiają, że cera wyglądaq na wypoczętą (NAWET JEŻELI TAKĄ NIE JEST). Dziewczyny mówiły trochę o tym, że popsuł im się stan skóry. Tego nie jestem w stanie dokładnie stwierdzić. Choć przyznam, że stan skóry na pewno mi się nie poprawił. Nie mam wielkich problemów skórnych, ale raz na jakiś czas wyskakuje mi coś, a w czasie stosowania tego podkładu nadal tak się działo. Może to jest właśnie jedyny minus, który zauważyłam.Jeszcze, co do koloru – niektórzy skarżyli się na zbyt pomarańczowy kolor produktu – ja tego nie zauważyłam. Aż się zdziwiłam, szczerze mówiąc, bo podkład Stay Matte Rimmela okazał się dla mnie za ciemny (najjaśniejszy odcień). Natomiast tu nie było problemu.
Ogółem
Bardzo fajny podkład, praktycznie bez minusów o zbyt wysokiej jak na tyle mililitrów cenie.
A wy używałyście tego podkładu? Spodobał Wam się?