Jeśli lubicie mieć rzęsy typu zebra to polecam.
Na tuszach L’oreal zwykle się nie zawodzę, a jeśli nawet to ten zawód nie jest wielki. W tym przypadku jednak spotkało mnie rozczarowanie – gigant.
Jedyny plus tego tuszu, to intensywna czerń. Ale cóż mi po tej czerni, gdy na rzęsach miesza się z białą bazą i traci swój urok. Po nawet arcydokładnej aplikacji biel wyziera spod czerni :(
Jednak to nie koniec tragedii… Kiedy wyjmuje się którąkolwiek ze szczoteczek, ilość tuszu (czy bazy) na niej się znajdująca szokuje. Nie widać szczoteczki tylko masę, która tworzy na rzęsach krople. I trzeba mieć oddzielną szczoteczkę na rozczesywanie – masakra…
I żeby tego wszystkiego było mało, to jeszcze usuwanie z rzęs tego tuszu, też jest irytujące – na waciku pozostaje mnóstwo grudek – mój wniosek z tego, że rzęsy po aplikacji Double Extension są cały czas obciążone.
Stanowczo odradzam.