Włoska restauracja Navona – Warszawa, opinia ceny

24 kwietnia 2014, dodał: AnnaA-G
Artykuł zewnętrzny

W ramach naszej ogólnopolskiej akcji Blogerzy Smakują prezentujemy kolejną restaurację, tym razem blogerkaVoyagedegustacje.blogspot.com smakowała dania restauracji włoskiej NAVONA w Warszawie:

banersmak

Restauracja Włoska NAVONA

ul. Bitwy Warszawskiej 1920r. nr 19,

Warszawa-Ochota

 

Kilka dni temu miałam okazję gościć, wraz z mężem, w restauracji specjalizującej się w kuchni włoskiej.

Mieści się ona na ul. Bitwy Warszawskiej 19, niedaleko Dworca Zachodniego, Blue City oraz hotelu Ibis. Zatem lokalizacja ciekawa, tym bardziej w tej części Warszawy.

Już pierwsze wejście do restauracji budzi pozytywne emocje, ponieważ jest nastrojowo i przytulnie.

Powierzchnia restauracji składa się z 4 sal. Część po lewej stronie jest bardziej nowoczesna i kolorowa

natomiast ta po prawej stronie – stonowana, wysublimowana.

Zanim zamówiliśmy potrawy skorzystaliśmy ze wskazówek Kelnera – pana Macieja, który pokrótce scharakteryzował nam każdą potrawę. Muszę przyznać, że wybór był ciężki, tym bardziej że trafiliśmy na okres przedświąteczny i menu zostało rozszerzone o potrawy wielkanocne. Wkładka z menu sezonowym zmienia się i niedługo pierwsze skrzypce będą grały szparagi.

Klimat restauracji jest ważny, ale najważniejszy jest kucharz. Tak naprawdę idąc do Navony, chcieliśmy zasmakować kuchni włoskiej i otrzymaliśmy ją wprost na talerzu.

Zanim otrzymaliśmy nasze dania, w formie przekąski dostaliśmy wypiekane gorące bułeczki, które maczaliśmy w oliwie czosnkowej – produkt przygotowywany jest na miejscu. Smak oliwy delikatny. Używam oliwy z oliwek ale jej smak na pewno nie jest tak aksamitny jak tej, którą mieliśmy okazję spróbować.

 

Na pierwszy ogień poszła przystawka Melanzane alla parmigiana

 Zapiekany bakłażan z mozzarellą, parmezanem i suszonymi pomidorami. Przystawka świetna, spora porcja, przyznam, że dużym zaskoczeniem było przygotowanie z parmezanu koszyczka w którym była sałatka

Dodawany świeżo mielony pieprz, gatunkowo bardzo dobry.

Skoro kuchnia włoska to nie mogło zabraknąć pizzy – Campagnola. Ciasto kruche, cienkie takie jak lubimy. Ciekawe połączenie z karczochami.

Kilka słów warto wspomnieć o kieliszku wina, jakie zamówiliśmy. Jak wiecie lubujemy się w szczepie Nero d’Avola. Okazało się, że restauracja posiada wino sycylijskie przygotowane na bazie tego szczepu. Piliśmy wina z różnych winnic, lecz to było najlepsze, najdelikatniejsze w zapachu, w smaku lekko pikantne i zwieńczone finiszem gorzkiej czekoladowy.

Jako, że lubię ryby a nazwa potrawy zaciekawiła mnie postanowiłam zamówić Il salmone stufato e riso con salsa di gamberetti, czyli duszonego łososia w kapuście na ryżu pilaf z sosem krewetkowym. Jak do tej pory nie zdarzyło mi się próbować takiego połączenia w postaci łososia i krewetek. Danie subtelne, sos kremowy, słodki, delikatny. Łosoś nie tylko był przykryty liśćmi kapusty, ale w środku towarzyszyły mu warzywa.

I do tego ponownie świeżo zmielony pieprz – rewelacja.

Udało mi się zrobić zdjęcia innym potrawom i choć oboje do tej pory nie mieliśmy przyjemności spróbować małż, przy okazji najbliższej wizyty w stolicy skusimy się na nie. Już sam zapach spowodował, że chciałoby się je zjeść, nie znając ich smaku. Małże zapiekane są po sycylijsku, wyglądają obłędnie.

 

Kolejną rybną potrawą, którą uwieczniłam na zdjęciu były grillowane krewetki królewskie.

I ostatnie danie, które sfotografowałam to plastry pieczonej cielęciny w sosie z tuńczyka.

Połączenie mięsa czerwonego z tuńczykiem to jest smakowe  mistrzostwo.

Na zakończenie – czas na deser. Dla restauracji słodkości przygotowuje Mistrz Michał

Wybraliśmy dwa różne desery, choć muszę przyznać, że miałam ogromną ochotę zamówić tiramisu, lecz nie dałabym rady go zjeść z nadmiaru już skonsumowanego jedzenia.

Dlatego dla mnie był sorbet cytrynowy z campari. Totalne orzeźwienie.

Drugi deser wybrany był z karty wielkanocnej

Sernik z białą czekoladą i sosem ze słodkich wiśni

Sernik nie suchy, taki jaki powinien być, delikatny i co ważne nie przesłodzony. Nigdy nie jadłam tak fantastycznego sernika.

Jedno z arcydzieł sztuki cukierniczej Pana Michała umiejscowione jest przy drugim wejściu do lokalu.

I tak upłynęły nam 3 godziny w restauracji. Klimat, muzyka i otoczenie sprawiły, że czas się zatrzymał. Mogłabym stwierdzić, że czułam się jakbym była na przyjęciu, ale z drugiej strony poczułam się jak w miejscu, w którym można się zrelaksować. Lampy, lampeczki wprawiły nas w domowy nastrój.

Reasumując:

Restauracja ta jest dla każdego, kto ceni włoskie smaki i dobre jedzenie. Jestem przekonana, że klient nie wyjdzie nienajedzony. To co cenię sobie najbardziej i tu akurat spotkałam się z tym, że kelner nie pyta za każdym razem czy smakowało. Po zawartości talerza można dokonać osądu. Wszystko w restauracji jest wyważone na wysokim poziomie, a to ważne.

Jeśli przyjdziecie w porze lunchu 12-16 godz. od poniedziałku do piątku otrzymacie 20% rabatu na dania z karty.

Restauracja dostosowana jest do potrzeb organizowania imprez okolicznościowych.

 

Specjalizuje się również w przygotowywaniu cateringu.

 

Testowała:

voyagedegustacje.blogspot.com