Ostatnio sporym zainteresowaniem cieszą się akcje testowania produktów. Znane firmy oferują nowym i dotychczasowym klientom możliwość otrzymania kosmetyków, żywności w zamian za opinię i reklamę producenta. Z takiej sposobności korzyści czerpią przede wszystkim blogerzy, którzy powiększają swoje bezpłatne zdobycze oraz firmy, które niewielkim kosztem promują siebie i swój asortyment.
Zasada testowania jest bardzo prosta- osoba prywatna otrzymuje paczkę z konkretnym produktem lub próbkami i albo wypełnia ankietę na temat testowanych rzeczy lub umieszcza na swoim blogu wpis podsumowujący współpracę, zawierający recenzję. Wiadomo nic tak nie przemawia do konsumentów jak niezależna opinia osoby, która miała do czynienia z danym produktem. Na forach internetowych pojawiają się informacje, linki kierujące do akcji testowania, ludzie wymieniają się sprawdzonymi adresami do firm, które chętnie wysyłają rzeczy do testowania. Krótko mówiąc jest to idealny sposób na reklamę.
Chociaż szanujące swych klientów firmy dbają o swój wizerunek oraz o jakość opisywanej usługi, wciąż zdarzają się wpadki. Jedną z nich w mijającym tygodniu zaliczyła firma Bakal. Na swoim funpage’u na Facebooku ogłosiła nabór na testerów swoich wyrobów. Zapewniła o chęci współpracy z osobami, które posiadają popularne i prowadzone z ogromną starannością blogi. Informowano o tym, że zawartość paczki, którą otrzymają wybrańcy będzie zawierała produkty o wartości przekraczającej 100zł. Tymczasem po wielu dniach oczekiwania blogerzy otrzymali niedbale zapakowane przesyłki w których zamiast pełnowartościowych produktów ujrzeli przesypane do woreczków strunowych produkty, które nie zawierały ani daty ważności ani nawet nazwy. Niektórzy wśród ,,szczęśliwej” 15, która została wytypowana do akcji, znaleźli dodatki do dań w postaci rodzynek, popcornu, orzechów zapakowane w oryginalne opakowania. Jednak po bliższej analizie zauważyli, iż ich termin spożycia minął kilka miesięcy temu. Zakurzone torebki, produkty niewiadomego pochodzenia i sposób w jaki firma potraktowała ludzi, którzy zawarli z nią umowę pozostawia wiele do życzenia.
Osoby ,,poszkodowane” zamieściły na profilu firmy Bakal swoje zastrzeżenia. Jak zachowała się firma? Na początku wpisy były sukcesywnie usuwane. Następnie pojawiło się oświadczenie organizatora akcji:
,,Szanowni Blogerzy! Zamysł wysyłki bezpłatnych próbek miał na celu ułatwienie Państwu dostępu do naszych produktów. Rozumiemy zaskoczenie kiedy otwierając przesyłkę zobaczyliście Państwo inne opakowanie produktu niż spodziewane. Zapewniamy raz jeszcze , ze przesłane próbki w 100% odzwierciedlają produkty brandowe. Popełniliśmy błąd nie weryfikując oczekiwań każdego z Was z osobna a przecież każdy z Was jest wyjątkowy. Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań aby każdy z Państwa czuł się usatysfakcjonowany i dlatego będziemy się kontaktować osobiście w dniu jutrzejszym z osobami, które się do nas zgłosiły. Prosimy o zapoznanie się z portfolio naszych produktów.
Czy to, co zrobił Bakal było sposobem na wietrzenie magazynów, na pozbycie się zalegających w nim towarów? Czy zawinił człowiek, a cała sprawa jest jednym wielkim nieporozumieniem? Pozostał niesmak. Czy firma wyciągnie wnioski z porażki, którą poniosła? Jedno jest pewne, nawet taka wpadka nie zniechęci Glogerów ani innych firm do podobnych akcji.
Wykorzystane w artykule zdjęcia wykonane zostały przez blogerów biorących udział w akcji i pochodzą z tablicy firmy Bakal na Facebooku.