Uśmiech proszę! Czyli jak przygotować się do zrobienia zdjęcia identyfikacyjnego?
Kiedyś musi nadejść ta chwila – zmieniamy adres, nazwisko, zgubiliśmy dokumenty i musimy wyrobić nowe, w pracy niezbędny okazuje się identyfikator. I właśnie wtedy musimy dostarczyć swoje zdjęcie. Wiele osób wpada wtedy w popłoch. Zdjęcie? Wizyta u fotografa i wyszczerzanie się w sztucznym uśmiechu? Koszmar! To już lepsze jest borowanie bez znieczulenia! No może troszkę przesadziłam, ale tylko troszkę:) Większość z nas traktuje wizytę w studiu fotograficznym jak zło konieczne. Sztuczne ustawienie, wymuszony uśmiech, by „jakoś wyglądać”, stres który wcale nie ułatwia sprawy sprawiają, że „efekt” takiej wizyty wolimy trzymać głęboko w portfelu i nikomu go nie pokazywać. Czy jest jednak jakiś sposób, by nasze usilne zabiegi, by tym razem wyglądać na zdjęciu „jak człowiek” przyniosły oczekiwane rezultaty? Jest i owszem. A nawet kilka sposobów. A oto one.
Zdjęcie do dokumentów (dowód osobisty, prawo jazdy):
Wymagania formalne: zdjęcie w formacie 35x45mm, na jednolitym białym lub jasnym tle, widoczny musi być lewy półprofil z odsłoniętym lewym uchem, bez kolczyka.
Wydaje się, że nie mamy wielkiego pola do popisu. Nawet profil, który zostanie uwieczniony na fotografii jest ściśle określony. Skoro zatem nie możemy nic poradzić na urzędowe wymagania – bo małe jest prawdopodobieństwo, że pani w okienku zlituje się nad nami i przyjmie zdjęcie z prawym profilem, bo ten mamy o wiele lepszy :), to postarajmy się przynajmniej, by znienawidzony lewy profil prezentował się wcale niezgorzej.
Przede wszystkim zadbajmy o ubiór. Tło będzie jasne, więc jeśli założymy białą lub jasną bluzeczkę po prostu wtopimy się w nie tworząc niekształtną masę. O wiele lepiej wypadają kolory ciemniejsze, nasycone takie, które będą „wyciągać” nas z tła. Każda z nas mniej więcej wie w jakiej palecie kolorystycznej wygląda najkorzystniej – może trawiasta zieleń, albo stonowana czerwień? Dlaczego nie! Tu urzędnicy nie narzucają nam wyboru. No tak, pomyśli ktoś, ale jak to będzie wyglądać? Kolorowa bluzka do zdjęcia? Powinna być biała! Jeśli już ktoś postawi na klasyczną, elegancką biel to może zastosować jakiś kontrastowy dodatek – np. apaszkę, lub po prostu na białą bluzkę założyć ciemny żakiet. I jeszcze ważna uwaga, tycząca się zdjęć robionych w upalne dni. Zdarza się, że ktoś wpada prosto z ulicy i szybko chce zrobić zdjęcie. I robi. W bluzeczce na ramiączka. A na zdjęciu, po wykadrowaniu wygląda to jak zdjęcie zrobione … w samym staniku! Uważajmy zatem na to, co i ile odsłaniamy.
Dobrze, już wybraliśmy z szafy najodpowiedniejszy strój. Co dalej? Fryzura. Jeżeli wiemy, że musi być widoczne ucho to lepiej już w domu opracować sobie strategie uczesania. Gorączkowe próby czynione tuż przed wejściem do atelier, by misternie ułożone kosmyki zasłaniające ucho ułożyć jakoś inaczej najpewniej spełzną na niczym. Zatem niesforne loki, drapieżne „pazurki” już w domu ujarzmiamy i eksponujemy nasz narząd słuchu:)
Ważny jest również makijaż – stonowany, podkreślający nasze atuty, ukrywający drobne niedoskonałości, w końcu zdjęcie będzie zrobione w dość dużym zbliżeniu, a obiektyw wyłapie nawet najdrobniejsze skazy (np odrosty, które gołym okiem nie rzucają się jeszcze tak w oczy na zdjęciu będą już bardzo widoczne). Podkreślamy kości policzkowe, by nadać twarzy efekt trójwymiarowości i przede wszystkim matujemy cerę, by nie świecić jak morska latarnia:) Warto tu użyć bardziej profesjonalnych kosmetyków, wyprodukowanych właśnie na potrzeby pracy w studiu fotograficznym. Doskonale wygładzą i zmatowią cerę, nie tworząc przy tym efektu „maski”. W nagłych przypadkach – jeśli miałyśmy to nieszczęście i rano obudziłyśmy się z ogromnym pryszczem, którego nijak nie można zamaskować, możemy poprosić fotografa żeby nasz wizerunek nieco podretuszował, photoshop może zdziałać cuda więc z pryszczem poradzi sobie tym bardziej:)
Z oświetleniem studyjnym będą dobrze komponować się podkłady w ciepłych odcieniach – złociste, piaskowe, brzoskwiniowe. Przydatne okażą się również bronzery, które pozwolą na ładne wymodelowanie twarzy. Należy unikać podkładów w kolorach porcelanowych – twarz będzie bowiem szara, zgaszona, bez wyrazu. Do makijażu oczu używajmy barw w odcieniach czekolady, beżów, pomarańczy, ciepłych śliwkowych i bordowych, dobrze sprawdzą się też kremowe biele. Niekorzystnie natomiast wypadną fiolety, błękity i zimne róże, które oświetlone ciepłych światłem będą po prostu szarzeć.
Gdy już zasiądziemy przed obiektywem aparatu nie garbmy się i nie kulmy ramion, głowa powinna być uniesiona nieco do góry (nie ma wtedy mowy o żadnym drugim podbródku), a wzrok warto skupić na jakimś określonym punkcie – może to być dłoń fotografa wysunięta na bok. Warto też poprosić, by zrobiono nam kilka ujęć, by można było wybrać to, które najbardziej nam się podoba. Wiadomo, odgłos migawki aparatu fotograficznego na niektórych działa paraliżująco i dopiero po kilku próbach są w stanie odprężyć się na tyle, by na zdjęciu nie przypominać postaci z obrazu Edvarda Muncha Krzyk :)
Zdjęcie do dyplomu:
Wymagania formalne: format 45x65mm, lewy półprofil na białym lub jasnym tle.
W zasadzie tutaj należy stosować wskazówki podane przy okazji wykonywania zdjęć do dowodu osobistego. Możemy jednak nieco bardziej „zaszaleć” gdyż nie musimy już odsłaniać lewego ucha. Często się zdarza, że zdjęcie do dyplomu wybieramy w wersji czarno – białej. Jeśli tak, skupmy się na precyzji i harmonii w liniach i konturach twarzy. Podkreślmy kości policzkowe, co sprawi, że twarz będzie wydawać się smuklejsza. W zdjęciach czarno – białych kontrasty między kolorami stają się jeszcze bardziej widoczne, co nie zawsze przynosi korzystny efekt. Lepiej zatem zamiast białej bluzki założyć ecrue, a czarny żakiet zastąpić szarym.
Zdjęcie biometryczne do paszportu
To najgorsze co nas może spotkać. Nie ma się nad czym rozwodzić, tylko zrobić, a potem głęboko schować w portfelu. Twarz musi być idealnie wpasowana w szablon przygotowany przez urzędników (patrz: zdj. obok), zdjęcie zrobione en face w bardzo dużym zbliżeniu, z dokładnie odsłoniętym owalem twarzy (uwaga na długie grzywki przysłaniające linię brwi!), również o uśmiechu nie może być mowy. Na szczęście paszport to jedyny dokument, który wymaga tak niekorzystnego zdjęcia. I to chyba jedyne pocieszenie.
A na koniec uwaga, która może niejedną z nas uchroni od rwania sobie włosów z głowy bo natura nie obdarzyła jej fotogeniczną fizjonomią. Nieważne jak wyglądamy na zdjęciu, liczy się przecież piękno wewnętrzne;)
magda komar