„Tylko dla mam, poradnik o ciąży” – recenzja

5 kwietnia 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Tylko dla mam, poradnik o ciąży
Anna Jankowska

Poradnik dla mam” Wydawnictwa Bellona nie jest kolejnym nudnym poradnikiem, który poprawia nam humor sprawiając, że czujemy się świadomi czekającego nas macierzyństwa. Jest to bowiem książka, która czarno na białym przedstawia prawdę. Nie ubarwia, nie koloruje sytuacji, nie udaje słodkiej bajeczki z reklamy. Mówi o prawdziwym, realnym życiu i właśnie dlatego jest wyjątkowa. Mówi językiem prostym, lekko ironicznym, ale emocjonalnym, gdzie tona lukru nie przytłacza tego co najważniejsze – naszego ja. Sama będąc matką z ogromną przyjemnością sięgnęłam po lekturę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Autorka w tonie gawędziarskiego opowiadania o własnych doświadczeniach mówi o byciu mamą. Obala mit partnerstwa, bo mężczyzna może być obok nas, ale to my jesteśmy najważniejsze. Nasz dotyk, nasz głos, nasze ramiona. Zapominając o sobie i egoizmie większą część (ba, górę) obowiązków bierzemy na siebie. A to wcale nie jest łatwe, wcale nie jest przyjemne i radosne jak roześmiane mamy z pulchnymi dziećmi na okładkach. Puder i oliwka oraz różowy kocyk to mit.
Znajdziemy w książce rady i porady włożone w nurt opowiadania rozwijanego od początku ciąży poprzez nudności, bóle mięśni, złe samopoczucie określane mianem „kaca giganta” aż do czasu kiedy nasz ogromny brzuch uniemożliwia wiązanie butów, a opuchnięte stopy nie dają się wcisnąć w ulubione klapki. I chociaż cieszymy się, tak naprawdę walka hormonów, kopanie i inne irytujące przypadłości potrafią nam zepsuć humor, podobnie jak wieczne „mentorskie” i „pedagogiczne” instrukcje „doświadczonych” sąsiadek, rodzinne wspomnienia czy tłum w autobusie. Opowiada autorka o wyborze lekarza, badaniach, które nas nie ominą, szkole rodzenia i samym porodzie. Oczywiście jest to nieco subiektywny punkt widzenia, jednak autorka z doskonałą lekkością mówi o własnych przeżyciach, czujemy się więc jakbyśmy słuchali opowiadania koleżanki, która wie co mówi, sama przecież jest bohaterką tej opowieści.
Powrót do domu otwiera tak naprawdę nowy rozdział życia. Brakuje nam czasu, jesteśmy zmęczone, niewyspane, a przy tym wszystko zaczyna nas irytować i złościć. Ból, dyskomfort psychiczny i brak logistyki w działaniu bardzo szybko odbierają nam radość życia. Czy przebieranie pieluszek naprawdę jest rozkoszne? Bolące piersi, ulewające się mleko, cichy płacz lub głośne domaganie się naszej obecności to realia. Podobnie jest z hormonami, płaczemy lub zamykamy się w sobie, nie możemy dać sobie rady z tym wszystkim. Czy umartwianie się pomaga? Nie, wcale nie jest dobrze, tylko narzekać. Następnie przychodzi rutyna, karmienie butelką i czas na pełne i egoistyczne włączenie tatusia do gry. Musimy z pełną premedytacją zostawiać malucha z ojcem oraz wszystkimi obowiązkami. Dopiero jak zobaczy i przeżyje, to może zrozumie, ile pracy wymaga opieka nad dzieckiem, a do tego prowadzenie domu. Przecież już zaczynamy zauważać niesprawiedliwość, a furia pojawia się nawet wówczas, gdy mąż kilka minut spóźni się z powrotem do domu. (Skąd ja to znam?)
Biegną dni. Dziecko zaczyna wykazywać już pewną samodzielność i z zauroczeniem obserwujemy postępy. Zaczynamy zastanawiać się nad powrotem do pracy – dwa etaty z wyrzutami? Wcale nie musi tak być. Ustalmy tylko zasady, grafik dopasujmy jak najlepiej do potrzeb, porozmawiajmy z przyjaciółmi o towarzyskich spotkaniach, które też powinny być planowane. I nadchodzą pierwsze urodziny. Jesteśmy już matkami od pewnego czasu i zaczyna być nieco lepiej, łatwiej i radośniej. Ale życie jest ogólnie nieprzewidywalne i kto wie co nas czeka za zakrętem…
Książka mimo, że jest poradnikiem, może być odebrana jako fascynująca opowieść o mamie Karoliny. Czyta się ją lekko, uśmiechając się, porównując, analizując. Uważam, że jest to idealna lektura dla kobiet, które chcą być mamami albo już nimi są. Autorka mówi o życiu, tym prawdziwym, a nie odrealnionym marzeniami. Nie ubarwia, nie słodzi, ale narzeka, opisując klęski i słabości. Nie jest jednak tak, że stara się zniechęcać, czy wręcz odstraszać od rodzicielstwa. Znalazła złoty środek, równowagę, którą chce nam właśnie pokazać, objaśnić, naprowadzić. Opisuje metody prób i błędów, które mogą dla nas być wskazówką czy podpowiedzią. Oczywiście nie koniecznie musimy się ze wszystkim zgadzać, warto jednak posłuchać i zdać sobie sprawę, że realny opis doświadczeń może być zdumiewająco ciekawy. Polecam książkę serdecznie, moim zdaniem jest to najbardziej wartościowy gawędziarski poradnik o ciąży i macierzyństwie. Tym prawdziwym, kiedy wszystko nas boli, mamy zachcianki, śmiejemy się przez łzy, wiemy że damy radę chociaż mąż zasługuje na uderzenie patelnią, a dorastający maluch przeszkadza nam w wykonaniu makijażu i właśnie rozbił naszą ulubioną figurkę aniołka.
Marta D.
Książkę poleca Wydawnictwo BELLONA, do kupienia tutaj:
http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php?c=new&bid=5661&page=0
OD WYDAWNICTWA:
Autorka tej uroczej publikacji nie chce karmić Czytelniczek kolejnymi radami dotyczącymi pudrowania, kąpieli i odparzeń. Chce, by Czytelniczka dowiedziała się, jak zmieni się jej życie, jak zmieni się ona sama. Ma na myśli psychikę, wygląd, nerwy, podejście do partnera i ogólnie do świata. Zapewne, w co drugim poradniku można przeczytać, że dziecko wywróci świat rodziny do góry nogami. Prawda, ale nie do końca o tym jest ta książka.
Chodzi o to, aby każda mama wiedziała, jak się w tym świecie będzie odnajdywała, jak się będzie czuła, cieszyła, przeżywała, dziwiła i… nie oszukujmy się, jak będzie cierpiała. Nie chodzi o męczeństwo przysłowiowej Matki Polki, ale zwykłe codzienne emocje, które niestety nie są tak różowe, jak te z reklam pieluszek i kaszek.
Obecnie mamy modę na mówienie o tym, że macierzyństwo może być męczące. Chwała Bogu, że ktoś się odważył rozpocząć ten wątek (żeby użyć stylistyki tak popularnych wśród ciężarnych forów internetowych). „Wątek męki” polega na walce ze swoimi słabościami, zachciankami i obawami. Batalia toczy się o wielką stawkę – spokój matki, radość z macierzyństwa i przede wszystkim zdrowy egoizm, który wytykać będą najczęściej osoby ze starszego pokolenia.
Tak to sobie autorka wymyśliła, że opisze ciążę – czyli początki rewolucji i pierwszy rok macierzyństwa, bo ten jest najtrudniejszy, zwłaszcza dla nowicjuszy. Już z pewnością jest ciężki dla tych, którzy z ciąży się cieszą, choć jej nie planowali. Planowanie ma tu zasadnicze znaczenie. Ale jest też ciężki dla tych, którzy planowali, a tak do końca nie zdawali sobie sprawy z tego, jak to naprawdę będzie. Być może nigdy się nad tym nie zastanawiali, bo przecież: „Miliony ludzi na świecie wychowują dzieci, ja też dam radę!” Ale jest też druga grupa z nastawieniem: „Cieszę się bardzo, że jestem w ciąży. Wiem, że to nie bułka z masłem, jakoś to wszystko przetrwamy”. I do tej grupy jest przede wszystkim skierowana książka.
ANNA JANKOWSKApedagog mediów i animacji kulturalnej. Na co dzień przygotowuje i realizuje zajęcia edukacyjne z dziećmi w różnym wieku, najczęściej przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Udziela także konsultacji pedagogicznych rodzicom i opiekunom oraz prowadzi szkolenia dla studentów i nauczycieli na terenie całego kraju. Ukończyła Dolnośląską Szkołę Wyższą Edukacji we Wrocławiu oraz pedagogiczne studia magisterskie na Uniwersytecie Wrocławskim.
TYLKO DLA MAM. PORADNIK O CIĄŻY
Anna Jankowska
Wydawca: Bellona
EAN 9788311122284
Objętość: 160 stron
Format: 145×205 mm
Oprawa: miękka
Data premiery: 29.03.2012
Cena detaliczna: 25 zł.
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu BELLONA za udostępnienie egzemplarza promocyjnego
Redakcja