„Sztuka ścigania się w deszczu” – recenzja | Wszystko dla zdrowia i urody, porady kulinarne Uroda i Zdrowie - serwis nie tylko dla kobiet!

„Sztuka ścigania się w deszczu” – recenzja

3 stycznia 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Garth Stein: „Sztuka ścigania się w deszczu”

Większość z Was to dumni posiadacze przeróżnych zwierzątek, w tym również mniej lub bardziej rasowych piesków. Ale czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym co tak naprawdę myślą o Was wasi pupile? Czy patrząc im w oczy, choć raz podjęliście próbę zrozumienia tego, co pragną Wam przekazać? Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie, że czują i myślą podobnie jak Wy? Uwierzcie, one również potrafią analizować, współczuć i kochać. Jeśli chcielibyście bliżej wejrzeć w psychikę swego podopiecznego i poznać jego punkt widzenia na otaczający nas świat, to z prawdziwą przyjemnością zachęcam do wysłuchania powieści w formie audiobooka, czytanej przez znakomitego aktora – Piotra Machalicę.
Książka, którą mam zaszczyt Wam przedstawić, traktuje o wielkiej przyjaźni i przywiązaniu. Głównym bohaterem jest pies o z włoska brzmiącym imieniu – Enzo. W chwili, kiedy go poznajemy, jest już stary i schorowany. Właściwie kończy swą egzystencję. Dostarczyła mu ona tak cennego doświadczenia życiowego, że  niemal czuje się człowiekiem. Do pełnego uczłowieczenia się brakuje mu jedynie odpowiedniego ciała. Dlatego gotów jest wyrzec się swej psiej natury, wierząc, że w kolejnym wcieleniu stanie się mężczyzną. W swym „Wielkim Planie” pragnie uwolnić swego pana od siebie i swego kalectwa, by po odrodzeniu się ponownie go odszukać i dać mu odczuć, że znów powrócił.
Z perspektywy czasu, Enzo snuje wzruszającą i pełną ciepła opowieść o swym życiu poczynając od szczenięcych dni na farmie, gdzie przyszedł na świat i skąd wziął go Danny. Całą swą psią egzystencję związał z tym człowiekiem, którego pokochał nade wszystko. Zaakceptował jego wybór jakim było założenie rodziny, pokonując własny egoizm i zazdrość. Towarzyszył bliskim w dobrych i w tych gorszych momentach, w które przecież życie obfituje i w miarę swoich psich możliwości starał się podnosić ich na duchu, pocieszać, rozbawiać i bronić przed demonami rozpaczy i zwątpienia. Ileż to razy Enzo żałował, że nie ma ludzkiej postaci, a jego język nie jest w stanie wyartykułować tego, co chciałby powiedzieć. Mógł tylko przekazywać informacje przy pomocy gestów i poprzez wydawanie dźwięków charakterystycznych dla swego gatunku. Jego nieocenioną zaletą było to, iż umiał słuchać i był w tym naprawdę dobry (niejeden człowiek mógłby mu pozazdrościć). Według niego bycie istotą ludzką jest trudne, zwłaszcza gdy należy stłumić własne uczucia i zrobić to, na co wcale nie ma się ochoty. Głęboko przeżył narodziny córki Danny’ego, chorobę nowotworową i śmierć Eve, rozłąkę z Zoe i długą walkę w sądzie o jej powrót pod opiekę ojca.
Enzo uwielbiał swego pana i bez końca mógł oglądać filmy z wyścigów samochodowych, w których Danny brał udział, bez względu na ostateczny ich wynik (choć zwycięstwa zawsze napawały go dumą). Opiekun Enza szczególnie dobrze radził sobie przy deszczowej pogodzie, gdyż był przewidujący – dzięki temu wygrywał.  Obserwując go, Enzo pojął, że wszyscy jesteśmy twórcami własnego losu świadomie lub nie, i nikt inny nie jest w stanie zrobić tego za nas. Zaś wyścigi porównywał do życia – czas pokaże na co tak naprawdę każdego stać.
W opowieści zawarto wiele ważnych i niezwykle użytecznych wskazówek dotyczących techniki jazdy oraz sposobu myślenia kierującego pojazdem. Wszystko opiera się na podstawowym stwierdzeniu, że „samochód podąża za wzrokiem kierowcy”. Enzo był fanem szybkiej jazdy i czuł wielką wdzięczność do pana za to, że ów zabierał go na tor. Szybkość, której doznawał wprawiała go w stan niesamowitej euforii.
Ta powieść dowodzi, że więzi istot bardzo ze sobą zżytych nigdy nie ulegają zerwaniu. Choć sytuacje w niej przedstawione poruszają, to nie brak tutaj sporej dawki humoru. Znajdziesz tu również wyczerpującą odpowiedź na jedno z najważniejszych dylematów – na czym polega człowieczeństwo. Książka stała się światowym bestsellerem i zapewniam, że w pełni na to zasługuje. Forma audiobooka pozwala na wieczorny relaks i pełne odprężenie. Sprawi, że zapomnicie o codziennych problemach, a na dodatek spojrzycie na pewne sprawy z zupełnie innej perspektywy. Polecam tę lekturę – naprawdę warto się z nią zapoznać.

Agnieszka Sz.

Książkę poleca Wydawnictwo GALAKTYKA – można kupić ją tutaj:

http://www.galaktyka.com.pl/product,,514.html

Dziękujemy Wydawnictwu za przekazanie audiobooka do recenzji –

Redakcja






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Jeden komentarz do „Sztuka ścigania się w deszczu” – recenzja

  1. avatar maja pisze:

    Gdyby to było możliwe podpisałabym się pod recenzją czterema łapami:)).
    Świetnie napisana książka i bardzo dobrze przeczytana przez Piotra Machalicę.

Dodaj komentarz