Szokujący biznes – z czego robią diamenty…
W dzisiejszych czasach pełnych zabiegania i wiecznie brakującego czasu jest nam coraz ciężej znaleźć chociażby chwilę na to by częściej odwiedzać groby bliskich osób. Szwajcarska firma Algordanza znalazła rozwiązanie i sposób jak mieć zmarłego zawsze „w zasięgu ręki”.
Zamiana prochów powstających po kremacji w diamenty – to fascynujący proces , który przynosi spokój, szacunek i pamiątkę po ukochanych osobach.
Diamenty wykonywane są z węgla zawartego w popiele. Średniej wielkości diament wymaga co najmniej 500 gramów popiołu.
Diamenty mogą być tworzone z wszystkich popiołów lub z części (tak aby wystarczyło na średniej wielkości kamień), reszta popiołu wraca do rodziny.
Mimo, że proces ten jest taki sam dla każdego, wynik różni się od osoby. Każdy diament jest niepowtarzalny i jego kolor może zmieniać się od białego do niebieskiego w zależności od zawartości boru w poszczególnych popiołach człowieka.
Na życzenie klienta firma może stworzyć kilka mniejszych diamentów z prochów po to by więcej członków rodziny miało niezniszczalną pamiątkę, którą można przekazywać z pokolenia na pokolenie. Oddając go np. wnuczce to tak jakby być gotowym na odejście bliskiej osoby.
Ceny diamentów zaczynają się od ok. 4500 dolarów. Do firmy zgłaszają się ludzie z całego świata.
We wszystkich przypadkach, Algordanza dokładnie dokumentuje wszystkie etapy procesu w celu zagwarantowania przejrzystości i prawdziwości przetwarzania prochów zmarłego.
Kamień można wsadzić do pierścionka, broszki i mieć zmarłego zawsze blisko siebie. Co myślicie o takiej formie pamiątki?