Syndrom pustego gniazda – jak poradzić sobie, gdy dzieci opuszczają dom i odnaleźć siebie na nowo

8 września 2025,
dodał: Alicja Orlicka
Artykuł zewnętrzny

Przychodzi czas, kiedy dzieci dorastają i opuszczają rodzinne gniazdo – taka jest naturalna kolej rzeczy. Dla wielu matek to moment pełen sprzecznych emocji: z jednej strony radość z tego, że dziecko staje się samodzielne, z drugiej głęboka pustka i samotność, przecież jeszcze chwilę temu skoncentrowane były na roli matki. Gdy ta rola nagle zostaje im zabrana, czują się zagubione i niepotrzebne. Z dnia na dzień kończą się ich codzienne obowiązki: szykowanie śniadań, gotowanie obiadu, wspólne posiłki, rozmowy o problemach w szkole, na studiach itp.

Dzieci dorastają i opuszczają dom rodzinny, by studiować, pracować, podróżować lub założyć własne rodziny i mieszkać osobno. Dla rodziców, zwłaszcza matek, które często odgrywały główną rolę w opiece nad dziećmi, może to być czas ogromnych zmian.

Nie każda kobieta doświadcza syndromu pustego gniazda w ten sam sposób. Niektóre odczuwają ulgę- wreszcie mogą pomyśleć o sobie. Inne- rozpacz, pustkę, wręcz depresję. Towarzyszące emocje to żal, że skończył się pewien etap ich życia, poczucie straty- nie tylko dziecka w domu, ale i swojej tożsamości jako matki, która chwilę temu była mamą na pełen etat. Jest też poczucie spełnienia i dumy, bo samodzielność dziecka to dowód dobrze wykonanej pracy. Te wszystkie emocje są naturalne i nie można ich tłumić. Należy je zrozumieć.

Zmiana, która przychodzi z pustym gniazdem, mimo że jest trudna, niesie ze sobą nowy potencjał. To etap życia, w którym kobieta może zbudować życie wokół siebie tak, jak chce. Zyskuje czas na odpoczynek, hobby, na naukę, spotkania, przestrzeń- w domu i w głowie.

W natłoku codziennych obowiązków kobiety-matki zapomina o sobie. Puste gniazdo to idealny moment, by przypomniały sobie, kim poza rolą matki, zadały sobie pytania o to, co sprawia im radość, o czym marzyły w młodości, jakie pasje porzuciły, bo nie było na nie czasu, czego chciałaby się nauczyć, gdzie pojechać. Dla wielu kobiet ten moment jest jak drugie życie. W wieku 50+, 60+ kobiety są często w pełni sił, z ogromnym doświadczeniem i mądrością.

Odejście dziecka z domu nie oznacza zerwania z nim więzi. Wręcz przeciwnie, to szansa, by zbudować nową, dojrzałą relację, opartą na partnerstwie i wzajemnym szacunku. By to osiągnąć, warto nie narzucać się dziecku, ale b obecnym. Zamiast codziennych telefonów z kontrolą, wystarczy krótka wiadomość: „ Jak się masz? Ściskam. Mama/ Tata”. Nie należy bać się mówić o swoich uczuciach. Dzieci często nie zdają sobie sprawy, że ich odejście było dla ich matek/ rodziców trudne. Ważne, by dać swym dorosłym dzieciom przestrzeń do podejmowania decyzji, nawet jeśli nie zgadzamy się z ich wyborami.

Dla wielu par wyprowadzka dzieci z rodzinnego domu to pierwszy moment od lat, gdy zostają „sam na sam”. Niektóre odnajdują się na nowo, inne muszą się wręcz od nowa poznać. To czas, by znaleźć wspólne aktywności. Istotne jest odświeżenie intymności. Bez dzieci w domu, łatwiej o bliskość i spontaniczność.

Dla matek, które są singielkami, to doskonały czas, by otworzyć się na nowe znajomości. Randkowanie po 50-tce może być ekscytujące i dojrzalsze niż kiedykolwiek wcześniej.

Syndrom pustego gniazda wiąże się z niemożnością znalezienia sobie w domu miejsca, z trudnością w zagospodarowaniu wolnego czasu. Ważne jest zająć się czymś, co daje energię: rozwój osobisty, aktywność fizyczna, podróże, kursy online, zadbanie o zdrowie, przyjaźnie.

Bywa, że emocje związane z odejściem dzieci z rodzinnego domu są tak przytłaczające, że potrzebna jest rozmowa z psychologiem lub psychoterapeutą. Warto także porozmawiać z bliskim, z przyjaciółmi i nie krępować się mówić, co czujemy, nie wstydzić się poprosić o pomoc, gdyż jest to oznaka siły i troski o siebie.