Świecące lampki, błyszczące bombki, ładne choinki, świecidełka.. To cała oprawa pięknych świąt, które trwają dwa dni.
Ale boom na nie zaczyna się bardzo wcześnie. Zbyt wcześnie. Co najmniej miesiąc przed świętami jesteśmy nasycani rozmaitymi, świątecznymi „produktami”. Do tego, chyba co roku, okres świąteczny wydłuża się niezdrowo wstecz, a to już zmierza wyłącznie w stronę bezwzględnej komercjalizacji.
Ta komercja, którą z roku na rok pachnie coraz bardziej cudowny Bożonarodzeniowy czas, może przytłoczyć jego wymiar duchowy, a dla ludzi słabszej wiary, po prostu czysto emocjonalny i rodzinny.
Bo jeżeli w jakiejś dziedzinie życia jest czegoś za dużo, jeśli występuje przesyt to bardzo łatwo ogołocić ją z wszelkich wartości. Nawet z tych największych. Dba się wtedy zazwyczaj o zewnętrzną oprawę, a mało o prawdziwe wnętrze, a to zakrawa o wielką sztuczność. I choć święta nie tracą przez to swojego uroku, tak zatracają po trosze ducha. Cała ta otoczka jaką buduje się wokół świąt jest z pewnością piękna i potrzebna, aby poczuć ich ciepły klimat, ale jednocześnie upiększa ona to co już jest piękne.
Ponadto, zbyt daleko idący biznes prowadzony w czasie świąt rodzi w nich pewną mechaniczność i spłaszcza je nieświadomie do wymiaru „konsumpcyjno- wypoczynkowego”. A nie powinien, ponieważ, jest to czas o zbyt wielkiej głębi emocjonalnej i duchowej.
Można iść z duchem świąt, lub iść z duchem ich komercji. Jedno nie wyklucza też drugiego. Pewnie nawet zatwardziałe serce może zmięknąć w tym jakże magicznym czasie i nie przeszkodzi temu żadna komercja. Na szczęście. Każdy powinien wiedzieć na ile głęboko przeżywa ten cudowny czas.
Czas radości, miłości, pokoju, rodzinnego ciepła, wewnętrznego wyciszenia, refleksji… Na życzenia pewnie jeszcze trochę za wcześnie ale na refleksję chyba nie.
Święta trwają tylko i aż dwa dni. Tylko.. jeśli podejdziemy do nich powierzchownie i konsumpcyjnie. Kiedy będziemy traktowali je jako fajne, bo są kolejnymi wolnymi dniami od pracy, bo błyszczą się piękne lampki na choince, bo telewizor buczy cały dzień a nikt nic nie powie, bo przecież święta. Kiedy będziemy próbowali gonić czas, który nieuchronnie ucieka.. Nie ma w tym nic złego. Takie święta też pewnie będą piękne. Ale wtedy będą trwały tylko dwa dni.
Aż dwa dni.. będą trwały wtedy, kiedy będziemy mieli ciszę i harmonię w sercu, nawet jeśli będziemy głośni w słowach i w śpiewających kolędach. Wtedy, kiedy pomyślimy głębiej o naszym życiu, kiedy nie będziemy myśleli o bezustannie biegnącym czasie, a cieszyli się każdą chwilą wolną od pracy i chwilą spędzoną z naszymi bliskimi.
Po co myśleć o czasie i próbować go zatrzymać. On i tak przecież będzie biegł. Jedyne co możemy zrobić to zatrzymać w czasie świąt nas samych.. rozpędzonych w gonitwie życia, w którym nawet najwyższe wartości bardzo łatwo sprowadzić do parteru.
Seweryn Gałązka