„Świat na żółto” – recenzja

16 listopada 2015, dodał: Margaretkaw
Artykuł zewnętrzny

1„Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie” Alberta Espinosa to książka wyjątkowa.
Już sama okładka intryguje i nie bez powodu kojarzy się z pozytywną energią.
Pozycja pokazuje nam, że mimo przeciwności losu i przysłowiowego wiatru w oczy, można cieszyć się życiem.
Autor i jednocześnie bohater opowieści został doświadczony przez chorobę i wiele lat spędził na oddziale onkologicznym, walcząc z nowotworami. Stracił nawet nogę, płuco i część wątroby, ale te trudne doświadczenia nauczyły go, że warto cenić życie i zdrowie, a co najważniejsze nie można się poddawać, trzeba walczyć do końca.
Wydawać by się mogło, że 10 lat spędzonych w szpitalu to straszny i ciężki okres i rzeczywiście tak było, ale jest też światełko w tunelu, ponieważ tam Albert poznał czym jest prawdziwa przyjaźń i nauczył się cieszyć z małych, z pozoru nieistotnych rzeczy.
Autor przekazuje nam, że warto próbować zmieniać świat zaczynając od siebie. Mniej egoizmu, a więcej zwracania uwagi na innych czy konkretne sytuacje. Czasem niewiele potrzeba, aby pozytywniej spojrzeć na świat i ludzi, wywołać uśmiech na czyjejś twarzy. I tak naprawdę nieważne jak wyglądamy i ile mamy w portfelu, liczy się tylko to, co mamy w sercu.
Zaciekawiła mnie książka Alberta Espinosy, chętnie będę do niej wracać. Na zachętę przytoczę nazwę jednego z rozdziałów: „To, co ukrywasz najbardziej, mówi o tobie najwięcej”. Czyż nie jest to zachęcający tytuł?

Książka stała się światowym bestsellerem. Na jej podstawie powstał film pt. „Czwarte piętro”, którego akcja rozgrywa się na oddziale onkologii, a Steven Spielberg wyprodukował serial Red Band Society.