Sos Kielecki chrzanowy od „WSP Społem”

18 września 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Polski smak z charakterem

Moda na gotowanie sprawiła, że coraz chętniej zaglądamy do kuchni aby samodzielnie przygotować coś smakowitego. Eksperymentując i poszukując ciekawych przepisów, na nowo odkrywamy bogactwo potraw wywodzących się  z rodzimych tradycji kulinarnych. Tym samym do „łask” powraca wiele dodatków charakterystycznych dla polskich dań np. chrzan. Jego bogaty aromat odnajdziemy w Sosie Kieleckim chrzanowym, produkowanym przez Wytwórczą Spółdzielnię Pracy „Społem”.

Naturalny chrzan obecny jest w polskiej kuchni od średniowiecza. Co ciekawe jego zastosowanie początkowo miało zdecydowanie szerszy zakres – był lekarstwem, rośliną kosmetyczną, a nawet surowcem zielarskim. Obecnie kojarzy nam się wyłącznie z kuchnią. Zarówno ćwikła domowej roboty, jak i rozmaite mięsa, z dodatkiem chrzanu nabierają właściwego sobie charakteru. Niestety sam proces przygotowania może przysporzyć wielu problemów. Osobom pragnącym tego uniknąć polecamy Sos Kielecki chrzanowy. Wyróżnia go lekki i kremowy smak oraz jednolita konsystencja i jasna, apetyczna barwa.

W potocznej opinii chrzan najczęściej wykorzystuje się w czasie Świąt Wielkanocnych. Nic bardziej mylnego. Dominujące w kuchni polskiej potrawy, bazujące w większości na różnego rodzaju mięsach – pieczonych, gotowanych czy smażonych – często potrzebują „wzmocnienia”. Soczysty schab ze śliwką czy też kiełbasa z grilla smakują zdecydowanie lepiej w towarzystwie Sosu Kieleckiego chrzanowego. Ten przysmak może na nowo odkryć przed nami bogaty smak ulubionych potraw oraz zachęcić do kulinarnych eksperymentów.



FORUM - bieżące dyskusje

zabawa - odpowiedz tytułem piosenki…
"Wszystko czego dziś chcę" Kiedy masz gorszy dzień...
Outlet - Promocje
Jak byłam tam na zakupach to sporo rzeczy było marnej jakości, w końcu wybrałam...
Jaki odkurzacz
Ja sprzątam tylko mopem, nie mam już dywanów więc odkurzacz stał się zbędny...
Sprawdzone sposoby na dziecięce dol…
Dokładnie. Nie zabierać dzieci do sklepów, przychodni jak nie potrzeba. Nieraz widzę...