Polecana restauracja Zielona we Wrocławiu – opinia
W ramach naszej kulinarnej akcji Blogerzy Smakują mamy przyjemność zaprezentować kolejną recenzję, tym razem zawędrowaliśmy do przytulnej restauracji Zielonej we Wrocławiu:
Wiecie, że najfajniejsze, wrocławskie restauracje znajdziecie nie tylko w centrum miasta, a na jego obrzeżach? :)
Takie, jak przytulna restauracja Zielona, będąca częścią Zielonego Centrum ogrodniczego, które rozkwita we wrocławskich Psarach.
To właśnie tu, w otoczeniu uroczych dekoracji (widzicie te lampiony pod sufitem?), zjecie pyszny obiad z deserem, wypijecie domowy kompot, a także odpoczniecie po zakupach drzewek i kwiatów do Waszego ogrodu (lub na balkon… ;) ).
W ramach akcji Blogerzy Smakują, zostałam zaproszona do owej restauracji, w celu rozsmakowania się w ich ”zielonym” menu.
Rozgrzewająca zupa krem? Może grillowany indyk? Albo lekka sałatka?
Sympatyczna Pani Manager ułatwia nam podjęcie wyboru – propozycja spróbowania sezonowego, jesiennego menu jest niezwykle kusząca… :)
Naszą wielką ucztę rozpoczyna tzw. ”starter’’, składający się z aksamitnej, dyniowej pasty z dyni Hokkaido oraz świeżej, pszennej bagietki. Każdy z nas (nawet ten od dyń stroniący) z wielką chęcią sięga po kolejną łyżeczkę dyniowej przystawki.
Łyżeczki zamieniamy na łyżki i rozsmakowujemy się w cieple kremowych zup…
Na jaką byście się zdecydowali?
Aromatyczny krem pomidorowy, ze świeżymi ziołami, ciągnąca się mozzarellą i pachnącą bułeczką (12 zł) czy może… kremową zupę z dyni, ukoronowaną kwaśną śmietaną i chrupiącymi, dyniowymi ziarnami (12 zł)?
My bierzemy obie! :)
Jednak to rozpływający się w ustach ser sprawia, że nie mogę oderwać się od gęstej, idealnie doprawionej pomidorówki. :)
W oczekiwaniu na kolejne danie, testuję…zielony plac zabaw! :)
Jeśli macie dzieci (lub tak jak ja – sami nimi jesteście :p), to świetne miejsce do spożytkowania energii, w przerwie między zupą a drugim daniem. Albo deserem. ;)
Podczas gdy ja bawię się wchodząc do plastikowego domku, na naszym stole lądują urocze, dyniowe placuszki, o wabiącym, korzennym aromacie (14 zł).
Podane w bezbłędnym towarzystwie żurawinowego sosu, rukoli i pestek dyni.
Chrupiące z zewnątrz – puchate w środku, w smaku gdzieś pomiędzy słodkim racuchem a słonym plackiem ziemniaczanym. Obok kwaśna śmietana, w której z rozkoszą maczam każdy, plackowy kęs.
Brawa dla szefa kuchni! – wszyscy pełni 'ohów’ i 'ahów’ uznania, szybko opróżniamy swoje talerze. :)
Przyznam – z chęcią poznałabym 'tajemną recepturę’, by móc w domu cieszyć się smakiem tych genialnych placków… :)
Czas na danie główne!
Jesteś jaroszem? Tradycjonalistą? Fanem kuchni fushion?
W menu każdy znajdzie coś dla siebie!
Ja otrzymuję osiem, zgrabnie zlepionych pierożków z dynią i fetą (16 zł), będących fajną alternatywą dla typowych – ruskich. Unurzane w kwaśnej śmietanie, nabijane nie tylko przez mój widelec, znikają z talerza w ekspresowym tempie… ;)
Z zaciekawieniem spoglądam na talerz z grillowanym indykiem, wprost pomalowanym sosem z mango i dyni (29 zł).
Całość dopełnia kremowe risotto dyniowo-cukiniowe i mieszanka świeżych sałat – uwierzycie, że nawet nasz ’ kulinarny tradycjonalista’ połakomił się na to smakowicie przyrządzone danie? ;)
Jeśli jednak Wasze podniebienie nie lubi eksperymentów – wybierzcie klasykę.
Soczysty w środku, panierowany filet z kurczaka, w asyście pieczonych ziemniaczków, surówki z marchwi i sosu tzatziki (23 zł) to zawsze sprawdzony pomysł na smaczny obiad. :)
Wciąż głodni? ;)
Kelner już niesie bogatą sałatka z soczystym, słodko-ostrym, grillowanym indykiem (24 zł), którą spokojnie można potraktować jako…kolejne danie główne? :D
Wyjątkowy sposób podania (osobno mięso i sałata) tworzy na talerzu estetycznie – apetyczną kompozycję.
Mimo uczucia najedzenia, z chęcią wyciągamy nasze widelce w stronę – lekkiego przecież – dania… :)
Zaschło Wam w gardle, z wrażenia? :)
Popijcie to domowym kompotem z sezonowych owoców (4 zł – 300 ml)!
Choć nie jestem fanem żadnych owocowych napojów, wierzę na słowo współbiesiadnikom, zachwycającym się smakiem kompotu z dyni oraz jabłkowo-śliwkowym . :)
Odpuścić sobie deser?
Nigdy – wszak nie byłabym sobą!
Dwa, spore kawałki dyniowego ciasta to jednak w tym momencie wystarczająca ilość na trzy osoby… ;)
Wzielibyście to z kwaskową, pomarańczową konfiturą (10 zł), czy z czekoladowo-orzechowym posmakiem (10 zł)?
Polecam oba! ;)
Wszystko, czego nie pomieściły już nasze brzuchy – uprzejma kuchnia zmieściła w ładne, jednorazowe pudełeczka ”na wynos”.
To była prawdziwa, jesienna uczta – nie tylko podniebienna, za co przeogromnie dziękuję! :)
Restauracja Zielona dostarczyła nam licznych, kulinarnych doznań, zamieniając zwykły obiad w fantazyjną przygodę dla zmysłów.
Intrygujące smaki, aromatyczne zapachy, eklektyczny wystrój i ciepła, przytulna atmosfera…
To miejsce, do którego warto wracać – nawet, jeśli nie jesteście właścicielami ogródka, działki czy balkonu… ;)
Adres restauracji:
Restauracja Zielona
Galeria Ogrodnicza
Zielone Centrum
ul. Główna 1C
51-180 Wrocław-Psary
http://www.restauracja-zielona.pl/
Testowała:
Rocksanka – zakręca tęczę w słoik i dzieli się barwami smaku na swym kolorowym blogu kulinarnym. :)
Prowadzi bloga: www.teczawsloiku.pl
zobacz również:
- Akcja Blogerzy Smakują – przyłącz się!
- Baza Testerek i Blogerek
- Obecnie testowane restauracje – zgłoś się!
- Pozostałe recenzje blogerek