Makijaż to dla Ciebie przede wszystkim rzęsy? I słusznie – nic tak nie otwiera oka i nie odświeża wyglądu jak piękne firanki rzęs. Dowiedz się, dzięki jakim produktom osiągniesz wymarzone efekty.
Raz, dwa trzy, idealna maskara to ty!
Gdyby to było takie proste jak dziecinne wyliczanki. Niestety, nie jest. Wybór maskary odpowiedniej dla naszych rzęs to obecnie trudna decyzja. Na rynku mamy tzw. klęskę urodzaju i nowe tusze do rzęs wyrastają jak grzyby po deszczu. Żeby móc chociaż trochę dopasować do swoich rzęs odpowiedni tusz – bo najlepszym sposobem na wybór idealnego są zawsze testy – przygotowaliśmy małą ściągę:
- tusz wydłużający – ma w składzie mikrowłókna, które wydłużają rzęsy o 1-2 milimetry. Jego wadą może być jednak niewidoczne gołym okiem osypywanie się, co sprawia, że tusz wydłużający nie jest polecany dla kobiet noszących szkła kontaktowe.
- tusz pogrubiający – daje widoczny, mocny efekt – idealny dla każdego rodzaju rzęs.
- tusz podkręcający – dla właścicielek długich i gęstych, jednak prostych rzęs. Formuła, zasychając, podwija rzęsy do góry, dzięki czemu są lepiej widoczne i podkreślone.
- 3w1 – idealny na wieczorne wyjścia, zdecydowanie dają najbardziej spektakularny efekt.
- Wodoodporny – dla kobiet aktywnych, uprawiających sport lub mających problem z efektem pandy, czyli permanentnym osypywaniem się tuszu. Jeśli jednak mamy wrażliwe oczy, lepiej zachować go na specjalne okazje – zmywanie go wymaga płynu dwufazowego, nieuniknione jest też jednak lekkie pocieranie oka.
Przed zakupem warto również przyjrzeć się szczoteczkom. Silikonowa idealnie łapie nawet drobne rzęsy i świetnie rozczesuje, podczas gdy szczoteczka z naturalnego włosia zwykle zapewnia bardziej spektakularny efekt. Choć obecnie najczęściej wybieramy tusze po efektach „przed i po” prezentowanych na blogach, pamiętajmy, że efekt końcowy zależy od tego, jakie rzęsy ma testerka.
Czy naprawdę tylko „tusz i już”?
Niestety nawet najlepszy tusz nie jest cudotwórcą i nie sprawi, że nasze rzęsy będą przysłowiowymi firankami. Żeby osiągnąć efekt „wow” mamy trzy wyjścia – przedłużanie rzęs, doklejenie sztucznych oraz inwestycja w odżywki do rzęs.
Przedłużanie rzęs to opcja najdroższa i, niestety, najbardziej problematyczna. Wypadające rzęsy tworzą widoczne ubytki, dlatego jeśli zdecydujemy się na ich przedłużenie, trzeba pamiętać o regularnym uzupełnianiu. Dodatkowo ogranicza nas makijaż – nie powinno się stosować płynów dwufazowych ani innych tłustych kosmetyków, które mogą rozpuścić klej, korzystać z sauny i basenu. Zdecydowanie szybszą i tańszą opcją, ale krótkotrwałą, są sztuczne rzęsy. Najbardziej popularne wśród blogerek rzęsy, Ardell Demi Wispies dają spektakularny, a jednocześnie nieprzerysowany efekt. Jest to jednak raczej opcja na wyjścia, nie na co dzień.
Obecnie najlepszym wyborem wydają się odżywki do rzęs, jak Realash, Long 4 lashes i Revitalash, których skład został opracowany tak, by osiągnąć zauważalne efekty już po miesiącu stosowania, a po trzech cieszyć się nowymi rzęsami. Odżywki te nie należą do tanich, ale są bardzo wydajne i przynoszą świetne efekty. Ze względu na podróbki polecamy jednak kupować je ze sprawdzonych źródeł, jak na przykład uwielbiana przez tysiące klientek drogeria Cocolita. Jeśli jesteśmy zadowolone z naszych rzęs i chcemy je tylko wzmocnić, na rynku znajdziemy delikatniejsze w działaniu odżywki z prowitaminą B5 czy olejami, jak Eveline czy L’biotica.