Pływasz na basenie? Uważaj na zęby!

8 września 2015, dodał: PoradyEkspertow
Artykuł zewnętrzny

Lubisz pływać a basen to Twój drugi dom? Uważaj, bo zamiast rzeźby, zyskasz tzw. zęby pływaka! Rzadko wymieniana woda i wysokie stężenie chloru grozi bowiem rozwojem chorób jamy ustnej, erozją szkliwa,  a nawet żółtymi plamami jak u nałogowych palaczy.

Chlorowana woda zdrowia zębom nie doda

Basenowa woda sama w sobie nie uczyni nam krzywdy, groźne dla naszych zębów są natomiast bakteriobójcze substancje chemiczne, które są do niej dodawane. Jedną z nich jest chlor, który jest używany do dezynfekcji wody od przeszło 100 lat. Jest on potrzebny, gdyż zwalcza drobnoustroje w wodzie – natomiast szkodliwie oddziałuje na stan naszych zębów. Z tego względu przed zbyt częstym użytkowaniem basenu przestrzega m.in. amerykańska uczelnia New York College of Dentistry. Okazuje się bowiem, że chlor, który mimowolnie połykamy wraz z wodą podczas pływania, może być czynnikiem ryzyka chorób zębów i dziąseł.

– Wysokie stężenie  chloru  wpływa inwazyjnie na nasze zęby. Może rozmiękczać szkliwo, prowadzić do jego uszkodzeń i erozji, a także nadwrażliwości. Ryzykujemy także rozwojem próchnicy i podrażnień, gdyż wysusza śluzówkę. Na pływalniach to odpowiednie służby sanitarne dokonują pomiaru stężenia bakterii i związków chloru. Niestety nie wszędzie dba się o tą kwestię i bada choćby stężenie pH wody, które jest kluczowe dla zdrowia naszych zębów – mówi lek. stom. Monika Stachowicz z ośrodka Periodent w Warszawie.

Chlor sam w sobie nie jest tak niebezpieczny, co właśnie częsta z nim styczność, jego niewłaściwy poziom i produkty uboczne łączenia się chloru z m.in. brudem, potem, moczem – tzw. chloraminy.  To one odpowiadają za charakterystyczny zapach chlorowanej wody. Im bardziej intensywny ten zapach, tym bardziej basen może być nieprzyjazny naszemu zdrowiu.

Należy uważać zarówno podczas kąpieli na krytych basenach, jak i tych pod gołym niebem.  Chlorowana woda występuje także na publicznych kąpieliskach, aquaparkach, a także w basenach hotelowych i przyszpitalnych. Niebezpieczne są także baseny prywatne, które nie są oczyszczane przez profesjonalne firmy – kontrola poziomu chloru i pH jest bardzo ważna. Naukowcy z New York College of Dentistry podają przypadek 52-letniego mężczyzny, który już po 90 minutach pływania uskarżał się na dolegliwości w jamie ustnej. Jego wrażliwe dziąsła i uszkodzenia szkliwa były spowodowane nie zaniedbaniami higieny zębów, ale higieny przydomowego basenu, który nie był odpowiednio utrzymywany. Eksperci podają, że ryzyko uszkodzeń pojawia się, kiedy pH wody mieści się w przedziale 2,7 – 7, czyli jest kwaśne. Właściwe pH wody mieści się z kolei w przedziale 7,2 -7,8.

Zęby przebarwione jak u pływaka

Osoby, którym zależy na śnieżnobiałym uśmiechu także powinny unikać zbyt częstych wizyt na basenie. Okazuje się bowiem, że wraz z ilością czasu spędzonego na pływalni rośnie ryzyko przebarwień naszych zębów. Wystarczy min. 6 godzin w tygodniu spędzonych na basenie, by doprowadzić do powstania nieestetycznych plam na zębach. Problem ten dotyczy głównie dorosłych, ale zdarzają się także przypadki wśród nastolatków czy nawet dzieci.

Amerykańska Academy of General Dentistry opisała to zjawisko nazywając je „zębami pływaka”. Wynika to bezpośrednio z faktu, że styczność zębów z wodą basenową sprzyja powstawaniu licznych przebarwień, często podobnych do tych po paleniu papierosów.

– Tzw. zęby pływaka to często spotykana przypadłość u stałych bywalców basenów, zaś plaga dotykająca zawodowych pływaków, którzy w wodzie spędzają większość swojego czasu. Występujące w wodzie basenowej środki zwalczające drobnoustroje mają pH wyższe niż ludzka ślina, więc w kontakcie z naszymi zębami prowadzą do powstania brązowych i żółtych plam. Nawet najlepsza higiena zębów nie pomoże, jedynym rozwiązaniem jest profesjonalne usunięcie kamienia nazębnego podczas zabiegu skalingu lub piaskowania. Dla uzyskania jeszcze lepszego efektu bieli możemy zdecydować się na wybielanie zębów u stomatologa – metodą lampową lub nakładkową  – radzi ekspert.

Ozon zamiast chloru?

Eksperci doradzają, że najlepszą metodą na uniknięcie niebezpieczeństw jest ostrożność, czyli pływanie z zamkniętymi ustami, tak by woda nie przedostała się do jamy ustnej. Pomoże także fluoryzacja, czyli profesjonalny zabieg wykonany w gabinecie dentystycznym. Stomatolog nakłada na powierzchnię zębów cienką warstwę lakieru zawierającego związki fluoru, które stanowią barierę dla kwasów i wzmacniają szkliwo. Ułatwią też remineralizację zębów, zredukują nadwrażliwość, ryzyko przebarwień czy próchnicy. Dentyści przestrzegają natomiast przed myciem zębów zaraz po wyjściu z basenu.

– Szkliwo zębów jest wtedy rozmiękczone i bardziej wrażliwe, szorując je narobimy jeszcze więcej szkód. Woda z basenu może zakwaszać prawidłowe pH jamy ustnej, które wynosi 6-7. Najlepiej odczekać min. pół h by nasze pH wróciło do normy. Wcześniej możemy np. przepłukać zęby czystą wodą lub skorzystać z gumy do żucia, która przywróci właściwy poziom pH w ustach – doradza dr Stachowicz.

Należy także unikać basenów, które wyglądają podejrzanie, a ich stan nie jest monitorowany. Zardzewiałe drabinki i poręcze to niezbyt dobry prognostyk dla naszych zębów. W takiej sytuacji warto rozważyć baseny ozonowane, które ograniczają użycie chloru do minimum. Filtracja ozonu to łagodniejsza, lecz równie skuteczna metoda dezynfekcji. Poza tym karnet na basen nie jest najlepszym rozwiązaniem dla osób, których zęby są w złym stanie lub cierpią na choroby dziąseł.

– Na chlorowaną wodę powinny szczególnie uważać osoby bardziej narażone na choroby zębów lub dziąseł np. kobiety w ciąży, w trakcie której dziąsła są bardzo wrażliwe i często krwawią. Chlorowana woda może jeszcze bardziej zaostrzyć stany zapalne. Z tego względu lepiej unikać źle utrzymanych miejsc dla naszego własnego dobra – dodaje ekspert.

file1441702705