Niedawno miałam okazję być na weselu troszkę innym niż dotychczas. Mianowicie oczepiny zawsze zaczynają się o północy (bynajmniej u mnie w regionie tak jest) Panna Młoda ściąga welon, Pan młody muchę i w kółeczku tańczą panny oraz kawalerowie i próbują złapać welon albo muchę. Mamy nową parę młodą a stara panna młoda – idzie się przebrać.
W kwietniu byłam na dość nietypowym dla mnie weselu ponieważ oczepiny trwały przez całe wesele tzn. orkiestra w przerwach organizowała konkursy i wspólne zabawy. Powiem szczerze , ze bardzo mi się podobało bo … nie trzeba czekać około 1,5- 2 godzin i brać udział w konkursach- bo co za dużo to nie zdrowo. Konkurs był jeden albo dwa, później goście tańczyli, a za jakiś czas kto chciał to siadał a orkiestra zapraszała i wybierała kolejnych kandydatów do zabawy.
* Tańczymy na leżąco – bardzo śmieszna zabawa, na podłodze rozkładamy koc i zapraszamy 3-4 pary. Jest 5 balonów i w każdym balonie jest karteczka z tańcem (np. samba, rumba, hip hop, dance, tango) każda para dostaje szpileczkę i przebija balon i wiemy już co będzie tańczyła. Para kładzie się na kocu, orkiestra zaczyna grać i para zaczyna tańczyć- machać rękami, nogami, przekręcać się itp. Oczywiście wygrywa para, która najlepiej zatańczy. O wyborze wygranej decyduje Para Młoda i hojnie nagradzają.
Na forum: jak przygotować się do ślubu >>
Pomysły na oryginalny ślub i wesele >>
* Taniec wygibaniec – również potrzebne są 3-4 pary. Jest również 5 balonów i w każdym karteczka z tańcem (np. rap, balet, dance, tango, walc) każda para dostaje szpileczkę i przebija balon i wiemy już co będzie tańczyła. Niby jest prościej bo tańczymy w pozycji stojącej , jednak jest pewne utrudnienie, a mianowicie , gdy nasza orkiestra zamiast zagrać balet gra … dance lub coś metalowego – wtedy zdajemy się na inwencję twórczą par i trzymamy się brzuchy, bo śmiechu co niemiara. Oczywiście zwycięzców również wybierają Państwo Młodzi i hojnie nagradzają.
* Jezioro Łabędzie – tutaj orkiestra wybiera Panów . Panowie podwijają spodnie, nakładają wianuszki, spódniczki i tańczą, skaczą i robią piruety. Goście nagradzają brawami Panów i kolejno eliminują, aż zostanie nam … najlepsza „baletnica”.
* Dyscypliny sportowe – do konkursu zgłasza się kilka par. W balonach są karteczki z dyscyplinami sportowymi np. jazda konna, łyżwiarstwo, siatkówka, koszykówka, judo . Kazda para przebija balon i już wie co będzie tańczyła. Oczywiscie nic nikomu nie mowią, tańczą swój sport a widownia zgaduje. Wygrywa ta para, która najlepiej zatańczy swoją dyscyplinę sportową.
* Podróż dookoła świata – zapraszamy kilka par do konkursu. Orkiestra zaczyna grac różne melodie z różnych zakątków świata a nasi konkursowicze muszą oczywiście je poprawnie zatańczyć np. we Francji tańczymy Kankana, po czym przenosimy się do Austrii i tańczymy Walca Wiedeńskiego, w Rosji – Kazaczoka, w Hiszpani – flamenco , w Rio – Sambę itp. Wygrywa jak zawsze Najlepszy!
* Rodzina
Tworzymy dwie siedmioosobowe drużyny: jedna pana młodego druga pani młodej. W drużynach muszą być dwie kobiety i pięciu facetów. Ustawiamy naprzeciw siebie dwa rzędy po 7 krzeseł musi być w środku trochę przejścia. I po kolei siadają osoby zapamiętując swoją funkcję w rodzinie.
1. Tata
2. Mama
DZIECI
3. Jacek
4. Witek
5. Zosia
6. Burek (pies)
7. Słoń
Para młoda siedzi także na krzesełkach w bezpiecznej odległości każdy po stronie swojej drużyny i uważnie obserwują, kto wygra. Wodzirej zaczyna czytać opowiadanie. W trakcie, kiedy wypowie odpowiednią funkcję w rodzinie dana osoba z obu drużyn jednocześnie obiega pełnym okrążeniem swoją,,rodzinę” i siada na swoje miejsce. Oczywiście, kto pierwszy ten lepszy, ale wygrywa ta drużyna, która w całym opowiadaniu robiła to szybciej. Nagroda dowolna.
A oto opowiadanie:
TATA powiedział: do naszego miasta przyjechał cyrk, może pójdziemy cała RODZINĄ? Świetnie- zawołał JACEK, bardzo chciałbym zobaczyć Słonia. E tam Słoń, małpy są bardziej ciekawe powiedział WITEK. A ja najbardziej lubię naszego BURKA- powiedziała ZOSIA, ale do cyrku pójdę chętnie. Pójdziemy WSZYSCY- powiedział TATA, a MAMA go poparła. Następnego dnia TATA kupił bilety i WSZYSCY poszli do cyrku. Zabawa była wyśmienita, najpierw występowały małpy, potem tygrysy ,był śmieszny klaun, jednak z czasem DZIECI zaczęły się niepokoić, że wciąż nie było Słonia. Ja chcę Słonia!!! -Zaczął marudzić JACEK. On chce SŁONIA- powtórzył WITEK. A ja chcę lody zmieniła temat ZOSIA. RODZICE spojrzeli na siebie porozumiewawczo- nic z tego – DZIECI nadal czekały na SŁONIA, a SŁONIA wciąż nie było. Przedstawienie się skończyło i trzeba było iść do domu. WSZYSCY, a przede wszystkim DZIECI były niezwykle zawiedzione i cały wieczór skończyłby się smutno gdyby nie BUREK, który swymi cyrkowymi wyczynami na progu domu witał wracającą RODZINĘ.
Oczywiście na słowo rodzina i wszyscy biegną wszyscy uczestnicy. Na słowo dzieci- wszystkie dzieci i każdy na pojedyncze zawołanie. Kto się spóźni pije – karniaka.