O opalaniu słów kilka – wywiad z kosmetolog Kamilą Osowską z Estiyo Clinique!

19 czerwca 2015, dodał: DesignPR
Artykuł zewnętrzny
summer holidays and vacation - girls sunbathing on the beach

Porady eksperta Estiyo Clinique z Krakowa!

Jeden sezon intensywnego opalania przyśpiesza starzenie skóry o 6 miesięcy! A kilkanaście minut w solarium, daje promieniowanie równe całemu dniu na słońcu… Poniżej więcej gorących faktów na temat opalania.

  1. Opalać się czy nie? Tak z kosmetologicznego punktu widzenia…

Oczywiście, że tak, ale z głową – chociaż osłaniając twarz – po prostu, „rozsądek górą”. Umiarkowana ekspozycja na słońce sprzyja dobremu samopoczuciu i ma korzystny wpływ na zdrowie (promieniowanie ultrafioletowe sprzyja wytwarzaniu witaminy D). Długotrwałe i częste wystawianie się na intensywne działanie słońca, w dodatku bez zabezpieczenia filtrami, może powodować niekorzystne zmiany w naszej skórze: przyspieszenie procesów jej starzenia, możliwość wywoływania reakcji alergicznych, a nawet poważniejsze zaburzenia komórkowe (przebarwienia).

Słońce powoduje trwałe zmiany w skórze, prowadzące do jej fotostarzenia. Zniszczeniu ulegają podstawowe białka strukturalne, takie jak kolagen i elastyna, które warunkują jej elastyczność i sprężystość. Uszkodzona zostaje struktura kwasów nukleinowych regulujących przebieg procesów wzrostu i odnowy tkanek. Zmniejsza się bariera lipidowa chroniąca naskórek przed nadmiernym wysychaniem. W wyniku zachodzących zmian, skóra staje się sucha, szorstka, pomarszczona, pojawiają się różnego rodzaju przebarwienia i plamy pigmentacyjne. Przeprowadzone badania potwierdzają, że intensywne opalanie w ciągu jednego sezonu przyspiesza starzenie skóry o 6 miesięcy.

  1. Zdrowe opalanie – czy istnieje taki zwrot?

Pierwsze słyszę, ale mogę uznać, że istnieje. To po prostu wystawianie się na słońce przy użyciu filtrów dopasowanych do karnacji. Z początku 30-20 SPF, następnie można go zmniejszać. Ale na twarz zalecałabym SPF 50! Chyba, że mamy skórę przystosowaną do opalania… ale faktor nie może być mniejszy niż 15. Zdrowe, czyli nie nadmierne opalanie i z przerwami. Na pewno nie jest to leżenie na słońcu przez cały dzień, tym bardziej w południe. 2-3 godziny kąpieli słonecznej z przerwami na rozrywki wystarczy, aż zanadto :-)

  1. Solarium to samo zło?

Solarium jest niestety bardzo negatywne dla naszego organizmu. W kabinach emitowane jest głównie promieniowanie UVA – to, które powoduje fotostarzenie i nowotwory, czyli to gorsze, to najgorsze! W ciągu 15 do 30 minut w solarium otrzymujemy dawkę promieniowania UVA równą tej, którą otrzymujemy po całym dniu pobytu na słońcu.

Warto też wiedzieć, że solarium nie leczy chorób skóry – nawet łuszczycy. Istnieje przekonanie, że promienie słoneczne pomagają chorym na te chorobę. Łuszczycę leczy się naświetlaniem, ale specjalną lampą. Naświetlanie w solarium może przynieść więcej szkody niż pożytku.

  1. Może Pani powiedzieć parę słów o procesie, jaki zachodzi w naszych komórkach, kiedy się opalamy?

Skóra człowieka składa się z trzech warstw – naskórka, skóry właściwej i tkanki podskórnej. Promienie UVA przenikają do tkanki łącznej oraz skóry właściwej. W najniższej warstwie naskórka (warstwie rozrodczej) obecne są melanocyty, produkujące pigment, nazywany melaniną. Melanina jest gromadzona w specjalnych pęcherzykach – melanosomach. Pod wpływem różnych czynników, zewnętrznych (np. promieniowanie UV) lub wewnętrznych (np. skłonności genetyczne, działanie hormonów) następuje pękanie melanosomów i uwalniana zostaje melanina. Wędruje ona na powierzchnię skóry i natrafia na promieniowanie UVA oraz tlen, który dostaje się do komórek skóry poprzez krew. W wyniku zachodzącej reakcji melanina jest przyciemniana, a skóra nabiera pożądany kolor charakterystyczny dla opalenizny. Ten proces nazywa się pigmentacją pośrednią. Promieniowanie UVB działa w inny sposób, wywołuje ono pośrednią pigmentację. Niewielka ilość promieniowania UVB powoduje produkcję melaniny w melanocytach, w wyniku czego na powierzchnię skóry dostaje się w sumie więcej melaniny.

  1. Kilka wskazówek, jak używać kremów/balsamów z filtrem?

Kupując kremy z filtrem, powinniśmy zwracać uwagę, aby była ochrona zarówno przeciwko promieniowaniu UVB, jak i UVA. Jest wiele kremów na rynku, które chronią tylko w zakresie promieniowania UVB, natomiast to promieniowanie UVA jest najbardziej niekorzystne dla naszego organizmu. To ono odpowiada za fotostarzenie, ale również za nowotwory. Kupując kremy, powinniśmy zwracać uwagę, jaki mają faktor. Im wyższy faktor, tym zdecydowanie większa ochrona dla skóry. W lecie powinnyśmy używać faktorów powyżej 15 SPF na ciało i min. 30SPF na twarz. Niektóre wyroby o wysokim filtrze UVB prawie wcale nie chronią przed promieniami UVA. Na opakowaniu należy szukać skrótów IPD (Immediate Pigmentation Darkening) lub PPD (Prolonged Pigment Darkening), które informują o ochronie przed promieniami UVA. Oczywiście im większa wartość wskaźników, tym skuteczniejsza ochrona naszej skóry.

Kolejnym ważnym krokiem przy kupnie kosmetyku zabezpieczającego jest pochodzenie (rodzaj) filtrów użytych w kremie. Na rynku używamy filtrów chemicznych i fizycznych. Podstawowa różnica w ich działaniu polega na tym, że filtry chemiczne charakteryzują się zdolnością pochłaniania promieniowania UV i przekształcania go w nieszkodliwą energię cieplną, natomiast filtry fizyczne (TiO2, ZnO) powodują odbijanie bądź rozpraszanie promieni słonecznych. Producenci kosmetyków coraz częściej stosują oba typy filtrów, co w znaczący sposób zwiększa ochronę skóry.

Kremy z filtrem działają przez określony czas. Wielkość faktora mnożymy zawsze przez 15 minut, czyli mając faktor 15 mnożymy przez 15 minut, wychodzi nam 225 minut. Jeśli wchodzimy do wody, powinniśmy smarować się częściej. Jeśli jest bardzo duży upał, pocimy się wycieramy ręcznikiem, chusteczkami, to również powinniśmy częściej aplikować krem.

  1. Co radziłaby Pani osobom, dla którym złocista skóra to priorytet?

Polecam kremy samoopalające. Pamiętajmy tylko, by zwracać uwagę na to, aby dobrze rozprowadzić taki krem na skórze. Ja polecam rozcieńczenie tego kremu samoopalającego z jakimś innym kremem do twarzy czy balsamem do ciała w proporcji 1 do 1. Smarując się dwu lub trzykrotnie uzyskamy pożądany efekt bez plam, przebarwień i smug. I osiągniemy bardzo ładną opaleniznę.

Inny sposób, to np. rajstopy w sprayu. Sama często ich używam, przy wielkim wyjściu :-) Dzień wcześniej lekko peelinguję ciało. Przed wyjściem dobrze je balsamuję, a gdy balsam się wchłonie, pryskam sprayem na dłoń i szybko rozcieram. Zajmuje to dużo czasu, ale daje efekt bardzo ładnej opalenizny. Pamiętajmy, że woda + mydło są w stanie zmyć z ciała naszą „sztuczną opaleniznę”.