Nie dbasz o zęby? Ryzykujesz zawałem!

20 października 2010, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
W powtarzanych od dawna zaleceniach: „Myj zęby dla zdrowia i urody„, jest więcej sensu, niż sądzili stomatolodzy. Najnowsze badania dowiodły, że bakterie tworzące tzw. płytkę nazębną potrafią uszkadzać tętnice w sercu i mózgu, wywołując zawały i udary.
Zapalenie przyzębia to infekcja bakteryjna, która dotyczy około 40% dorosłej ludności świata. Już na początku XX wieku lekarze uznali, że zęby zaatakowane przez bakterie są przyczyną wielu groźnych chorób – zapalenia stawów, wsierdzia, nerek, a nawet wyrostka robaczkowego – ale ta teoria została uznana za błędną. Teraz okazuje się, że osoby cierpiące na pozornie niegroźną paradontozę zapadają na choroby układu krążenia częściej niż nałogowi palacze. W USA ten problem dotyczy 200 mln osób, w Polsce – co najmniej 25 mln. Badania ostatnich lat wykazały, że przewlekłe stany zapalne dziąseł i paradontoza są groźne dla naszego ogólnego zdrowia, gdyż zwiększają ryzyko takich schorzeń, jak choroby układu krążenia, komplikacje ciąży, a nawet nowotwory. W świetle tych odkryć dbanie o higienę jamy ustnej nabiera nowego znaczenia, jej brak zwiększa bowiem znacznie prawdopodobieństwo wystąpienia paradontozy.
Paradontoza jest chorobą bakteryjną, w której dochodzi do zapalenia dziąseł szybko przenoszącego się na tkanki otaczające ząb (tzw. przyzębie). Powoduje to rozchwianie zębów i ubytki w kościach szczęki. Chorobę wywołują mikroby, które osadzają się na powierzchni zębów i tworzą płytkę nazębną. Choć w jamie ustnej występuje około 600 różnych bakterii, najgroźniejsze dla dziąseł są cztery gatunki – pałeczki Actinobacillus actinomycetemcomitans, Porphyromonas gingivalis, Tannerella forsythia oraz krętek Treponema denticola. Razem stanowią prawie jedną czwartą wszystkich mikrobów znajdujących się w płytce nazębnej. Im więcej tych bakterii, tym bardziej zaawansowana miażdżyca. Być może to właśnie ona sprzyja rozwinięciu się chorób dziąseł, ale – zdaniem uczonych – to mało prawdopodobne. Osoby dbające o higienę jamy ustnej kilkakrotnie rzadziej chorują na serce. Regularne szczotkowanie zębów kilkakrotnie zmniejsza ryzyko zachorowania na paradontozę. Pomaga też używanie nici dentystycznej, płukanie ust przy użyciu odkażających roztworów i regularne usuwanie kamienia nazębnego. Leczenie paradontozy jest uznawane za najskuteczniejszy sposób zapobiegania przedwczesnym porodom. Udowodniono, że kobiety cierpiące na paradontozę aż sześciokrotnie częściej rodzą wcześniaki o niskiej wadze. Przewlekły stan zapalny w obrębie macicy, wywołany przez bakterie pochodzące z płytki nazębnej, jest odbierany jako sygnał świadczący o dojrzałości płodu, a to wywołuje skurcze porodowe. Prawdopodobnie paradontoza ma też związek z rozwojem cukrzycy typu II. Bakterie wywołujące paradontozę znaleziono w płytkach miażdżycowych u wielu pacjentów, którzy zmarli na zawał. Niektóre mikroby wytwarzają tzw. toksyny lipopolisacharydowe – substancje prowokujące nasz układ odpornościowy do gwałtownej reakcji. Dochodzi wówczas do ogarniającego cały organizm stanu zapalnego, wywołanego przez rosnący poziom takich substancji, jak cytokiny, białko C-reaktywne (CRP) i lipoproteiny. Badania kliniczne dowiodły, że po wyleczeniu paradontozy znacznie obniża się poziom CRP, który uznaje się za jeden z najważniejszych wskaźników zagrożenia zawałem.
Bakterie odpowiedzialne za choroby dziąseł przedostają się do krwiobiegu, gdzie pobudzają powstawanie zakrzepów – zaobserwowali naukowcy brytyjscy. Ich zdaniem, może to tłumaczyć związek między paradontozą, a ryzykiem chorób układu krążenia. O swoim odkryciu badacze poinformowali o wynikach swoich doświadczeń na spotkaniu Towarzystwa Mikrobiologii Ogólnej, które odbywa się w dniach 6-9 września w Nottingham. Żyjące w jamie ustnej bakterie Streptococcus mutans powodują nie tylko próchnicę zębów, ale też stany zapalne dziąseł, które – zwłaszcza gdy utrzymują się długo – mogą przekształcić się w poważniejsze schorzenie, tj. paradontozę. Choroba ta dotyczy nie tylko dziąseł, ale też innych tkanek otaczających i podpierających zęby, jak ozębna czy cement korzeniowy. Objawia się silnymi krwawieniami z dziąseł i powoduje ich odsuwanie się od zębów, prowadzi też do ubytków kości z której zęby wyrastają i w końcu – do ich wypadania. Leczenie chorób dziąseł może poprawić stan naczyń krwionośnych – czytamy też w New England Journal of Medicine. Zapalenie, które jest naturalną reakcją organizmu na infekcję bądź uraz – ma związek ze zmianami w naczyniach krwionośnych, które leżą u podłoża udarów mózgu i zawałów serca. Nie jest jasne, w jaki sposób to się dzieje – być może dostające się do krwi bakterie zakłócają rozszerzanie się naczyń krwionośnych. Możliwe też, że choroba wyzwala proces zapalny o niewielkim nasileniu w całym organizmie. Badania przeprowadzone przez naukowców z University College w Londynie oraz University of Connecticut objęły 120 pacjentów w średnim wieku z poważnymi chorobami dziąseł, ale o zdrowych sercach. Części z nich udzielono porad, jak mają samodzielnie dbać o zęby, u pozostałych przeprowadzono intensywne leczenie dentystyczne, obejmujące między innymi usuwanie płytki nazębnej oraz zębów których nie dało się uratować. Intensywne leczenie doprowadziło do niewielkich zmian zapalnych w ścianach naczyń krwionośnych. Jednak już po pół roku u osób poddanych intensywniejszej terapii zaobserwowano wyraźną poprawę stanu dziąseł, a także lepsze funkcjonowanie naczyń. Zdaniem autorów badań energiczne leczenie chorób dziąseł mogłoby się przyczynić do zmniejszenia liczby ofiar zawałów i udarów. Być może potwierdzą to dalsze badania.
Opublikowane w maju 2010 roku szkockie badania na ponad 11 tys. osób wykazały, na przykład, że osoby, które nie myją zębów dwa razy dziennie mają podwyższone ryzyko choroby serca. Jednak dokładny mechanizm odpowiedzialny za związek między chorobami dziąseł a schorzeniami układu krążenia nie jest znany. Najnowsze doświadczenia naukowców z Uniwersytetu w Bristolu oraz z Królewskiego Collegium Chirurgów w Dublinie w Irlandii pozwalają go zrozumieć nieco lepiej. Badacze zaobserwowali bowiem, że gdy bakterie Streptococcus przedostaną się z uszkodzonych dziąseł do krwiobiegu, białko obecne w ich ścianie komórkowej o nazwie PadA powoduje zlepianie się płytek krwi i powstawanie zakrzepu wokół komórki bakteryjnej. Jest to bardzo egoistyczna sztuczka, dzieki której mikroby zyskują otoczkę chroniącą je nie tylko przed układem odporności, ale też przed antybiotykami stosowanymi do zwalczania infekcji, wyjaśnił prowadzący badania prof. Howard Jenkinson. Jednocześnie, proces ten zwiększa ryzyko powstawania zakrzepów, które mogą zablokować naczynie prowadzące do mózgu lub serca stając się przyczyną udaru bądź zawału, albo powoduje osadzanie się bakterii na zastawkach serca, co z kolei może spowodować zapalenie wsierdzia, wyjaśnił badacz. Ludzie muszą być świadomi, że aby zminimalizować ryzyko problemów z sercem powinni nie tylko kontrolować dietę, ciśnienie krwi, poziom cholesterolu i być aktywni fizycznie, ale też dbać o higienę jamy ustnej – podkreślił prof. Jenkinson. Polega ona m.in. na myciu zębów dwa razy dziennie pastą z fluorem, nitkowaniu zębów, płukaniu ich płynem do higieny jamy ustnej oraz regularnym odwiedzaniu dentysty. W swoich najnowszych badaniach naukowcy zastosowali zupełnie nowy model przepływu krwi, który naśladuje warunki panujące w układzie krążenia u ludzi. Aktualnie sprawdzamy, w jaki sposób można zablokować wpływ PadA na zlepianie się płytek. To mogłoby w przyszłości doprowadzić do nowych metod leczenia chorób układu krążenia, które ciągle są głównym zabójcą ludzi w krajach rozwiniętych – podsumował prof. Jenkinson.
Źródła:
Jan Stradowski: Zawał zakaźny, Wprost24 Nr 14/2005 (1166).
Lecząc dziąsła dbamy o serce, http://www.teraz-zdrowie.pl/leczac-dziasla-dbamy-o-serce/.
Nie dbasz o zęby? Ryzykujesz zawałem!, http://fitness.wp.pl/zdrowie/wirtualny-poradnik/art419,nie-dbasz-o-zeby-ryzykujesz-zawalem.html.
Dodała: Marta