„Nie chcę wyglądać jak ktoś inny, tylko jak ja – sprzed lat”. Dlaczego kobiety naprawdę decydują się na powiększanie piersi? Rozmowa z dr. Wojciechem Rybakiem

dodał: Alfa i Omega
Powiększanie piersi nadal budzi wiele emocji i wciąż otoczone jest mitami. W opinii publicznej często funkcjonuje obraz kobiety, która decyduje się na operację, by mieć spektakularny, przyciągający uwagę biust. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Dr n. med. Wojciech Rybak, chirurg z kliniki Ars Estetica, opowiada o prawdziwych motywacjach pacjentek. O ich potrzebie odzyskania siebie, kobiecości i harmonii, a nie pogoni za ideałem z Instagrama.
Panie Doktorze, czy rzeczywiście wielu Pana pacjentkom zależy na spektakularnym efekcie powiększenia piersi, czy raczej szukają subtelnych zmian.
To zdecydowanie stereotyp. Większość pacjentek, które trafiają do mojego gabinetu w Ars Estetica, wcale nie marzy o ogromnych, przesadnie dużych piersiach. Wręcz przeciwnie – ich głównym celem jest osiągnięcie naturalnego, harmonijnego wyglądu, który będzie spójny z proporcjami ich sylwetki. Dla wielu kobiet powiększenie piersi to sposób na odzyskanie siebie – takiej, jaką były przed ciążą, karmieniem czy utratą masy ciała. Często chodzi również o korekcję asymetrii, która bywa źródłem kompleksów od lat. Nierzadko jest to także krok ku temu, by poczuć się bardziej kobieco, pewnie i komfortowo w swoim ciele. To nie jest decyzja impulsywna. To proces, który dojrzewa w głowie i sercu kobiety – pełen refleksji, rozmów z partnerem, przyjaciółką, a przede wszystkim z samą sobą. I właśnie dlatego tak ważne jest, by podejść do każdej pacjentki indywidualnie, ze zrozumieniem jej historii i potrzeb.
Czyli motywacja jest bardzo emocjonalna?
Tak, w wielu przypadkach decyzja o zabiegu wynika z głęboko zakorzenionej potrzeby poprawy komfortu psychicznego i jakości życia. To nie jest kwestia mody czy chwilowego impulsu, ale efekt długiego procesu, w którym pacjentka analizuje, co jej przeszkadza i czego oczekuje od zmiany. Chirurgia plastyczna, w tym powiększanie piersi, często staje się narzędziem przywracania równowagi – nie tylko w wyglądzie, ale też w codziennym funkcjonowaniu, relacjach i poczuciu własnej wartości. Wiele kobiet podkreśla, że dopiero po zabiegu mogą w pełni skupić się na innych aspektach życia, bo znikają źródła frustracji, które wcześniej były stale obecne.
Jak często pojawia się temat macierzyństwa?
Bardzo często. To jeden z najczęstszych kontekstów, w których kobiety zaczynają myśleć o operacji powiększenia piersi. Ciąża i karmienie piersią to piękny, ale wymagający czas dla organizmu – również dla biustu. Piersi tracą jędrność, objętość, mogą się zniekształcić lub znacznie się zmniejszyć. Dla wielu kobiet to trudne, bo wiąże się z poczuciem utraty czegoś, co wcześniej było naturalnym elementem ich kobiecości.
Nie chodzi o przesadną potrzebę idealnego wyglądu, ale o próbę przywrócenia harmonii z samą sobą, ze swoim ciałem, które nagle przestało wyglądać znajomo. Biust dla wielu kobiet to nie tylko cecha estetyczna, ale także symbol kobiecości i tożsamości. Przywrócenie jego kształtu do stanu, który daje poczucie komfortu, często działa bardzo wzmacniająco – zarówno psychicznie, jak i emocjonalnie. Dla wielu to moment, w którym odzyskują pewność siebie.
Czy pacjentki mówią o oczekiwaniach partnerów?
Zdarza się, ale bardzo rzadko jest to główna motywacja. Jeśli temat partnera się pojawia, to najczęściej na dalszym etapie rozmowy i raczej jako element wspierającego otoczenia niż nacisku. Zdecydowana większość kobiet przychodzi z potrzebą zmiany, która wynika z ich własnego poczucia komfortu i samoakceptacji.
To często długa, przemyślana decyzja, do której dojrzewają przez wiele miesięcy, a czasem i lat. Bywa, że impulsem do działania jest coś bardzo codziennego np. przymierzenie stroju kąpielowego czy sukienki, która kiedyś leżała idealnie, a dziś nie daje już tego samego efektu.
Co ciekawe, wiele kobiet wybiera rozmiar zbliżony do tego, który miały przed ciążą – nie po to, by się zmienić, ale by wrócić do wersji siebie, z którą czuły się dobrze. Nie chcą wyglądać jak ktoś inny – chcą wyglądać jak one, tylko sprzed pewnego etapu życia.
A co z modą na „naturalny efekt”?
To bardzo wyraźny i moim zdaniem niezwykle korzystny trend. Coraz więcej pacjentek mówi wprost, że nie zależy im na tym, by biust był „większy”, ale by wyglądał naturalnie jakby zawsze taki był. Dzięki nowoczesnym implantom i zaawansowanym technikom chirurgicznym jesteśmy w stanie osiągać bardzo subtelne, proporcjonalne efekty.
Ciało po operacji wygląda harmonijnie – nie widać, że cokolwiek zostało zmienione, a jednocześnie pacjentka czuje ogromną różnicę. To taka zmiana, która nie rzuca się w oczy, ale poprawia samopoczucie każdego dnia. Często słyszą potem od znajomych komentarze w stylu: „Wyglądasz świetnie, ale nie wiem, co się zmieniło” i to bywa najlepszy komplement. Naturalność nie oznacza braku zmiany, tylko zmianę idealnie dopasowaną do osoby i jej potrzeb.
Jak wygląda rozmowa z pacjentką przed operacją?
Przede wszystkim słucham. Zanim zaczniemy mówić o technice operacyjnej, ważne jest, żeby zrozumieć, czego pacjentka naprawdę potrzebuje i co ją skłania do decyzji o zabiegu. Nie narzucam gotowych rozwiązań – to proces wspólnego wypracowywania najlepszego kierunku.
Analizujemy sylwetkę, omawiamy proporcje, oczekiwania i możliwości. Pokazuję symulacje efektu zabiegu przy użyciu systemu 3D, który pozwala pacjentce zobaczyć, jak może wyglądać po operacji. Mówimy o rozmiarach, kształtach, rodzaju powierzchni – wszystko po to, by decyzja była świadoma i dopasowana do anatomii.
Zdarza się, że pacjentka przychodzi z konkretną wizją, ale po analizie okazuje się, że nie pasuje ona do jej warunków anatomicznych – wtedy rozmawiamy o kompromisach. Uczciwość i zaufanie to podstawa. Operacja ma nie tylko przynieść dobry efekt estetyczny, ale też być bezpieczna i trwała.
Czy zdarza się, że Pan odradza zabieg?
Tak, i to częściej, niż mogłoby się wydawać. Jeśli widzę, że motywacja pacjentki nie jest stabilna, że decyzja wynika z presji zewnętrznej albo z prób rozwiązania innych, głębszych problemów – mówię o tym wprost.
Chirurgia plastyczna nie powinna być próbą zbudowania poczucia własnej wartości od zera. To nie działa. Zabieg może być wsparciem, ale nie fundamentem. Jeśli pacjentka oczekuje, że operacja całkowicie odmieni jej życie, poprawi relacje, samoocenę czy rozwiąże problemy osobiste, wtedy lepiej się zatrzymać i jeszcze raz przemyśleć decyzję.
Moim zadaniem jest nie tylko operować, ale też pomóc pacjentce dojść do momentu, w którym wie, czego chce i wie, dlaczego tego chce. Tylko wtedy efekt naprawdę daje satysfakcję.
I na koniec – co powiedziałby Pan kobietom, które się wahają?
Zawsze powtarzam – warto dać sobie przestrzeń na decyzję. Wahanie to nic złego, wręcz przeciwnie – świadczy o dojrzałości i odpowiedzialności. Operacja to poważny krok, który powinien wynikać z wewnętrznego przekonania, a nie z presji czasu czy otoczenia.
Dlatego jeśli pojawia się taka myśl – dobrze jest przyjść na spokojną rozmowę, bez zobowiązań. Spotkanie z lekarzem to nie deklaracja, tylko szansa, żeby rozwiać wątpliwości, zadać pytania, spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Czasem okazuje się, że potrzeba zmiany jest realna, a czasem, że to jeszcze nie ten moment. I to też jest w porządku.
Chirurgia estetyczna nie ma zmieniać ludzi w kogoś innego. Jej celem jest wsparcie w odzyskaniu pewności siebie, komfortu i dobrego samopoczucia. Moim zadaniem jako lekarza jest towarzyszyć pacjentce w tej drodze, pomóc jej zrozumieć wszystkie za i przeciw i uszanować każdą decyzję, niezależnie od tego, jaka ona będzie.