Najprostsza zupa krem z dyni. Miska rozgrzewającej potrawy na jesienną chandrę

27 września 2024, dodał: Palina Fedarenchyk

Nic nie poprawia nastroju w chłodne, szare dni jak miska ciepłej, kremowej zupy dyniowej. Jej intensywnie pomarańczowy kolor przypomina o słońcu, którego coraz mniej, a delikatny smak otula jak ciepły koc.

Dynia jest źródłem witamin A, C, E oraz minerałów, takich jak potas, wapń i magnez. Dzięki wysokiej zawartości błonnika wspomaga trawienie, a jej niska kaloryczność czyni ją idealnym składnikiem lekkiej diety. Dynia pomaga również wzmacniać odporność, co jest niezwykle ważne w okresie jesienno-zimowym.

Krem z dyni na 2-2,5 litra
Dynia – 1-1,2 kg
Ziemniaki – 3 szt. (300 g)
Cebula – 1 szt.
Woda – 0,5-1 litr
Marchew – 2 szt.
Czosnek – 1 główka
Olej roślinny + masło – po 1 łyżce

krem z dyni

 Grzanki:

Chleb – 1 szt.
Olej roślinny – 2 łyżki
Przyprawy – do smaku

Przygotowanie:

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni z odrobiną oleju roślinnego i kawałkiem masła. Kiedy cebula się smaży, bierzemy dwie obrane marchewki, jedną póki co odsyłamy na ławkę rezerwowych, a drugą kroimy w kostkę. Dodajemy ją do naszej lekko podsmażonej cebuli i smażymy jeszcze minutkę. Kroimy czosnek w drobną kostkę i wysyłamy go na patelnię do cebuli i marchewki. Bierzemy garnek na około trzy litry i wrzucamy do niego naszą podsmażkę. Kroimy dwa lub trzy ziemniaki na większe kawałki. Następnie bierzemy około 1-1,2 kg dyni i dzielimy ją na pół. Jedną część odsyłamy do naszej czekającej na ławce rezerwowych marchewki, a drugą kroimy na kawałki wielkości ziemniaków. Wszystkie pokrojone warzywa wrzucamy do garnka i dodajemy około 600 ml wody, tak żeby przykryła warzywa, ale nie całkowicie. Stawiamy na ogień i gotujemy 15-20 minut. Po zagotowaniu gotujemy jeszcze 20 minut pod przykryciem na małym ogniu. Kiedy warzywa się gotują, wracamy do naszej ławki rezerwowych. Kroimy marchewkę i dynię w kostkę i dodajemy do nich całą główkę czosnku (nieobraną, tylko odcinamy końcówkę). Całą kompanię wysyłamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, skrapiamy olejem roślinnym. Blachę wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na 15-20 minut, aż wszystkie składniki będą miękkie.

Póki wszystko bulgocze i piecze się, przygotujemy grzanki. To zupełnie opcjonalne, ale bardzo proste, a przede wszystkim pyszne. Dlatego naprzód, i to z piosenką! Do grzanek bierzemy biały (lub inny ulubiony) chleb. Kroimy go w kostkę i wkładamy do torebki lub pojemnika z pokrywką. Dodajemy przyprawy: sól, pieprz, wędzoną paprykę, suszony czosnek oraz olej roślinny. Zawiązujemy torebkę lub zamykamy pokrywkę i potrząsamy jak marakasy, aby wszystko się wymieszało. Następnie wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na około 10 minut.

Wracamy do naszych warzyw. Sprawdzamy, czy wszystkie warzywa upodobniły się do SpongeBoba i jeśli krzyczą, że są gotowi, to zapieczone warzywa można wysyłać do garnka z pozostałymi warzywami. Dodajemy kurkumę, wędzoną paprykę, sól i pieprz (wszystko według smaku). Lekko mieszamy i miksujemy blenderem do uzyskania gładkiej konsystencji. Dodajemy śmietankę 10% i ponownie miksujemy blenderem. (Można także dodać serek topiony – będzie przepysznie). Przenosimy naszą zupę z powrotem na kuchenkę i doprowadzamy do wrzenia. Jak tylko zupa zacznie się gotować, wyłączamy i zdejmujemy z ognia. Pozwalamy jej trochę ostygnąć, i voilà – delikatna i soczysta jesienna zupa gotowa.

Dzięki temu, że na początku podzieliliśmy warzywa i część zapiekliśmy, zupa zachowała swój pikantny charakter, a także witaminy, bo podczas gotowania warzywa tracą około 50% swoich cennych właściwości.

Smacznego!



FORUM - bieżące dyskusje

Konkurs w Galerii Mokotów!
Ja lubię tam chodzić, są super sklepy...
Marudny bobas-pomocy
Po szczepieniach dzieci są marudne, a jeśli to trwa za długo, to jest to...
Koszty nauki
Mając dzieci trzeba przygotować się na wydatki. Wielu rodziców by chciało, żeby naukę finansowała...
Wątpliwości przed ślubem
Wątpliwości rozstrzyga się na niekorzyść narzeczonego. Po ślubie to już będzie za późno...