Najlepsze placki ziemniaczane
Pora roku taka, że w sklepach można trafić albo na młode ziemniaczki, co prawda jeszcze importowane, ale zawsze coś, albo na stare ziemniory, które w zasadzie bywają już mało jadalne. I na taką właśnie „przerażającą” opcję postawiłam. W tym przypadku bardzo ważne jest aby unikać ziemniaków o zielonym zabarwieniu skórki.
Świadczy ono o obecności toksycznej dla nas solaniny, która wytwarzana jest pod wpływem światła. To właśnie dlatego powinniśmy przechowywać ziemniaki w ciemnym miejscu. Wracając do placków – jest to najprostszy, a zarazem najlepszy przepis, jaki może Wam wejść w ręce. Bez mąki i innych zagęszczaczy. Niesamowicie chrupiące, dzięki sprytnemu sposobowi smażenia.
Składniki (na 3 duże lub 5 pięć małych placków)
2 spore ziemniaki
1 średnia cebula
1 jajko
Sól do smaku
Olej do smażenia
Przygotowanie:
Ziemniaki obieramy porządnie ze skóry i myjemy. Ścieramy na tarce o drobnych oczkach.
Cebulę obieramy, również ścieramy do ziemniaków.
Jeśli mimo użycia „starych” ziemniaków, nadal puszczają dużo wody należy ją odcisnąć.
Dodajemy jajko i sól i mieszamy.
I teraz tip na chrupkość: na patelni rozgrzewamy olej tak, aby ciasto ziemniaczane położone na tłuszcz lekko skwierczało. Gdy placki zrumienią się, delikatnie zwiększamy ogień tak, by placki zaczęły skwierczeć mocniej. Gdy usmażą się już na złoto-brązowo znów zmniejszamy ogień pod patelnią do pozycji wyjściowej (czyli lekkiego skwierczenia) i obracamy placki. Jak poprzednio, po lekkim zezłoceniu się placuszków, zwiększamy ogień. Smażymy na rumiano.
Odsączamy nadmiar tłuszczu na ręcznikach papierowych i… gotowe!
Serwujemy z ulubionymi dodatkami – w moim przypadku jest to dobra, gęsta osolona śmietana.
Bon apetit!
fot: redakcja