Mosting, cushioning, breadcrumbing – nowe trendy randkowania!
Randki kojarzą się zazwyczaj z radosnym uniesieniem, motylami w brzuchu. Ma być miło, słodko i prawie jak w bajce. Poznajecie się, wszystko idzie w najlepszym kierunku. Wymieniacie się numerami, piszecie do później nocy. Spotkania, kolacje. Myślisz, że nie mogłoby być lepiej. Aż do… No właśnie, tu wkraczają nowe trendy randkowania, które właściwie dość szybko kończą miło zapowiadającą się idyllę. Jest ich sporo, a nazwy wydają się skomplikowane. Mimo, że pewnie czytasz o nich po raz pierwszy, to być może już padłaś ofiarą któregoś z nich.
źródło: pixabay
Ghosting, zombing, mosting, cushioning czy breadcrumbing to tylko kilka z trendów, które ostatnimi czasy zwłaszcza dzięki tak lubianym przez młodzież mediom społecznościowym stały się znajome szerszemu gronu. Zostały zdiagnozowane i opisane. Toksyczne randkowanie może wywrzeć bardzo negatywny wpływ na psychikę, dlatego koniec randkowania może mieć swój finał w gabinecie psychologa.
Czy takie przypadki miały miejsce wcześniej? Ależ oczywiście! Nie każde zauroczenie kończyło się ślubem, domem i gromadką dzieci. Mamy teraz więcej możliwości by poznawać nowe osoby chociażby przez internet. Dlatego też pojawia się więcej niezdrowych relacji, a pojedyncze przypadki stają się teraz dość powszechnie występującymi zjawiskami. Więc tym bardziej warto zapoznać się z tymi zagadnieniami. Może unikniecie rozczarowania, czy tkwienia w związku bez przyszłości. A także uda wam się pomóc zrozpaczonej przyjaciółce, którą dotknął ten problem. Omówię zatem trzy najczęstsze „randkowe ” trendy, których lepiej unikać!
Mosting
Mosting jest okrutniejszą odmianą ghostingu. Pochodzi od słów most wanted i mamy z nim do czynienia przy związkach, które z pozoru są udane i rokują dobrze na przyszłość. Nie jest to zerwanie dosłownie po kilku randkach, ale ucieczka z poważnej relacji. Kiedy jedna ze stron związku angażuje się emocjonalnie i nie jest to przelotny romans, następuje gwałtowny cios. Zerwanie bez ostrzeżeń, bez sentymentu. Jest to tym bardziej bolesne, a metoda zyskuje na brutalności.
Skąd się więc biorą te deklaracje i obietnice? Nie zawsze jest to od razu zamierzone. Wynika z faktu minięcia początkowego zauroczenia, po którym emocje opadają i należy się ze związku wycofać. W innych przypadkach bywa, że partner jest najzwyczajniej niedojrzały i nie potrafi szczerze wyjaśnić sytuacji. Często bywa również tak, że mosting jest zamierzony. Osoba, która się tego podejmuje chce czerpać korzyści, nie bardzo mając ochotę dawać za wiele od siebie. Jeśli dostanie to co chce, na przykład jest w stanie w ekspresowym tempie zerwać znajomość. Dzieje się tak też, kiedy znajomość jest zbyt uciążliwa i wymagająca. Takie rozwiązanie pozwala też uniknąć kłopotliwych rozmów.
Osoby, które dotknął moisting często nie mogą przez dłuższy czas dojść do siebie. Odczuwają obniżoną samoocenę, która wpędza je w kompleksy.
Cushioning
Ta metoda randkowania jest domeną mężczyzn, ale także i kobiety coraz chętniej sięgają po nią. To taka „poduszka bezpieczeństwa”, która stanowi koło ratunkowe w razie niepowodzenia w obecnym związku.
Zwolennicy cushioningu twierdzą, że nawet w udanym związku warto pozostawać w mniej lub bardziej formalnym kontakcie jeszcze z dwiema czy trzema osobami. Czasem do nich napisać, może niewinnie poflirtować. Niekiedy pozostałe relacje są bardziej zażyłe. To powoduje, że druga strona jest nie tylko manipulowana, ale okłamywana. W cushioningu właśnie ważne jest to, aby podtrzymywać te relacje tak na wszelki wypadek.
Dlaczego ludzie posuwają się do cushioningu? Po co facetowi wianuszek wielbicielek, skoro ma tą prawdziwą miłość u boku? Jest wiele czynników motywujących takie zachowanie. Z pewnością jednym z nich jest niska samoocena. Kilka bliskich relacji pozwoli poczuć się bardziej atrakcyjnym. Osoby takie lubią być adorowane. Często chcą już zakończyć związek, ale jeszcze go ciągną na siłę z obawy przed konfrontacją i szczerą rozmową. Nie potrafią ani pracować nad związkiem by zażegnać kryzys, ani nie są na tyle odważni, żeby z marszu uciąć to, co już nie przynosi satysfakcji.
W tym typie randkowania osoba może być też na tyle zakompleksiona i potrzebująca uwagi, że nawiązuje te wszystkie relacje poboczne, nie do końca zdając sobie sprawę, że krzywdzi ich uczestników. Bowiem także te ofiary flirtów liczą na coś więcej. Nie tylko na miłą, chwilową znajomość. W końcu przecież skoro tej osobie jest tak źle w związku, to z czasem się od niego uwolni i przyjdzie czas właśnie na mnie!
Często osoby stosujące cushioning wpadają w błędne koło. Kilka relacji mających zapewnić im aprobatę i poklask, w gruncie rzeczy generuje także napięcie i stres, aby tuszować wszystkie kłamstwa i kombinacje.
Człowiek stosujący cushioning może kiedyś stworzyć zdrową relację z inną osobą. W tym momencie jest zapewne nie dojrzały i lepiej, aby pozostał singlem. Sam musi zrozumieć czego chce od relacji i gdy będzie gotowy, spróbować ją stworzyć.
Breadcrumbing
W tym przypadku też nasuwa się skojarzenie. Macie rację to okruszki. Mimo iż nie brzmi groźnie, ten trend randkowania również nie pozostawia przyjemnych wspomnień. Tren ten polega na wysyłaniu maleńkich sygnałów, abyście poczuli, że nadal pamięta o was i że nie jesteście mu obojętni. To taka nieustanna manipulacja i zwodzenie. Dostajecie szczyptę uwagi, ale bez konkretnej deklaracji o uczuciach.
Ta technika jak i poprzednie rozprzestrzeniła się dzięki mediom społecznościowym. Macie tak czasem, że ktoś polubi wasze zdjęcie od czasu do czasu. Potem długo nie okazuje żadnego zainteresowania, by znów w przyszłości nieoczekiwanie zaproponować spotkanie, do którego czasem dochodzi. A czasem jesteście tylko wodzeni za nos, gdyż druga strona nagle nie ma czasu.
Breadcrumbing powoduje, że druga osoba otrzymuje mylące i sprzeczne sygnały. W końcu nie wie, czy może liczyć na coś poważniejszego. Czy to tylko koleżeńskie zaczepki, albo niezobowiązujący flirt?
Osoby stosujące breadcrumning nie wyrażają się zazwyczaj w sposób jednoznaczny pozostawiając sobie furtkę, aby móc się bezpiecznie wykręcić z obietnicy spotkania. Mogą nie odzywać się długimi tygodniami. Przeważnie wybierają wirtualne relacje, chociaż bywa, że posuwają się dalej i flirt przenosi się do realu. Taki stan rzeczy im odpowiada, więc wszelkie próby rozmów o uczuciach są marginalizowane lub ucinane.