Kłamstwo ma krótkie nogi – tę starą prawdę znamy wszyscy. Znamy i powtarzamy ją naszym dzieciom, bo chcemy, by zawsze i każdych okolicznościach mówiły prawdę.
Niestety, czasem nasze nauki idą w las, słodki synek w żywe oczy wypiera się, że to on wybił szybę, a ukochana córeczka tatusia podobno „zapomniała” o wywiadówce. Co robić, kiedy przyłapiemy nasze pociechy na kłamstwie? Jak reagować, kiedy okazuje się, że chociaż nie rosną im nosy, to jednak kłamią nie gorzej od bajkowego Pinokia?
Kłamać można poprzez słowa, gesty, wgląd, poprzez milczenie. Kłamstwo to świadome wprowadzanie w błąd i zniekształcanie prawdy. Co ciekawsze, nie zawsze uważamy takie zachowanie za naganne, za kłamstwo. Tłumaczymy się tym, że nie chcemy nikogo urazić, że czasami trzeba tak zrobić. Nie lubimy kłamstwa, jednak często uciekamy się do stosowania tzw. półprawd, przemilczeń. Dobry przykład idzie z góry – mawiają niektórzy i rzeczywiście coś w tym jest. Jeśli nasze dzieci widzą, że czasem mijamy się z prawdą, a co gorsza same są w to wplątywane (prosimy na przykład: „odbierz telefon – jeśli to babcia, to mnie nie ma”), to nic dziwnego, że kłamią, kiedy jest im tak wygodniej albo uda się dzięki temu uniknąć kary. Zasada jest prosta: jeśli chcesz mieć prawdomówne dziecko, po prostu nie kłam. Dzieci kłamią, ucząc się tego przez naśladownictwo. Dorośli nie doceniają zdolności obserwacyjnych swoich pociech. Najczęstszym sposobem uczenia oszukiwania jest niespełnienie obietnic. Jeżeli chcemy coś uzyskać (np. posłuszeństwo dziecka), składamy obietnicę i jej nie dotrzymujemy, wówczas przesyłamy prosty komunikat: tak można. Dziecko nauczone takim doświadczeniem będzie postępowało tak samo, jest to bowiem wygodny i szybki sposób osiągnięcia celu.
Dlaczego dzieci kłamią? Z tych samych powodów, co my – dorośli. Najczęściej boją się kary, czasem chcą „podkoloryzować” swoje życie, poprawić pozycję w gronie rówieśników. Dla malucha życie w świecie fikcji jest naturalne. Z każdej strony otaczają go zwierzątka, które mówią, słucha bajek, w których dzieją się dziwne rzeczy. To wszystko pobudza jego wyobraźnię na tyle, że trudno jest mu oddzielić fikcję od rzeczywistości. Dlatego nad zmyśleniem, które przytrafia się od czasu do czasu możesz śmiało przejść do porządku dziennego. Zupełnie inaczej ma się sprawa z dzieckiem starszym. Ono kłamie, by oszukać. Bywa i tak, że kłamstwo jest sposobem zwrócenia na siebie uwagi rodziców – symulowanie bólów brzucha czy głowy ma na celu zmuszenie rodziców do zainteresowania się „biednym, bo chorym” dzieckiem. Kłamstwo może być reakcją obronną. Sytuacja taka występuje, gdy młody człowiek jest nadmiernie kontrolowany. Każdy ma prawo do wolności, do intymności i tajemnic. Należy uszanować to prawo i pozwolić dziecku być niezależnym. Przeglądanie rzeczy, listów, ciągłe wypytywanie prowadzi do buntu młodego człowieka, a następnie do obrony przed ingerencją, często właśnie poprzez kłamstwa. Dziecko zaczyna kłamać, mówiąc np. z kim i dokąd wychodzi, dlaczego nie odrobiło pracy domowej itd. Niektórzy rodzice są w stosunku do swoich dzieci nadmiernie surowi i wymagający. Bojąc się spodziewanej kary za przewinienia lub po prostu za niespełnienie wymagań dziecko posuwa się do kłamstwa. Zamiast nauczyć się tego, że każdy ma prawo się pomylić, coś zepsuć – uczy się kłamać. Przyczyną kłamstwa może być także wstyd. Rodzice uczą kłamać także w chwili, gdy sami chcą coś ukryć, wstydzą się czegoś. Tak uczy się dzieci, że biedy czy choroby trzeba się wstydzić i należy ukrywać je przed innymi, nawet za cenę oszukiwania przyjaciół. Kłamstwo pojawia się również w rodzinach, w których dzieci nie czują się na tyle ważne i szanowane, by dzielić się swoimi problemami z dorosłymi. Dzieje się tak, gdy lekceważymy kłopoty podopiecznych, gdy ich próby nawiązania rozmowy zbywamy, tłumacząc się brakiem czasu, zmęczeniem, innymi zajęciami. Dziecko czuje wówczas, że jest mniej ważne niż praca, zajęcia domowe, czy nawet program telewizyjny. Zaczyna sądzić, iż nie ma sensu próbować rozmawiać, lepiej powiedzieć, że wszystko jest w porządku, nie ma żadnych problemów. Uczy się uważać, że nie jest na tyle ważne, by poświęcić mu czas i pomóc w rozwiązaniu problemów. Spodziewając się kolejnego odrzucenia, nie mówi prawdy, bo myśli, iż może polegać tylko na sobie, a prośba o pomoc nie ma sensu. Dorosłych często niepokoi fantazjowanie dziecka. Nie jest ono jednakże niebezpieczne, nie jest czymś złym czy nagannym. Świadczyć może o potrzebach dziecka, które próbuje ono w ten sposób zaspokoić. Niebezpieczne może być natomiast wyśmiewanie, karanie za fantazjowanie. Jeżeli dziecko mówi o swoich wyobrażeniach, ufa nam, należy docenić to zaufanie. Wyśmiewanie go spowoduje zerwanie nici kontaktu i porozumienia, dzielenia wspólnego sekretu. Poznanie fantazji dziecka pozwala na zrozumienie jego potrzeb oraz pragnień i na zaspokojenie ich. Problemem może być jedynie nadmierne fantazjowanie czyli izolacja, wycofanie do świata wewnętrznego, zamknięcie – życie tylko „wewnątrz”. Świadczy wówczas o dużych problemach emocjonalnych dziecka, które można pokonać przy współpracy z psychologiem. Kłamstwo nie świadczy zatem o tym, że dziecko jest złe. Jest natomiast jasnym sygnałem, że ma ono problemy (najczęściej w rodzinie), z którymi nie potrafi sobie poradzić. Zamiast krytykować i przyklejać etykietkę „kłamczucha”, należy pomóc. Pierwsza postać to kłamstwo pasywne – służące obronie dziecka przed karą, ułatwiające zdobycie czegoś co jest niemożliwe do osiągnięcia w inny sposób. Dziecko kłamie dlatego, że boi się kary grożącej za różne przewinienia, za niewykonanie polecenia, za zgubienie pieniędzy, a najczęściej za złe postępy w nauce. Kłamstwem pasywnym, obronnym posługują się zwykle dzieci karane zbyt często, zbyt dotkliwie i niewspółmiernie do wielkości wykroczenia. Nie czują się one bezpieczne, ani w domu, ani w szkole i nie przyznając się do niepowodzeń i wykroczeń osiągają chociaż chwilowe poczucie bezpieczeństwa. Ale kłamstwo obronne stosują również dzieci, których rodzice wcale nie biją, lecz posługują się karą „psychologiczną”, czyniąc wyrzuty, przestając okazywać uczucia, nie odzywając się do dziecka przez jakiś czas. W tych wypadkach kłamstwo dziecka jest obroną przed niezaspokojeniem potrzeby psychicznego bezpieczeństwa. Dziecko woli skłamać, niż narazić się na odrzucenie, drwinę i inne przykrości zagrażające jego „ja”. Druga postać kłamstwa – to kłamstwo instrumentalne, ułatwiające zdobycie czegoś, co jest niemożliwe do osiągnięcia w inny sposób, np. zdobycie jakiegoś przedmiotu, pieniędzy, słodyczy, uznania, itp. Za pomocą tego rodzaju kłamstwa dziecko próbuje zaspokoić różne swoje potrzeby, np. kłamie, że już odrobiło lekcje, bo chce się bawić, twierdzi, że tata jest ważną osobistością, bo chce zyskać uznanie w oczach kolegów. Powtarzające się sygnały kłamstwa instrumentalnego są sygnałem że realizacja ważnych dla dziecka potrzeb jest zagrożona i trzeba głębiej wniknąć w przyczynę kłamstwa. Można również na koniec wspomnieć o tym, że dzieci kłamią, gdy wstydzą się swojego środowiska, jeśli w rodzinie dochodzi do awantur pod wpływem alkoholu, w domu jest brudno lub biednie, dziecko nie chcąc być gorsze opowiada rówieśnikom zmyślone historie by przedstawić swój dom jako normalny. W takiej sytuacji trudno jest obwiniać, po porostu broni swojego gniazda, swojego miejsca na ziemi. Zanim więc nakrzyczysz na swoją pociechę zastanów się, dlaczego kłamie – może wina leży także po twojej stronie, a może maluch czuje się gorszy od kolegów i potrzebuje twojego wsparcia? A kiedy już kłamstwo się wyda, dostosuj „kaliber” kary do przewinienia i koniecznie doceń szczerość dziecka, jeśli samo przyznało się do winy.
Zbiór rad dla rodziców małego Pinokia:
1) Fantazjowanie, to nie to samo co kłamstwo. Naucz się to odróżniać.
2) Nie oskarżaj. Zastanów się, czy nie utrudniasz dziecku powiedzenia prawdy.
3) Nie bądź zbyt surowa. Jeśli dziecko wie, że rodzice ukarzą je, trudno mu się przyznać do winy. Niech karą będzie poniesienie konsekwencji za to, co zrobiło.
4) Nigdy karz za mówienie prawdy. Jeżeli już dziecko przyzna się do winy, pochwal je za odwagę.
5) Pokaż dziecku, że są inne sposoby wybrnięcia z trudnej sytuacji.
6) Zawsze dobrze widziane jest słowo „przepraszam”.
7) Nie stawiaj malucha w trudnej sytuacji.
8) Nie zadawaj zbyt wielu pytań. Niekiedy dzieci nie chcą powiedzieć nam o sobie tyle, ile byśmy chcieli. A przyparte do muru, uciekają się do kłamstw.
9) Nie nazywaj dziecka kłamcą. Bo nie tylko ty, ale ono samo w to uwierzy. Takie etykietki potrafią zadziwiająco łatwo przylgnąć do malucha.
10) Nie zawstydzaj. Nie ośmieszaj i nie krzycz na dziecko, gdy przyłapiesz je na kłamstwie. Zamiast tego zapytaj, dlaczego nie chciało powiedzieć prawdy.
11) Nie rań. Nie mów: „Nie kocham cię, bo wygadujesz takie bzdury”. Jeśli maluch uwierzy, że mama go nie kocha, jaką będzie miał motywację, by zmienić swoje postępowanie?
12) Wytłumacz, dlaczego warto mówić prawdę i świeć przykładem.
13) Potraktuj sytuację kłamstwa jako problem do rozwiązania. Wspólnie z dzieckiem ustal zasady, warunki i konsekwencje na przyszłość z założeniem, że dziecko także może coś zaproponować, jednak to ty akceptujesz ostateczną wersję. 14) Daj mu przestrzeń na wypowiadanie własnego zdania i okazuj szacunek dla jego odrębności, nawet jeśli kompletnie się z nim nie zgadzasz.
15) Poświęcaj wiele czasu na trenowanie wyrażania swoich uczuć, postaw, przekonań w sposób konstruktywny – tylko w ten sposób pokażesz dziecku, że i ono może w ten sposób wyrażać siebie.
Nawet, jeśli kłamstwa dziecka dotyczą drobiazgów, należy o tym rozmawiać. Nie wolno bagatelizować zdarzenia, „bo to przecież nic wielkiego” – tym razem może nic, ale następnym? Należy mówić dziecku, że jest ci przykro i to nie dlatego, że coś zmalowało, ale że nie było wobec ciebie szczere. Podkreśl znaczenie odwagi cywilnej, opowiedz, jak tobie bywa czasem trudno przyznać się do winy, ale jednak to robisz, bo tak postępują odważni i uczciwi ludzie. Nastolatkowi nie wystarczy tłumaczyć, straszyć konsekwencjami, wzbudzać poczucie winy, apelować do sumienia lub machnąć na niego ręką, bo jest już taki i nic na to nie poradzisz. To nie jest walka o władzę lub o rację. To walka o waszą relację i o jego umiejętność brania odpowiedzialności za swoje działania. A do tego potrzeba czasami rewolucji we własnym sposobie komunikowania się i pełnienia roli rodzica. Dlatego błogosławieństwem jest, jeśli wraz z dorastającym dzieckiem dorastają ramię w ramię rodzice. Jednak nawet największemu kłamczuchowi trzeba powtarzać często, że się go kocha, że zawsze i z każdym problemem może przyjść do ciebie. I trzeba być w tym konsekwentnym: jeśli dziecko chce opowiedzieć ci o swoich kłopotach, nie zbywaj go, nie odkładaj rozmowy na później, a kiedy narozrabia nie krytykuj i nie oceniaj, ale pomóż znaleźć wyjście z sytuacji.