Opakowanie: produkt otrzymujemy w tubce o prostej kolorystyce, która zdecydowanie nie przyciąga uwagi. Kosmetyk wygodnie się otwiera i dozuje, gdyż tubka jest bardzo miękka.
Aplikacja/zapach: produkt ma zapach wg mnie mentolowy, bardzo podobny do żelu Altacet. Konsystencja jest dość zwarta, produkt raczej nie spływa z dłoni. Żel jest przezroczysty. Wg mnie kosmetyk nie należy do wydajnych. Mimo iż rozprowadzam go cienką warstwą, zużycie produktu jest duże. Co więcej kosmetyk początkowo się klei, gdy po chwili wyschnie, efekt ten znika. Wiele osób tego bardzo nie lubi, więc przed kupnem warto się nad tym zastanowić.
Działanie: aloes! Jedno słowo – nawilżenie. Jednakże czy rzeczywiście tak jest? Wg mnie nawilżenie produktu należy do przeciętnych. Nie powalił mnie na kolana, przy dużym przesuszeniu skóry(żelem pod prysznic, o którym niedawno opowiadałam) nie poradził sobie. Zaletą jest zdecydowanie skład bez parabenów.
Podsumowując: produkt jest niezły, dla osób, które nie mają problemów z przesuszeniem skóry sprawdzi się dobrze. Mnie jednak nie powalił na kolana.
Jestem ciekawa, jak sprawdziłby się na włosach…
Testowała:
Zuzanna – Młoda blogerka dobrze odnajdująca się w kosmetycznym tłumie. Szukam produktów, które pomogą mi w osiągnięciu zdrowego i naturalnego wyglądu.
Prowadzi bloga: http://zusska.blogspot.com
