Kosmetyczny Hit Miesiąca: Ujędrniający olejek do twarzy ViaAroma – luksusowa pielęgnacja, która uzależnia

dodał: Małgorzata Kopeć
Mam pewne wyznanie – zakochałam się. Ale nie w kolejnym serum ani kremie, tylko w… olejku. I to nie byle jakim! Ujędrniający olejek do twarzy z ViaAroma okazał się moim absolutnym odkryciem ostatnich tygodni. Od kiedy go używam, codzienna pielęgnacja stała się nie tylko rytuałem dbania o cerę, ale też momentem prawdziwego relaksu. A moja skóra? Jest mi za to wdzięczna.
Na początek – zapach. Subtelny, ale wyczuwalny. Lekki, naturalny, bardzo kobiecy. Nie duszący, nie sztuczny – tylko czysta przyjemność. To naturalny aromat kadzidłowca przełamany subtelnymi nutami kwiatów Frangipani – zapachu kojarzonego z kobiecą zmysłowością Tajlandii i egzotycznym urokiem Bali.
Kiedy nakładam olejek wieczorem po oczyszczeniu twarzy, czuję się jakbym była w małym domowym SPA. Zresztą – nie tylko czuję, bo efekt na skórze mówi sam za siebie.
Olejek wchłania się zaskakująco dobrze, nawet na mojej mieszanej cerze. Nie zostawia tłustej warstwy, nie zapycha, a za to natychmiast daje efekt nawilżenia i wygładzenia. Stosuję go zarówno rano, pod krem i makijaż (świetnie się sprawdza jako baza), jak i wieczorem – szczególnie w połączeniu z masażem kobido lub automasażem. Wystarczą trzy krople, żeby skóra nabrała blasku, a twarz wyglądała jak po regenerującym zabiegu w salonie.
Warto pamiętać, że sposób, w jaki nakładamy olejek, ma ogromne znaczenie. Najlepiej aplikować go na lekko wilgotną skórę, delikatnie dociskając dłońmi, a następnie wykonać krótki masaż. Ruchy powinny być zawsze skierowane ku górze – od środka twarzy do zewnątrz, aby pobudzić krążenie i przeciwdziałać grawitacji. Szyję masujemy od dołu ku górze, a dekolt kolistymi, rozcierającymi ruchami. Idealny czas na taki rytuał to wieczór – po demakijażu i przed snem – ale poranny masaż również świetnie „budzi” skórę i zmniejsza opuchliznę. Nawet kilka minut codziennego masażu daje efekty – poprawia owal twarzy, wygładza zmarszczki i sprawia, że skóra wygląda na bardziej jędrną i wypoczętą
A teraz trochę konkretów, bo warto wiedzieć, co tak naprawdę działa. W składzie znajdziemy między innymi:
-
olej z opuncji figowej – zwany naturalnym botoksem, bogaty w witaminę E i kwasy omega-6. Działa silnie ujędrniająco i przeciwzmarszczkowo, a przy tym łagodzi podrażnienia.
-
olej z dzikiej róży – ukochany składnik skóry suchej i zmęczonej. Przyspiesza regenerację, rozjaśnia przebarwienia i wspomaga walkę z pierwszymi oznakami starzenia.
-
olejek eteryczny z geranium – to on odpowiada za ten piękny zapach, ale też tonizuje, zmniejsza widoczność porów i działa antybakteryjnie.
Co ważne, olejek ViaAroma to w 100% naturalna formuła – bez parabenów, sztucznych substancji zapachowych i zbędnych wypełniaczy. Marka stawia na świadomą, holistyczną pielęgnację, i naprawdę to czuć – i w składzie, i w działaniu.
Stosuję go już trzeci tydzień i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że moja skóra jest bardziej napięta, gładsza i pełna blasku. A przy tym codzienny rytuał masażu twarzy stał się dla mnie czymś więcej niż pielęgnacją – to chwila tylko dla mnie. I za to kocham ten produkt jeszcze bardziej.
Jeśli szukacie kosmetyku, który nie tylko działa, ale też daje czystą przyjemność z użytkowania – koniecznie sięgnijcie po ten olejek. To mój kosmetyczny hit miesiąca, który zostanie ze mną na dłużej.
do kupienia na: https://viaaroma.pl/