Konkurs kosmetyczny z Kamedułami – wyniki! | Wszystko dla zdrowia i urody, porady kulinarne Uroda i Zdrowie - serwis nie tylko dla kobiet!

Konkurs kosmetyczny z Kamedułami – wyniki!

1 sierpnia 2019, dodał: pinkmause
Artykuł zewnętrzny

Share and Enjoy !

Shares

Serdecznie dziękujemy za niezwykle liczny udział w konkursie gdzie do wygrania były nagrody Starożytnej Apteki Mnichów z Kamaldoli. Po burzliwych i długich naradach postanowiliśmy nagrodzić autorki komentarzy:

Pani Ela:

Moje ulubione zioło stosowane podczas rytuału pielęgnacyjnego to… MIĘTA robię pielęgnujący peeling na bazie MIĘTY ?.

Dziś zdradzę wam trik pielęgnacji na przygotowanie wyjątkowego kosmetyku a mianowicie robię nawilżający i regenerujący peeling na bazie tylko 3 składników takich jak: miód, owoce malin i herbata MIĘTOWA sypana może być (zawartość, która znajduje się w środku).WYKONANIE: Do szklanki dodajemy najpierw mali oraz miód według własnego uznania i dokładnie mieszamy.Gdy wymieszany miód z malinami dodajemy herbatę miętową (zawartość z torebki) i znowu dokładnie mieszamy na gładką i jedwabistą konsystencję.Gdy peeling jest gotowy nakładamy go na skórę i wcieramy bardzo dokładnie w skórę.Trzymamy peeling na skórze od 10-15 minut.Po upływie czasu wszystko zmywam ciepłą wodą i osuszamy się ręcznikiem i gotowe. Moja skóra staje się piękniejsza , wygładzona, nawilżona i rozpieszczona :-).

Kasia:

Moje ulubione zioło niezmiennie już od kilku lat to pospolita pokrzywa. Kiedyś szukałam cudownych eliksirów – dziś odkryłam sekret skuteczności któy skyty jest w prostocie. Nie przeczę że egzotyczne zioła i rośliny mają doskonałe właściwości i potrafią zdziałać wiele w walce o urodę jednak nie można umniejszać siły jaka tkwi w naszych rodzimych „chwastach”. Do tego pewność tego, że na łące u babci nikt nie wspomagał pokrzywy w tym by piękniej, lepiej i urodzajniej rosła sprawia że zdecydowanie stawiam na pewne źródła. Chętnie stosuję pokrzywę od środka i na zewmątz. Wyciskam sok, zaparzam hebatki i oczyszczam tym samym swój organizm przygotowując go do walki z wszelkimi niedoskonałościami. Świetnie spisuje się też płukanka z pokrzywy, która odżywia włosy i natychmiastwo dodaje im blasku i witalności. Doskonały jest też tonik z pokrzywy i octu jabłkowego, który karmi moją skórę mnóstwem witamin i składników mineralnych dodatkowo zakwaszając skórę i dając szybki wizualny efekt. Sok z pokzywy często stanowi dla mnie dodatek domaski do włosów, odżywki czy szamponu co świetie wpływa na kondycję moich włosów. A wymówki, że pzecież pokrzywa pazy już dawno można odsunąć do lamusu – bo przecież „cudowne” zabiegi i jakże modne inwazyjne nakłuwania sprawiają zdecydowanie więcej bólu i z pewnością niewiele wspólnego mają z naturą i rzeczywistymi potrzebami skóry.

Dorota:

Moja Mama nauczyła mnie, zaraziła pasją swą i miłością do roślin, jak i możliwością w łatwy, prosty i nieprzetworzony sposób skorzystania z ich właściwości dobrodziejnych, naturalnych, prozdrowotnych! Zaszczepiła chęć nie tylko do tworzenia specjałów, a i też czytania o nich, o składnikach poszczególnych, zagłębiania się w ich opisy, pochodzenie i właściwości udokumentowane, w księgach zapisane. Naukowcy nazywają tą tajemną wiedzę nauką – farmakognozją, ale istniała ona przecież od dawien dawna, gdy człowiek doceniał i szanował dary natury.. Znachorki i dobre wiedźmy wiedziały o tym najlepiej ;-) Pole do popisu, poza miastem, otoczenie przyrody – daje ogromne pokłady chęci, energii do podglądania, rozróżniania, obserwowania ziół bytowania. Na spacerach, w ogrodzie poddawałam się Mamy słownej i wizualnej przygodzie – pokazywała, opowiadała, wyszczególniała oraz – oczywiście: potem działała! Przez żywotne pory roku rośliny odkrywały i odkrywają przede mną, dzięki Mamie, swe tajemnice! Służą pomocą, są lekiem nie tylko na tzw. całe zło, ale choróbsko! Wiosenne sałatki z młodych żółtawych listków mniszka królują na stole, syrop z kwiatostanów – miodek odpornościowy, czy człek chory i obolały przyda się cały rok! A w kremach i balsamach sprzyja regeneracji, detoksykacji, zapobiega zapaleniu i komórek starzeniu! Listki młode z babki lancetowatej – gotowane i przyprawione jak kapustka – same wpadają w ustka! Tonik z nich zrobiony – dla skóry trądzikowej doskonały. Sok wyciśnięty z młodych pokrzyw – witalności i energii wiosennej doda, naturalny detoks organizmu – szkoda przeoczyć taki specjał, oj szkoda! Szczawiu liście – przepyszne zaiście – na zupę smaczną – się nadają – dzieciaki już ją lubią i znają! Wywar z pokrzyw stopuje wypadanie, siwienie włosów! I podbiał nam z pomocą spieszy – wezwany w kremach, balsamach do naszych pieleszy – łagodzi podrażnienia, oparzenia, otarcia skóry, stłuczenia i nawet siniaki, poza tym syrop z niego na chore gardło i kaszel nie byle jaki! Brzozę każdy zna – ha, a ona o nasze włosy dba, także skórę oczyszcza i regeneruje, jak i pigmentację reguluje! Chaber Obraz może zawierać: roślina, drzewo, kwiat, na zewnątrz i przyrodabławatek – piękny niebieski kwiatek w kremach, jak i w naparach kojący, stosowany, bezpieczny przeciwzapalnymi właściwościami radzi sobie z naszymi podpuchniętymi, bolącymi oczami! Dziki bez czarny – kwiaty, owoce, liście – odporności organizmowi tylko doda – wina, maści, plastry – zmarnować go szkoda, gdy człek zaniemaga – zapomnieć zniewaga… a pyszne racuchy z młodymi baldachami – majowo-czerwcowe stają się przysmakami! A któż lawendy by nie znał? Pachnącej, niebiesko-fioletowej? W kremach, balsamach stosowana – szybko goi się rana! A i lipa-drzewo przyjazne, magiczne – kwiaty jego specyficzne-jako herbata stosowane, ale i maseczkach pory skóry są doskonale zamykane! Melisa – herbatka z liści smakowita, w kremach, balsamach znamienita – orzeźwia i aromatyzuje, błogość obiecuje! Nagietek – kwiaty jego – też fajny i znany – kremy z nim radzą sobie w gojeniu nawet z poważnymi ranami przez promienie Roentgena dokonanymi – dla skóry spękanej i uszkodzonej – w 100% trafione! Na topie jednak teraz powakacyjnie króluje rozmaryn! :-D Z uwielbieniem domowego spa – garść rozmarynu, wcześniej opłukanego do wanny wrzucam – i oddaję się miłym ablucjom! Kąpiel taka odświeża, gdyż to cudna aromaterapia przy okazji, wypogadza umysł i ciało, mega relaksacyjna, przegania zmęczenie, ujędrnia ciało, odkaża – sama przyjemność spocząć w rozmarynowych objęciach! W międzyczasie nakładam na twarz wcześniej przygotowaną miksturę stworzoną z rozmarynowego naparu, połączonego z zieloną glinką – niechaj i cera ma swe kilkanaście minut dla zdrowia i urody! Gdy się bowiem już ma 40+, przyda się jej wygładzenie i ujędrnienie! Po kąpieli, i to nie tylko tejże wodnej, ale szczególnie ekspozycji wielokrotnych – słonecznych, warto także zastosować i wmasować, wklepać ulubiony krem, czy nawet i balsam z dodatkiem olejku rozmarynowego – szczególnie dla niego to czas – posiada doskonałe, naturalne właściwości rozjaśniające przebarwienia! :-D Zatem stawiam pourlopowo na rozmaryn w celach jakże świetnej dzięki niemu pielęgnacji i odzyskania również urody – tu w sesjach naprawczych i regenerujących z odrobiną determinacji! :-D Niczym Shrek taplający się z lubością w swoim bajorku, lecz korzystający z dobrodziejstw wachlarza zioła wspaniałego rozmarynowego – jestem i czuję się zaopiekowana!

Aleksandra

Czuję miętę… do kąpieli
i nie tylko przy niedzieli ;)
Gdy zły dzień, gdy nerwów wiele
idę na dwór po to ziele.
Narwę sporo, zagotuję,
potem kąpiel naszykuję.
Wlewam napar, sypnę liście,
pachnie miętą oczywiście.
Taka kąpiel relaksuje, nerwy koi,
można łyknąć też do woli ;)
Kto na polach mięty bywał,
gdy susz na kozłach dogorywał,
ten wie, że zapach jest odurzający,
mało powiedzieć odprężający.
Sięgam więc po zioła śmiało,
poczuj miętę, zrelaksuj ciało!

Jolanta:

Każdy nowy dzień przybliża mnie do zasłużonej emerytury i oczywiście chciałabym starzeć się „z godnością”, a przede wszystkim naturalnie, ale czy to oznacza, że nie dbam o siebie i pozwalam działać czasowi na moją niekorzyść?
Absolutnie nie! Wręcz przeciwnie – długo poszukiwałam własnego ELIKSIRU MŁODOŚCI.
I odnalazłam! Rozmaryn <3 A konkretnie olejek z rozmarynu. Jego przygotowanie jest niezwykle proste, gdyż wystarczy połączyć rozmaryn i olejek rycynowy, kokosowy, a także sezamowy i dodać witaminę E.
Ten olejek ma wiele zastosowań i perfekcyjnie wpisuję się w mój rytuał pielęgnacji. Dlaczego nazywam go eliksirem młodości? Bo dba o moją cerę i jej idealne napięcie, a przede wszystkim redukuje zmarszczki i przebarwienia, co w moim wieku jest dużym problemem.
Ponadto stymuluje wzrost włosów, dzięki czemu nadal mogę chwalić się bujną i lśniącą koafiurą.
W swoim rytuale wykorzystuję go również jako dodatek do kąpieli, ponieważ pobudza i poprawia krążenie. Jest też idealną aromaterapią!
A na koniec pielęgnacji olejek z rozmarynu wcieram w ciało, co poprawia jego jędrność i eliminuje cellulit.
Eliksir młodości jednak istnieje!

serdeczne gratulacje!

Nagrodami w konkursie jest 5 zestawów nagród. W skład każdego zestawu wchodzą:

1) Olej aromatyczny z 31 zioł Kameduli
2) Krem nagietkowy Kameduli
3) zestaw słodyczy Kameduli

W konkursie wygrywa 5 osób. Serdecznie zapraszamy do zabawy!

 

O nagrodach:

Olej 31 to mieszanina naturalnych olejków eterycznych wydobytych z czystej esencji roślin leczniczych. Posiada liczne właściwości lecznicze, orzeźwiające, balsamiczne, tonizujące i dezynfekcyjne. jest doskonałym lekarstwem przeciw chorób przeziębienia, stanowi skuteczną metodę leczenia problemów z mięśniami i stawami, czyści i dezynfekuje zęby i dziąsła. Jest też silnym środkiem przeciwbakteryjnym i antyseptycznym, łagodzi skurcze żołądka, nawet w przypadku cyklu menstruacyjnego, i pomaga w trawieniu, a także skutecznym balsamem w przypadku opuchniętych nóg i stóp. Dodaje energii.

Krem z nagietka produkowany według starożytnej receptury Mnichów Kamedułów ma niezwykłe właściwości antybakteryjne i łagodzące. Nadaje się do wszystkich rodzajów skóry, szczególnie do skóry suchej i delikatnej. Jego silna moc odświeżająca i ochronna pomaga skórze radzić sobie z codziennym stresem, utrzymując ją świeżą i nawilżoną. Krem z nagietka odnawia komórki i zapobiega oznakom starzenia, łagodząc pierwsze zmarszczki i nadając skórze blask, zwartość i jędrność. Stosowany na całym ciele, ma również działanie łagodzące po ekspozycji na słońcu.

Na przestrzeni wieków niektórzy mnisi postanowili poświęcić się bardzo słodkiej sztuce: produkcji cukierków i słodyczy. Cukierki o różnych kształtach i smakach, wszystkie produkowane według ekskluzywnych receptur, często starożytnych, zawsze z myślą o zdrowiu, jakości i szacunku dla surowców pierwszych, ale także ze szczególnym uwzględnieniem dobrego smaku. Tak więc, obok cukierków z miodu i z propolisu, bardzo dobrych, ale także bardzo zdrowych, zwłaszcza gdy trzeba zmagać się z uciążliwym przeziębieniem, istnieją prawdziwe smakołyki, takie jak soczyste Cukierki żelkowe z owocowej galaretki owoców klasztoru Kamaldoli, lub kuszące cukierki z różnych owoców leśnych produkowane w naturalny sposób, bez barwników, według starożytnej i tajnej receptury, pakowane w samym klasztorze. Chodzi o naturalne cukierki, idealne dla dzieci, z natury łakomych, które mogą odkryć w tych produktach ponadczasową słodycz niewielkie klejnoty smakowe, a jednocześnie unikać przemysłowych słodyczy z dodatkami szkodliwymi dla ich zdrowia.

Jeśli chcesz kupić wygodnie i otrzymać prosto do twojego domu jeden z ich produktów, możesz odwiedzić stronę holyart.pl; tam możecie znaleźć ponad 350 produktów klasztornych, wszystkie naturalne i bez konserwantów.

 

 

 

 

Share and Enjoy !

Shares


Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

56 komentarzy do Konkurs kosmetyczny z Kamedułami – wyniki!

  1. avatar Teresa pisze:

    Lawenda dwie role odgrywa,
    czym popularność i uznanie zdobywa.
    Po pierwsze eliksirem piękności się nazywa,
    niepowtarzalną magię w sobie skrywa,
    bowiem piękne olejki eteryczne w sobie zawiera,
    sprawia, że w pełni sie relaksuję, ładuję akumulatory i pozytywnej energii nabieram,
    a dodatkowo piękno eksponuje
    i sprawia, że prawdziwą boginią się czuję.
    Po drugie jest niczym Superman i do walki z molami staje,
    oczywiście nigdy się nie poddaje,
    dba o ubrania w szafie, aby się nie zniszczyły,
    zawsze jak nowe były.
    Skutecznie je chroni i pielęgnuje,
    na wiosnę starannie przygotuje.
    Lawenda posiada zalet wiele
    jest kobiety prawdziwym przyjacielem.

  2. avatar Anna pisze:

    L-awenda aromatyczne olejki zawiera
    A-bsolutnie w krainę marzeń zabiera
    W-spaniale relaksuje
    E-widentnie pozytywną energią doładowuje
    N-iesamowite bogactwo składników skrywa
    D-oskonałym Aniołem Stróżem ubrań się nazywa
    A-trakcyjny piękny zapach który sobie cenię i na żaden inny nigdy nie zamienię!

  3. avatar Monica pisze:

    Podzielę się z Wami legendą, a raczej historyjką, którą rodzinny bajarz stworzył i przekazał naszemu rodowi. Opowiastka ta już na dobre zakorzeniła się w naszym drzewie genealogicznym ;) Jaki był jej cel stworzenia? Rzekomo miała uświadamiać, że w decyzjach ludzkich najważniejszy jest umiar i rozsądek. Dzięki tej mrocznej bajce ukochałam pieprz kubeba, bo to mój sprzymierzeniec, najlepszy kumpel, który krzyczy precz do stresów różnej maści i otacza mnie błogą równowagą, zarówno duchową, jak i umysłową. W warunkach domowych łatwo przygotować nalewkę z pieprzu kubeba, bądź też w formie glicerytu dodaję go do kremu, który osobiście wytwarzam. Już nie wspomnę jakim wyśmienitym jest dodatkiem do dań z orkiszu i chlebka domowej roboty. Jest jedno ALE. Najlepiej dodawać go w małych ilościach ;) Tu zaczyna się moje „bajarzenie”… Melchi polny był niemalże prorokiem, który pragnął oszukać czas i odkryć tajemnicę przemijania. Gdyby przyszedł na świat dwa tysiące lat później, gdyby ludzkość była na to gotowa, jedno jest pewne… jego filozoficzne rozważania, tajne mikstury z ziółek, które tworzył, enigmatyczne szkice z projektami ogrodów, gdzie rozwijać się miały rośliny, które uratują ludzi przed najstraszniejszymi chorobami i niesamowity młodociany zapał przekształciłyby się w doktrynę religijną. Każdy chciałby być taki jak ON. Jak człowiek, który niestrudzenie przez całe życie wędrował po świecie zgodnie z tętnem zasady: „Actum ne ages! – Nie rób tego, co zostało już zrobione! W każdej dziedzinie życia szukał powiewu świeżości, szczypty awangardy, ale też wrażliwości, która prowadziła go przez całe życie. Źródła historyczne skąpo informują o jego rodzicach i wczesnych latach dzieciństwa. Wiem tylko, że był jednym z dziesięciorga dzieci Hildeberta i Eleonory. Rodzice pochodzili ze szlachty o godności rycerskiej. Imię Melchi charakteryzowało jego mądrość, bowiem miał opinię dziecka niezwykłego, wyróżniał się ponadprzeciętną inteligencją i zapierającymi dech w piersiach uzdolnieniami, w tym posiadał dar przepowiadania przyszłości. Już od 6 roku życia towarzyszyły jemu wizje, o których nie opowiadał innym dzieciom, by się z niego nie naśmiewały. Pod wpływem tych wizji powstały najważniejsze i największe dzieła, które spłonęły, bo kto chciał wierzyć „szaleńcowi”. Pierwszym jego dziwnym projektem był pierścień z ziarnami pieprzu kubeba. Melchi mawiał, że ten pieprz uszczęśliwia ducha, rozjaśnia umysł i wspomaga zdolności pojmowania. Podobnież każdy kto, go dotknął na jeden dzień przenosił się w dowolny wir czasowy, poznając wszystkie zadziwiające właściwości roślin i wszelakie bolączki ducha i ciała znikały bezpowrotnie. Niestety pierścień zaczął ujawniać defekt, zaś niektórzy śmiałkowie nigdy nie wrócili i do dziś nie wiadomo co się z nimi stało… Jednakże pierścień był tak wielkim projektem, że Melchi stał się słynny na cały świat. Ten niepokorny twór miał na celu przekonanie każdego, że OGRANICZENIA NIE ISTNIEJĄ, to tylko nasz wymysł! Miał wtedy zaledwie 14 lat! Posiadał wyobraźnię tak bogatą, że wielu przerażała. Pojawiały się pogłoski, że niemożliwe jest być takim geniuszem, więc zapewne miał tu miejsce diabelski pakt. Melchi w wieku 20-stu lat utracił ukochaną Laurettę w nieszczęśliwym wypadku, zapragnął ją odzyskać. Zabawy z czasem i niezaspokojone pragnienie uleczenia ludzi, którzy zmagali się w tym czasie z zarazą morową po upływie 18-stu lat spłodziły monstrualną machinę z ziołowym labiryntem i tajnymi komnatami. Machina zasilana była medalionem Lauretty. Machina zamieniała złe chwile w piękne i w złudny sposób przywracała na ten ziemski padół osoby, które odeszły. Tych pięknych chwil niestety nie można było zachować na zawsze… Melchi przegonił swoją kreatywnością bodajże kilka dekad. Był żywą inspiracją. Do końca jego dni treścią jego życia była Lauretta. Krążą legendy, że Melchi za pośrednictwem ziół nieustannie kontaktował się z Laurettą. Czy to możliwe? Czy też Melchi oszalał? Jedno jest pewne. Melchi był prawdziwym intelektualnym rewolucjonistą. Żył własnym przesłaniem… To poniekąd dzięki, tej zapewne wymyślonej postaci poznałam cudowne właściwości pieprzu kubeba i mam świadomość, że ziółka mogą stanowić źródło energii, odpowiadać za naszą kondycję fizyczną, czy świeżość umysłu, ale zawsze trzeba mieć głowę na karku.

  4. avatar E10 pisze:

    Zdecydowanie rozmaryn i zdecydowanie w trybie takim.

    Po relaksu wyleżeniu na łóżku podnoszę się i łapię za donicę,
    w nozdrza me wpada zapach i drobinki zawartych w nim oleju
    i siup skracam ten rozmaryn o trochę i herbatkę pijąc siebie pielęgnuje,
    miażdżę rozmaryn i klei robię, który na twarzy mej pielęgnacji dokonuje.

  5. avatar Joanna pisze:

    Moim ulubionym ziołem stosowanym podczas rytuału pielęgnacyjnego jest oczywiście:

    L => ubiana
    A => ksamitna
    W => artościowa
    E => kskluzywna
    N => ajlepsza
    D => oskonała
    A => trakcyjna

  6. avatar Isa pisze:

    Lubię zioła – ich smak i zapach. Dlatego do pielęgnacji wybieram właśnie preparaty ziołowe. Ostatnio często sięgam po te z szałwią. Nie jest to popularne ziele w kosmetykach a szkoda, bo działanie ma wspaniałe. Oczyszcza i ściąga skórę, wzmacnia włosy, działa pzeciwbakteryjnie i antyoksydacyjnie. A przy tym przyjemnie, delikatnie pachnie! Dawniej nazywana była „świętym zielem”, a nasi przodkowie e mawiali: „U kogo szałwia w ogrodzie, tego śmierć nie ubodzie”, bo znali jej zdrowotne właściwości. A słyszeliście legendę o tym, że gdy Święta Rodzina uciekała do Egiptu i zatrzymała się obok szałwii na odpoczynek, ta strząsnęła swoje kwiaty i powstał pachnący dywan?

Dodaj komentarz