„Kod Królów” – recenzja

22 grudnia 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Kod Królów
Pierdomenico Baccalario

Zaginiony sekret słów.
Siedem barw i siedem nut.
Nastolatka, o wdzięcznym imieniu Beatrycze spędza wakacje u swojego wujka Glauco, który jest antykwariuszem – kolekcjonerem i prowadzi „Antykwariat pod Złotym Słońcem” w Turynie. Znany jest on z ogromnej pasji, zamiłowania i szacunku do książek. Całe życie spędził na poszukiwaniu ksiąg unikatowych, nieistniejących, zaginionych. I tak stał się wykonawcą przedziwnego zlecenia. Katalog, który otrzymał do skompletowania, na pierwszy, a nawet na trzeci rzut oka wydaje się być zupełnie pozbawiony sensu, jednak z gustami i ogromnym budżetem się nie dyskutuje. Tyle tylko, że zgromadzenie 17 brakujących tytułów zaczyna być zajęciem niebezpiecznym. I to bardzo, w śmiertelnym znaczeniu tego słowa. W ten oto sposób nastoletnia Beatrycze i jej wujek, zostają uwikłani w intrygę, której korzenie sięgają 1731 roku. Wtedy bowiem Ben Laquedem pozostawił swoją bibliotekę bez następcy, bez nadzoru, bez katalogu tematycznego, ukazującego ten właściwy porządek. A tylko on mógł służyć do odkrycia kodu, języka królów, mowy diabła. Odtworzyć echa głosów z otchłani wieków. Tajemnicy katalogu strzegł od wieków Zakon Kawalerów Obola, ale jak to bywa z ogromnymi sekretami, jeden z członków stowarzyszenia zapragnął wiedzy absolutnej. Wyłamując się z szeregu postanowił zebrać na nowo ową kolekcję 259 ksiąg z wytłoczonymi, zmiennymi ex librisami i stać się panem języka, zaginionego sekretu wszystkich słów. Mowy przekazanej szeptem przez człowieka w masce, szyfru francuskich królów. A jak to bywa z legendami, w każdej z nich, nawet tej najbardziej absurdalnej, zawsze tkwi ziarenko prawdy.
W dążeniu do jej odkrycia, śladami bohaterów wędrujemy ulicami Turynu, błądzimy po jego zakamarkach i podziemiach, zwiedzamy Muzea i Pałace, odbywamy wycieczki rozklekotanym samochodem, uciekamy boso, kryjemy się w przerażeniu, odpieramy ataki napastników. I odczuwamy lęk, niepokój tak bliski, jakby wdrapał się z książki na nasz kark wywołując nieprzyjemne uczucie chłodu. Wrażenie bez imienia, określone „salamandrą”, bo przecież nawet najgorsza rzecz, musi zostać nazwana. Poznajemy też ludzi, postaci tak zręcznie utkane, ulepione barwnym językiem autora, że od pierwszego momentu obdarzamy je wielką sympatią lub odwrotnie, pełni nieufności odgradzamy się od nich murem niechęci. Styl narracji pociąga nas w wir przygody, która rozwija się nieustannie, fantastycznie stopniuje napięcie i serwuje nam zaskakujące zamknięcie. Iście królewska, mistrzowska partia szachów.
Jednak prócz finezyjnej intrygi, opartej na znakomitym pomyśle, wspieranym przez cytaty z „Boskiej Komedii” Dantego Alighieri (której egzemplarz pozbawiony był jeszcze boskości) i wątki przytaczane przez znakomitego francuskiego powieściopisarza A. Dumasa, lektura przekazuje nam znacznie więcej. Autor, nie siląc się na nudne moralizatorstwo, lecz z pasją i uczuciem odkrywa przed czytelnikiem fragment swojej duszy i swojej miłości do książek. Wkłada w dialogi słowa pasjonata, miłośnika, wielbiciela. Nikt bowiem, nie umie tak pięknie pisać, z taką dumą i takim szacunkiem, jeśli sam nie darzy ksiąg takim uczuciem. Za tych kilka zdań, za tę pasję, za ciepłe wzruszenie, które odnajdujemy na stronach powieści, należą się autorowi największe słowa uznania. Możemy tu również odnaleźć inne uniwersalne przesłania. Na tle tajemnicy władzy i bogactwa ukazana jest bowiem dodatkowo bezinteresowna przyjaźń oraz (a może przede wszystkim) troska o rodzinę. Ostatnie słowa powieści, dowodzą tego ponad wszelką wątpliwość. Czytelnik o delikatnej duszy, uroni wręcz słoną łzę wierząc w potęgę i słów i nadziei. Być może uwierzy także w Kod Królów, zamknięty od wieków w tajemniczej bibliotece.
Książki są żyjącymi istotami – rodzą się, stają się członkami twojej rodziny, a potem, jeśli są źle traktowane, w końcu…odchodzą”. Będę się naprawdę starać, aby owa lektura, którą mam przyjemność przedstawiać, nigdy nie odeszła z mojego domu. Aby pozostała przekazywana i polecana młodszym pokoleniom, jako dzieło znakomite, jako powieść z nurtu rozrywkowej przygody z ogromną prawdą i mądrością w tle. Piszę te słowa mając świadomość, że książka spodoba się zarówno dorastającej młodzieży, a także czytelnikom nieco starszym, którzy po prostu lubią dobrą literaturę, z serii tych mistrzowskich opowieści, pozbawionych ograniczeń wiekowych. I życzę wszystkim głębokich przemyśleń, które na pewno zrodzą się w trakcie czytania w waszych sercach i myślach, jakby sama książka zawierała tajemny kod, który szepce prosto do naszej duszy.
Kod Królów
Pierdomenico Baccalario
Data wydania: 2011
EAN: 9788326501555
Format: 145×205
Oprawa: miękka
Liczba stron: 336
Wiek czytelnika: 13+
Cena detaliczna: 26,90 zł
Cena promocyjna: 24,21 zł
Książka do kupienia tutaj:
http://www.zielonasowa.pl/ksiazki/ksiazki_dla_dzieci_starszych_i_mlodziezy/beletrystyka/Kod_Krolow/
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu ZIELONA SOWA za udostępnienie egzemplarza promocyjnego
Redakcja






FORUM - bieżące dyskusje

Naturalne kosmetyki
Sama robię kremy, ale to wymaga wysokiej higieny, bo inaczej krem się...
Typy mężczyzn
Maminsynki wychowane przez samotne matki. Tragedia... oni nie są zdolni do żadnego związku...
Jak można zostać dietetykiem
Kurs dietetyki też jest ok, jeśli ktoś się sam dokształca i interesuje swoją dziedziną.
leczenie niepłodnosci
Moim zdaniem leczenie nepłodności ma sens do 30. roku życia. Potem wzrasta znacznie ryzyko...