Miło nam zagościć dzisiaj w redakcji Monikę Sylwestrowicz – niezwykle pozytywną osobę, pełną słonecznej energii, optymizmu i uśmiechu. Monika to kobieta z pasją, kocha swoją pracę, kocha pomagać ludziom i robi to naprawdę z wielkim zaangażowaniem. Jest refleksologiem i zarazem członkiem Polskiego Instytutu Refleksologii, prowadzącą również prywatną praktykę przy Akademii Zdrowotności, prezes Stowarzyszenia Promującego Zdrowy Styl Życia Be well, gdzie organizuje różne eventy prozdrowotne, spotkania edukacyjne. Propagatorka nowatorskiego urządzenia rehabilitacyjnego smovey…
Redakcja: Moniko jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności, osobiście mogłam obserwować jak pracujesz, jak wielką radość sprawia Ci mówienie o swojej pasji np. o smovey, które pomaga w wielu dolegliwościach, jak wielką wagę przykładasz do refleksologii, powiedz nam jak to się w ogóle zaczęło i co skłoniło Cię aby rozpocząć praktykę w tym kierunku?
Monika: Moja „przygoda” z refleksologią zaczęła się od problemów ze stopami. Kobiety w mojej rodzinie miewają problem pękających pięt, który i mnie dotknął. Jako młodą kobietę bardzo mnie to krępowało i przed każdym spotkaniem z przyjaciółmi musiałam spędzić odpowiednia ilość czasu w łazience aby móc cieszyć się swobodą bosych stóp. W pewnym momencie gdy już podjęłam pracę zawodową zgodną z moim faktycznym wykształceniem, będąc w otoczeniu praktycznie wyłącznie mężczyzn, zapragnęłam zająć się czymś kobiecym … Wtedy temat stóp wrócił. Rozpoczęłam naukę w Akademii Podologii, bo okazało się, że pękające pięty to nie tylko kosmetyczny problem. Ukończyłam szkołę zmieniając swój profil zawodowy całkowicie. Po godzinach pracy otworzyłam przydomowy gabinet podologiczny „BOSE NOGI”, gdzie zajmowałam się problemami pękających pięt (w których jestem specjalistą), wrastających paznokci, odcisków, modzeli, dobieraniem wkładek.
Kolejnym przełomem był dzień, kiedy do gabinetu trafiła dziewczyna szczuplutka z problemem pękających pięt bez obciążeń rodzinnych. Pomyślałam – o co tu chodzi ? Do tej pory problem był związany albo z problemem genetycznym albo z „solidną” budową ciała, względnie obuwiem. Zaczęłam szukać … Okazało się, że problemy na stopach mają powiązania z naszymi organami wewnętrznymi i trafiłam na kurs refleksologii a potem szłam coraz dalej w ten las.
Red: Czyli refleksologia to nie tylko sposób na zarabianie pieniędzy ale też prawdziwa pasja i chęć niesienia pomocy innym? Na czym tak naprawdę polegają te zabiegi?
Monika: Najbardziej zafascynowało mnie w refleksologii to, że mogłam działać bez narzędzi, sprzętu – wszędzie, mając swój warsztat zawsze przy sobie. Zaczęłam czuć ludzi poprzez to co mówiły ich stopy, potem twarz, dłonie, ucho itd. Map wpisanych w ciało okazuję się jest wiele. Każdy członek naszego ciała, każdy milimetr, ba – każda komórka to mikrokosmos, który jest odzwierciedleniem stanu naszego JA z naszymi emocjami, ciałem i umysłem. Tak – czytanie tych map to pasja. Każdy człowiek to dla mnie pasja. Każdy ma wpisaną historię w swoje ciało – to niesamowite i fascynujące. Nie oceniam historii – czytam, podpowiadam wyciągam wnioski – to jak zasada zrób tak, a będzie tak – możliwości i kombinacji jest nieskończona ilość.
Red:Czyli refleksologia to nie tylko sposób na zarabianie pieniędzy ale też prawdziwa pasja i chęć niesienia pomocy innym? Na czym polega naprawdę zabieg?
Monika: Oczywiście to również sposób na zarabianie pieniędzy ale kiedy człowiek kieruje się pasją one schodzą na drugi plan – nie zawsze pracuje za pieniądze… Nieraz jest to jakaś przysługa, coś co może ofiarować mi osoba w zamian – pieniądze to najprostsze rozwiązanie. Mam rodzinę, dom, zwierzęta – trzeba dać im jeść itd, ot proza życia.
Zawsze fascynowały mnie ludzie historie – teraz mogę łączyć to z zarabianiem … To cudowne, uwielbiam to robić … Nie czuję zmęczenia, kocham swoich wszystkich klientów. Służę pracą swoich rąk, dobrym słowem, pocieszeniem, wysłuchaniem i na wiele innych sposobów. W dzisiejszych dzikich czasach ludzie przychodzą po prostu po dotyk, ciepło, nadzieję … Nie szukam chorób lecz zdrowia… Nie straszę skutkami chorób a szukam rozwiązania . Analizujemy wspólnie z pacjentami-klientami wszystko co mogło się przyczynić do choroby, nie ograniczam się do ciała, bo tam wpisany jest często tylko skutek.
Red:Na czym polega zabieg refleksologii?
Monika: Zabieg polega na dokładnym przepracowaniu, milimetr po milimetrze stóp , dłoni , ucha lub twarzy. To na jakim mikrokosmosie będziemy pracować decyduję na miejscu. Zależy to od wielu rzeczy :
– od stanu członków (np. nie można pracować na chorej nodze – pracuje wtedy na ręku, może to być skręcona kostka lub po prostu grzybica stóp),
– problemu (czy ma on podłoże fizyczne czy psychosomatyczne -wtedy twarz),
– ile mamy czasu ( ucho jest mniejsze),
– czy chcemy połączyć zabieg z efektem kosmetycznym.
Możliwości jest wiele Nie oceniam która mapa ważniejsza – dobieram po prostu na której pracować! Podczas zabiegu odczuwalne są różne rzeczy- mrowienie, uczucie ciepła i inne , uwalniają się traumatyczne wspomnienia, puszczają blokady.
Red: Ile zabiegów należy przeprowadzić aby odczuć ulgę i prawidłowe funkcjonowanie poszczególnych organów?
Monika: Tutaj również nie ma reguły…. Zabieg refleksologii to nie czarodziejska różdżka, która zdejmuje czar jakim jest choroba. To proces, zresztą nie trzeba być chorym aby korzystać z zabiegów. Wanda Bratko dyrektor Polskiego Instytutu Refleksologii – którego jestem członkiem porównuje to ,dość obrazowo wg mnie, do sytuacji którą obserwujemy na pomoście. Po jednym dniu, glony które się na nim osiedliły może zmyć jedna bystra fala, jeśli jest to „zarost” kilku miesięczny, nawet wieloletni – fala już nie wystarczy, trzeba ostrego narzędzia aby zdjąć porost. Tak samo jest z refleksologią. To z czym przychodzimy do gabinetu – to przeważnie owoce naszych codziennych przyzwyczajeń, patologii. Jeśli przyjdziemy odpowiednio wcześnie wystarczy nawet jeden zabieg , jeśli „wyhodowaliśmy ” nasze dyskomforty przez wiele lat nie oczekujmy, że jeden zabieg wystarczy – choć może i tak się zdarzyć. Zawsze lepiej mieć jeden zabieg refleksologii niż wcale. Myślę, że zafundowana z miłości do siebie seria (10 zabiegów) przynajmniej raz w roku przywróci w organizmie harmonię, ustabilizuje go w miarę oczywiście możliwości. Działa ona, jak ostre narządzie w naszym porównaniu z porostem na pomoście. Wiadomo noga nie odrośnie a pewnych stanów degradacji nie jesteśmy w stanie cofnąć. Stanie się tyle, ile może się stać – dlatego nie czekajmy – wyprzedźmy chorobę ;) bo widać ją na stopie na około 2 lata przed …Serię najlepiej zaplanować na wiosnę lub jesień w regularnych odstępach czasu w zależności od kondycji organizmu. Potem przez pozostałą część roku należy korzystać z zabiegów raz na miesiąc. Wtedy mamy zagwarantowany efekt. Nie zawsze jest on taki jak my chcemy , ostatecznie to sam organizm decyduje jakich regulacji dokona – co jest na dany moment najważniejsze … musimy się z tym zgodzić. Efekty są zawsze, kwestia tego czy chcemy je utrzymać. Wtedy niezbędna jest korekta i wyeliminowanie niszczących nas patologii. Bez tego elementu nie ma zdrowienia – wszystko wróci do punktu wyjścia. O tym często zapominamy z różnych powodów …
Red: Czy zdarzył się przypadek autentycznego wyleczenia lub znaczna poprawa stanu zdrowia?
Monika: Oczywiście, choć nie nazwałabym tego wyleczeniem , bo nie jestem lekarzem, a tylko lekarz leczy J Ból zlikwidować jest łatwo – często kilka minut i po sprawie, ale największym wyzwaniem jest uregulowanie pracy ciała. Bez współpracy z pacjentem-klientem nie ma takiej możliwości. Czy usunięcie bólu to wyleczenie ? Myślę, że nie , choć często pozbywamy się go i uważamy, że sprawa jest zamknięta. NIE , niestety nie. Ból to tylko sygnał, to błogosławieństwo, którym nasze ciało ostrzega : hello przestań , nie daje rady! Stopa każdego dnia mówi czego potrzebuje nasze ciało – wystarczy słuchać . Zresztą jak wcześniej powiedziałam, nie ograniczam się do słuchania stopy – bo tak samo ważne są inne somatotopie (mapy wpisane w poszczególne członki). Ważnym jest aby określić mapę „przewodnią” dla danej osoby i na niej pracować – u jednego to będą stopy u innego pacjenta np. ucho.
Poprawa stanu zdrowia może być na wielu poziomach. Cieszę się ze wszystkich zmian na dobre. Czasem jest to uregulowanie snu, czasem pozbycie się problemu nadciśnienia, pozbycie się różnego rodzaju torbieli, bóli żołądka, zastojów limfatycznych, guzków, nawet mięśniaków, nieregularnych miesiączek i wielu innych – możesz o takich poczytać na mojej stronie www.bosenogi.pl. Mogą to być również regulacje w sferze emocji – pewna pani wyznała mi, że po raz pierwszy, dzięki zabiegom refleksologii była w stanie przeprowadzić rozmowę z bratem na spokojnie. Była tak wrażliwą osóbką, że po pierwszych słowach wzruszała się i nie mogła nigdy skończyć. Niby nic, ale wyobraźmy sobie jej radość gdy po 20 latach złożyła bratu, który żyje na innym kontynencie życzenia urodzinowe. To niesamowite jak różne mamy problemy – nie należy ich oceniać i stopniować! Refleksologia nie stawia diagnozy np. chorób nowotworowych– to tylko nazwa, przeładowanie organizmu. Trzeba pracować, nie myśleć! Mam wielu pacjentów którym poprawia się komfort życia i wcale nie trzeba żyć w aurze śmierci.
Red: Czy są jakieś przeciwwskazania do zabiegów?
Tak naprawdę nie ma przeciwwskazań do zabiegów. Jedynym wyjątkiem kiedy nie podejmuję się zabiegów jest zakrzepica – wiadomo czym to grozi, jednak nie pozostawiam takich osób bez wsparcia – są diety, praca na twarzy. Zawsze jest wyjście, metoda – trzeba ją odpowiednio dobrać, tak jak narzędzie do pracy gwoździa nie będziemy wbijać szklanką – można, ale po co kiedy jest młotek …
Red: Jesteś też zafascynowana urządzeniem smovey, opowiedz o nim kilka słów…
Monika: Tak jak powiedziałam opiekuję się swoimi pacjentami holistycznie, a nieodłącznym elementem zdrowego stylu życia jest RUCH. Bez ruchu nie ma życia. Szukałam długo formy aktywności, która by mi odpowiadała w 100% . Wiadomo musi ona sprawiać radość, dlatego różne osoby wybierają różne aktywności, bo różna jest sprawność, warunki, kondycja i po prostu czasem gust – i bardzo dobrze. I znalazłam – smovey poznałam na warsztatach ziołowych w Passau w Niemczech 3 lata temu J Będąc refleksologiem od razu spodobało mi się to, że przyrząd wpływa na nasze refleksy znajdujące się na dłoni. Okazało się, że ma wiele jeszcze zalet. To nowy wymiar aktywności fizycznej. Postanowiłam sprowadzić przyrząd do Polski … Okazało się, że równolegle po 20 latach emigracji zjechała do Polski Małgosia Szymczyk, która była również zafascynowana możliwościami przyrządu. Zaczęłyśmy działać – warsztaty w Austrii , zaraz potem pojawili się kolejni chętni, aby nie tylko ćwiczyć, ale też promować ruch i trening wibracyjny – bo na takiej zasadzie działa właśnie smovey! Trening smovey służy celom ochrony zdrowia, fitness i terapeutyki. To unikalny projekt łączący w sobie współczesną wiedzę z tradycyjną chińską akupresurą, dając niezwykłe efekty oddziałujące nie tylko na ciało ale i umysł.
To system pierścienia wibracyjnego, składający się z węża spiralnego, 4 kulek stalowych i uchwytu z elementem tłumienia drgań. Poprzez ruch, kule stalowe rozpoczynają się swobodnie poruszać uderzając przy tym w w rowki i szyjkę spirali, co powoduje odczuwalne na powierzchni dłoni wibracje. Można prowadzić treningi i ćwiczyć z różnymi grupami docelowymi – z młodzieżą, na salach fitness, z seniorami, na basenie . To niesamowita oferta dla trenerów personalnych, którym nie obojętne jest zdrowie i dobra zabawa swoich klientów. Urządzenie daje też możliwość masażu komórkowego, bo aż tak głęboko wnika generowana wibracja, która wywoływana jest mechanicznie – w dzisiejszym świecie to bardzo ważne aby dodatkowo nie zaśmiecać swojego pola elektromagnetycznego!Jeśli kluby sportowe, organizacje prozdrowotne chciałyby poznać przyrząd z ochotą przyjadę, pokaże, zaprezentuję…
Red: Czy w Polsce można już coraz częściej spotkać miejsca gdzie można poćwiczyć z tym urządzeniem?
Monika: Tak, coraz częściej można spotkać ćwiczących ze smovey, jednak wciąż to mało. Przyrząd cały czas jest na statusie NOWY – wciąż tłumaczymy materiały, interesuje się nim wiele AWF, między innymi w Opolu, gdzie prowadzone są badania na klasę światową w zakresie wpływu wibracji na kręgosłup. W Łodzi jeszcze nie ma miejsca gdzie można poćwiczyć z przyrządem smovey – chętnie pokieruję zainteresowane osoby. Praca z ludźmi to również mój „patent” na swoją kondycję – ćwiczyć trzeba , ale po co samemu , po co komuś płacić , kiedy mogą zapłacić Tobie. Także jeśli masz ochotę na zarobienie na tym, co i tak musisz robić a przy tym świetnie się bawić i poznawać nowych ludzi to zapraszam.
Red: Jesteś osobą niezwykle zajętą, jak wygląda Twój codzienny tryb dnia?
Hm … W sumie nie jest on jakoś niezwykły, cieszę się chwilami 15 minut w łóżku lub fotelu z książką – nie oczekuję jakiegoś oceanu wolnego czasu. Wstaję rano ok. 6.00 – toaleta , gimnastyka, przygotowanie śniadania i wyprawienie dzieci do szkoły, nakarmienie zwierząt, potem stacjonarna praca biurowa do 15.00, potem po drodze zakupy, obiadek, a potem gabinet. W gabinecie pracuję zazwyczaj od 16.00 do ok. 20.00-21.00. Kolację jemy ok. 19.00. Potem sprawdzam lekcje, przygotowuję obiad na kolejny dzień, staram się maksymalnie wykorzystać czas do max 22.30. Potem wszyscy w łóżeczkach krzyczymy sobie kocham Cię i śpimy lub jeszcze chwilę czytamy – maksymalnie do 23.00 To bardzo ważne aby mieć siłę na kolejny dzień. Tak wygląda mój tydzień. Dwa razy w tygodniu mam treningi – w godzinach pracy gabinetu. W weekendy prowadzę zajęcia smovey w butikowym hotelu w Różanej Rezydencji oraz jestem tam wellness coach i terapeutą refleksologii – według potrzeb. Lubię to, więc to dla mnie odpoczynek. W niedzielę jest czas na mszę, rodzinę i historię – bo to kolejna moja pasja. W tym roku przygotowuje pozycje książkową nt. historii właścicieli mojej miejscowości – co dalej? Kto to wie…Jestem Prezesem Stowarzyszenia Promującego Zdrowy Styl Życia „Be well” – organizujemy eventy prozdrowotne i takie tam. Ot dla chcącego nic trudnego zawsze znajdzie się czas. Słyszałam takie opinie, że jak ktoś robi wiele rzeczy, to nie może być dobry w żadnej – nie prawda. Trzeba w danej chwili mieć skupiona uwagę na jednej rzeczy – nie można tak się ograniczać !
Red: Jaka jest Twoja dewiza i motto życiowe?
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Co świadczy o tym, że zawsze widzę pozytywne rzeczy w spotykających mnie rzeczach – tych złych, a z dobrych dziękuję co sił i cieszę się jak dziecko ze wszystkiego. Poza tym świadczy to też o tym , że wszystko jest zmienne i zależy od punktu widzenia – to jak widzimy świat zależy wyłącznie od nas ! Niech czas postoju będzie czasem na zebranie sił. Lubię proste rzeczy , im prostsze tym bardziej uniwersalne J Lubię rzeczy piękne i takimi staram się otaczać, kocham muzykę i poszukuję wciąż swojego dźwięku. Jestem jak niespodzianka. Kipię pomysłami i energią – skąd to mam? Każdy to ma w środku – trzeba tylko to uwolnić!
Red: Czy według Ciebie dieta też ma znaczenie?
Oczywiście zgodnie z zasadą: jesteś tym co jesz. Napij się pączu fiołkowego a poczujesz ich moc, zjedz mięso a poczujesz jego ciężar w swoich jelitach. Swoim podopiecznym powtarzam – refleksologia nie napoi, nie nakarmi. Odżywianie się właściwe to kolejny element układanki. Nie będę się rozpisywać co i jak należy jeść – oczywiście nie ma diety dla wszystkich bo każdy potrzebuje czegoś innego! Jestem zwolennikiem dietetyki energetycznej oraz odżywiania zgodnego z porami roku. Absolwentka kursu dietetyki profilaktycznej i leczniczej u Agnieszki Krzemińskiej i oczywiście moje holistyczne podejście do klienta również uwzględnia ten bardzo ważny aspekt zdrowia. Jedzenie odpowiednich rzeczy to wywoływanie odpowiednich stanów ducha. Emocje których doświadczamy podajemy sobie co dzień na talerzu, wpływamy na nasze organy i stan naszego ciała – to nie tylko liczenie kalorii. Jak widać na swojej drodze spotkałam wiele wspaniałych kobiet. Oczywiście to nie wszystkie te najbardziej kochane są w sercu . Z okazji zbliżającego się Święta 8 marca wszystkim kobietom które spotkałam w życiu, i tym, które jeszcze spotkam – składam życzenia pogody ducha, odwagi do pielęgnowania swojej wewnętrznej mocy, realizacji wszystkich marzeń i uwagi aby zawsze słyszały głos serca i przekazywały go kolejnym pokoleniom!
Twój refleksolog – Monika Sylwestrowicz
Akademia Zdrowotności Bosenogi
Moniko, dziękuję za wyczerpujące, niezwykle ciekawe odpowiedzi i życzę spełnienia marzeń tych zawodowych i osobistych.
rozmawiała: Małgorzata Kopeć