Już pod koniec naszej podróży po Irlandii, czas zakosztować typowego dla tamtych stron jedzenia. Gdyby budzisz się w deszczowy dzień, nie mając nawet siły wstać z łóżka, na nogi postawi Cię typowe irlandzkie śniadanie.
Nie różni się zbytnio od english breakfast, na porannym talerzu dostaniemy jajka na bekonie, aromatyczną fasolę białą w sosie pomidorowym, smażoną na oleju tłustą kiełbaskę i pomidora, gorące grzanki prosto z tostera, do tego czym szczycił się jeden z Irlandczyków z którym rozmawiałam – black pudding, mówiąc po naszemu kawałek kaszanki.
Podobnie jak w Wielkiej Brytanii częstym napojem jest herbata z mlekiem, która jest spożywana o różnych porach dnia (niekoniecznie five o’clock ;)) Z rzeczy, które mnie zaskoczyły to na przykład przeróżne, niespotykane w Polsce smaki chipsów. Irlandzkie sklepy spożywcze raczą nas chipsami o smaku winegret, pomarańczy czy też kurczaka w miodzie z grilla. Smaki te w ogóle nie pasują mi do smaków chrupek i zawsze pozostaną dla mnie czymś charakterystycznym jedynie dla zielonej wyspy.
To co lubię najbardziej, a wszyscy się temu dziwią to piwo Guinness. Dziwią się dlatego, że jest to mocny w smaku, aromatyczny trunek, który głównie popijają mężczyźni. Piwo to jest bardzo ciemne z charakterystyczna gęstą pianą. Należy raczej do cięższych piw, dlatego po wypiciu pinty ( w Irlandii nie ma podziału na litry piwa, tylko na pinty) zawsze czułam się jak po zjedzeniu schabowego z ziemniakami.
To co urzekło mnie w tamtejszych knajpach to bezwzględny zakaz palenia papierosów – w Polsce dopiero od niedawna możemy cieszyć się strefami wolnymi od dymu. Dodatkową ciekawostką jest to, że najwięcej osób w pubie nie spotkamy w piątek czy sobotę a w czwartek. Czwartki są dniem gdzie wszyscy spotykają się w pubach, a sklepy w centrach miast są otwarte do 21:00. Jest to ten dzień tygodnia, gdzie najdłużej możemy imprezować i wydawać pieniądze. A skoro o imprezowaniu mowa, to należy wspomnieć o alkoholach.
Prócz ciemnych piw, irlandzki przemysł alkoholowy specjalizuje się w produkcji whisky. Są wytwarzane jęczmienia i jego sodu, co sprawia, że mają słodkawy smak, dojrzewają minimum trzy lata. Do znany marek należą Jameson, Powers, Tullamore Dew, Midleton Very Rare i Paddy. Każda z nich z dodatkiem coli smakuje niebiańsko! (A odrobinka whisky do kawy tworzy niepowtarzalną irish coffee, koniecznie z bitą śmietaną!)
Tak więc co pozostało? Koniecznie trzeba zabukować bilet na samolot i wybrać się do tego małego acz urokliwego kraju, gdzie wszyscy są uśmiechnięci a na ulicach słychać celtycką muzykę! Gdzie można dobrze zjeść, wiele zwiedzić i świetnie się bawić!