Keen – Świat Łopacińskich, czyli pół roku w podróży

17 grudnia 2014, dodał: mshowroom
Artykuł zewnętrzny

file1418815452

Wyruszyli w czerwcu 2014 roku z Polski z olbrzymim wyzwaniem. Tata Wojciech, mama Eliza, dwunastoletni Wojtek i dziesięcioletnia Łucja chcą zacieśnić więzy rodzinne i zwiedzić razem cały świat. Byli już w dwudziestu państwach, w tym w Gwatemali, Meksyku, Hondurasie, na Kubie, w Kolumbii, Peru, Boliwii i po sześciu miesiącach wspólnego podróżowania obecnie przebywają w Argentynie.

 Przed wyjazdem żegnali ich nie tylko najbliżsi. Państwo Łopacińscy goszczeni byli na antenie niejednego radia, pojawili się na antenie Dzień Dobry TVN i o swoich planach opowiadali na licznych spotkaniach. Nie zabrakło ich również w Warszawie, na prezentacji obuwia marki KEEN, która aktywnie wspiera ich przedsięwzięcie. W podróży towarzyszyć im będzie specjalistyczne obuwie, gotowe sprostać największym wymaganiom. Pan Wojciech wybrał dla siebie modele Newport, Revel II, Verdi II Mid WP i Marshall, Pani Eliza postawiła na model Koven Mid WP, Venice H2, Marshall, a dzieci na Kalamazoo High Boot WP, Newport H2, Arcata. Dzięki nim niestraszne im będą żadne tereny.

 Tak Pan Wojtek streszcza plany całorocznej wyprawy: „Jedziemy przez całą Amerykę Południową, aż do Ushuaia w Argentynie. W styczniu 2015 roku skoczymy do Afryki a potem do Australii. Następnie przez Azję wrócimy w czerwcu do Polski.”

 Pierwszym pozaeuropejskim krajem na szlaku podróżników była Gwatemala. Pomimo trudności związanych z przestawieniem się w związku z różnicą czasową, cała rodzina chłonęła klimat nowego kraju z wielką ciekawością. Nowi ludzie, nowe smaki, nowy świat. A to był dopiero początek przygody. Przez kolejne trzydzieści dni prawie każdą kolejną noc państwo Łopacińscy spędzali w innym miejscu. Odważnie i z wiarą, że nieznane przyniesie jedynie wspaniałe przygody i pozostawi niezatarte wspomnienia, przejechali trzynaście tysięcy kilometrów, aż do Meksyku. Jak piszą na swoim blogu:

 „W Gwatemali zdobyliśmy 3 tysięczny wulkan San Pedro. (…) Oglądaliśmy zachód i wschód słońca nad dżunglą, siedząc na piramidzie nr 4 w Tikal. Pływając w Belize na największej, po Australii, rafie koralowej trzymaliśmy w rękach pod wodą płaszczkę i rekina. (…) W Meksyku towarzyszyliśmy żółwiom w ich nocnym znoszeniu jaj i płynęliśmy przez potężny Kanion Sumidero. Podziwialiśmy potężną ścianę kilometrowych, pionowych skał. Na Jukatanie nurkowaliśmy w magicznych jaskiniach Majów, Cenote i zdobyliśmy Chichen Itza- ich stolicę zprzed tysiąca lat.”

 Podróżując z dziećmi, rodzina Łopacińskich nastawiła się na poznawanie świata i ludzi mieszkających w różnych krajach. Na prowadzonym przez siebie blogu z podróży z sentymentem opisują, jak w kolumbijskiej Bogocie mieszkali przez kilka dni u rodziny Rojas. Ojciec rodziny, Hernan przyjął ich z otwartymi rękami, dzieląc się nie tylko swoim dachem, ale także szczęściem i troskami dnia codziennego. Jak piszą, wyjeżdżając czuli, że opuszczają starych dobrych znajomych. Pan Wojtek podkreśla, że dla niego „podróżowanie oznacza poznawanie świata i życia innych ludzi. Gdy ograniczymy turystykę tylko do zaliczania kolejnych muzeów, aquaparków i hoteli stanie się bardzo płytka. Podróżowanie powinno umożliwić nowe relacje z ludźmi.”

 Przez sto dni przejechali 22 tysiące kilometrów i wspominają, że najbardziej cieszyli się z poznania dwudziestu rodzin, które zaprosiły ich do swoich domów. Jak piszą, w każdym państwie korzystali z couchsurfingu, zatrzymując się u ludzi otwierających przed nimi swoje domy. Jedli z nimi posiłki, poznając lokalne smaki i wymieniając się doświadczeniami. W kilku miejscach pan Wojciech sam gotował dla nich, odwdzięczając się za gościnę.

 Kolejne miesiące podróży przyniosły kolejne przygody. Na blogu czytamy: „W El Salvator współpracowaliśmy z Ministerstwem Turystyki, które wsparło nas organizując noclegi i zapewniając transport do najwięksych atrakcji turystycznych. Wspinaliśmy się po wulkanach i kąpaliśmy się w gejzerach. W Hondurasie spaliśmy w San Pedro Sula, które według statystyk jest najniebiezpieczniejszym miastem świata. (…) Ministerstwo socjalistycznej Nikaragui postanowiło również wykorzystać naszą wyprawę i zapewniło Vip-owskie zwiedzanie państwa, łącznie z lekcjami serfowania po karaibskich falach. (…) W Panamie trafiliśmy na 100 lecie Kanału Panamskiego i rodzinę Indiry, która przyjeła nas z otwartym sercem. Na Kubie spaliśmy w Havanie u księży Salezjanów a w Varadero w namiocie, na plaży. Spotkaliśmy się z “Damas en blanco” przekazując im trochę otuchy i nadziei.” Odważna rodzina przeżyła już tyle przygód, przebyła tyle tysięcy kilometrów, a buty KEEN, w których przemierza świat, nadal sprawują się jak nowe.

 Podczas swojej podróży państwo Łopacińscy przeprowadzili wykłady w szkołach w każdym odwiedzanym kraju. Jak mówią, spotkania z dziećmi były dla wszystkich świetnym doświadczeniem. W każdym kraju opowiadajli im o Polsce, Toruniu i o swojej wyprawie. Szczególnie dumni byli z trzech prezentacji na Kubie, gdzie informacja o innych krajach jest szczególnie trudna do przekazania.

 Obecnie zwiedzają Chile, najdłuższe państwo świata. Jak do tej pory, największe wrażenie wywarło na nich miasto Vilparaiso. Jak opisują na blogu: „Jest pełne rysunków na murach, knajpek i wąskich uliczek. Domy stoją na wzgórzach i sprawiają wrażanie, jakby były zbudowane jeden na drugim. Żeby gdzieś pójść trzeba wjechać kilka ulic windą sprzed 100 lat lub powoli wspinać się po schodach. Sadzę, że Vilaparaiso może być spokojnie nazwane światową stolicą schodów. Jeszcze nie widziałem miasta z tak dużą ilością schodków.”

 Pół roku pełne niepowtarzalnych przygód, to dopiero połowa drogi. Co przyniesie drugie pół roku? I oczywiście – jak będą się dalej sprawowały niezniszczalne buty marki Keen do zadań specjalnych? Czy sprostają największemu z wyzwań, jakim jest podróż dookoła świata? Tego dowiemy się już wkrótce. Zapraszamy do lektury rodzinnego bloga na www.lopacinskichswiat.pl oraz na stronę fundatora obuwia dla całej rodziny www.keen.pl