K. Mirek: Tam gdzie serce Twoje – wywiad

10 kwietnia 2019, dodał: Marta Dasińska
Artykuł zewnętrzny

Z wielką przyjemnością przedstawiamy wywiad z Panią Krystyną Mirek, autorką książki, która właśnie pojawiła się na rynku wydawniczym, pt.: Tam, gdzie serce Twoje. Zapraszamy do poznania autorki, a także zapoznania się z redakcyjną recenzją najnowszego tytułu.

[Redakcja:] Na Pani blogu można przeczytać, że pisaniu Pani najnowszej książki towarzyszyło zdanie: Gdzie skarb twój, tam serce twoje? Skąd akurat takie motto?

[Pani Krystyna Mirek] Są takie słowa funkcjonujące w kulturze od wieków, które mają szczególną moc. Niosą jakieś ważne przesłanie. Takie zdania potrafią otworzyć drzwi, za którymi znajduje się opowieść. Tak było i w tym przypadku. Długo nosiłam się z zamiarem napisania tej historii i ponad dwa lata trwały prace, przesuwany był termin wydania powieści. Napracowałam się nad nią. Ale bardzo lubię tę historię i wszystkich bohaterów. Zrobiłam, co w mojej mocy, by czytanie powieści ,,Tam, gdzie serce twoje”, dla której ten cytat jest mottem, stało się przyjemnością połączoną z emocjami.

[Redakcja] Pani książki nazywane są „naturalną terapią antydepresyjną”, bowiem niosą wiarę, nadzieję i ogromną filiżankę zdrowego optymizmu. Czy pisarstwo jest także Pani patentem na szczęście?

[Pani Krystyna Mirek] Kiedyś takim patentem na szczęście było dla mnie czytanie. Jako dziecko nie marzyłam o tym, żeby być pisarką. Nie miałam odwagi na takie śmiałe marzenia. Ale z czasem moja czytelnicza pasja poprowadziła mnie krok dalej. Zostałam pisarką i moje życie bardzo się zmieniło. Moja praca jest także pasją i daje mi mnóstwo radości. Tworzę opowieści w pełni fikcyjne, nie są one oparte na mojej biografii, ale wszystko czym się dzielę, to moje prawdziwe przemyślenia, doświadczenia, poglądy i patenty na szczęście. Sama jestem optymistką, raczej człowiekiem czynu niż słów. Nie lubię narzekania, wolę zakasać rękawy i zabrać się do pracy. Kiedy jest problem, szukam rozwiązania, nie tracę czasu na biadolenie i zastanawianie się, dlaczego ja. Odpowiedź na to pytanie trudno znaleźć, łatwiej odszukać wyjście z kłopotu.

Fascynuje mnie to, jak małe zmiany prowadzą do wielkich skutków. Nasze życiowe szczęście rzadko zależy od poważnych decyzji, takie podejmuje zaledwie kilka razy w życiu. Ono raczej zależy od tysiąca drobiazgów, małych spraw, których nawet nie zauważamy, a te błahe decyzje rosną z czasem w wielką górę. Albo pod nią utoniemy, albo pomoże nam wejść na szczyt. To na przykład uśmiech, uprzejmość na co dzień, odpowiednia ilość wody, ruchu, powietrza, dobrych myśli, dobrych słów. To tylko najprostsze przykłady. Także dotrzymywanie słowa innym, ale też samemu sobie, punktualność, solidność, entuzjazm, pasja. Są dostępne każdemu i mogą bardzo poprawić jakość życia.

[Redakcja] W książce można zetknąć się ze swoistą fascynacją bursztynami. Czy Pani ma również sentyment do tego niezwykłego kamienia?

[Pani Krystyna Mirek] Tak, ogromny. Lubię bardzo te kamienie. Może też dlatego, że pierwszy bursztynowy naszyjnik dostałam od taty, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. Nie dało się go nosić, bo drapał, ale trzymałam go w szufladzie jak skarb. Fascynuje mnie też zawód poławiaczy bursztynów, o którym jest mowa w powieści ,,Tam, gdzie serce twoje”. Zwłaszcza tych, którzy robią to tradycyjnymi metodami, wstają o świcie i stojąc w lodowatej, brunatnej wodzie najczęściej tuż po sztormie w kłębowisku zielska i kamieni szukają skarbu.

Alfred, bohater powieści, swój odnalazł, ale czy to przyniosło mu prawdziwe szczęście? Po odpowiedź na to pytanie serdecznie zapraszam do książki.

[Redakcja] Bohaterowie Pani najnowszej powieści zajadają się gołąbkami oraz wybitnym sernikiem z polewą czekoladową i borówkami. A jakie jest Pani prywatne kulinarne remedium na gorszy dzień?

[Pani Krystyna Mirek] Lubię gotowanie, zapach świeżego chleba, drożdżowego ciasta. Wiem, że jedzenie w znaczącym stopniu decyduje o tym, w jakiej jesteśmy kondycji. Tworzy też domową atmosferę. Wszystkie potrawy z powieści, które napisałam pochodzą z mojej kuchni. Staram się, by było pysznie, pachnąco i miarę możliwości, o ile to się nie wyklucza, zdrowo.

[Redakcja] Zbliżają się Święta Wielkanocne. Czy zdradzi nam Pani jak świętuje Krystyna Mirek?

[Pani Krystyna Mirek] Bardzo tradycyjnie. Lubię nasze piękne polskie zwyczaje i pielęgnuję je w domu. Te prozaiczne jak sprzątanie i pucowanie okien i te miłe jak biesiadowanie z rodziną przy udekorowanym i ładnie nakrytym stole, jedzenie smakołyków, palmy, święconki, polewanie się wodą, odwiedzanie bliskich. Wszystko to ma swój głęboki sens, jeśli się go zna, przestaje być tylko ciężką pracą, a przeradza się w piękną przygodę. Ja robię to, bo lubię i dla moich bliskich. To daje mi mnóstwo energii.

[Redakcja] Kobieta, matka, żona i pisarka… Jak godzi Pani pasję z codziennymi obowiązkami?

[Pani Krystyna Mirek] To wbrew pozorom nie takie proste. Kiedyś łączenie pracy i wychowywanie małych dzieci kosztowało mnie wiele wysiłku. Wciąż byłam bardzo zabiegana, na nic nie miałam czasu, dużo pracowałam. Byłam często bardzo zmęczona. Ale nauczyłam się, że może być inaczej. Dziś na wszystko, co dla mnie ważne, mam czas. Żyję dużo spokojniej. Uczyłam się sztuki organizowania czasu od zera. To zbyt szeroki temat, by go ująć w kilku zdaniach, prowadzę warsztaty dla kobiet, które chciałyby coś w swoim życiu zmienić. Można też znaleźć sporo informacji w internecie. Mnie ta wiedza bardzo pomogła.

[Redakcja] A jak wygląda dzień pracy pisarki? Czy pisze Pani codziennie w określonych godzinach, czy może czeka Pani na odpowiedni moment w ciągu dnia, kiedy myśli najłatwiej przelać na papier?

[Pani Krystyna Mirek] Teraz wygląda bardzo dobrze. Moje najmłodsze dziecko ma pięć lat i chodzi już do przedszkola. Pisarstwo to moje jedyne zajęcie, nie łączę go już z inną pracą zawodową, więc całe przedpołudnia należą do mnie. Mam swój gabinet, biurko i ulubione miejsca, wydawców i najlepszych na świecie Czytelników, moje książki wchodzą na listy bestsellerów wiele tygodni przed premierą.

Ale kiedy zaczynałam, było zupełnie inaczej. Nie miałam żadnych warunków do pisania. Czasu, miejsca, możliwości ani absolutnie żadnej gwarancji, że ktoś się zdecyduje wydać moją książkę. Pracowałam jako polonistka w gimnazjum, miałam mnóstwo obowiązków, do domu przychodziłam z dwiema torbami papierów każdego dnia, byłam też wtedy mamą trójki dzieci i w mój plan dnia nie dało się szpilki wcisnąć. Wstawałam codziennie o piątej rano, by móc pisać. Było to trudne. Ale gdybym wtedy nie zaczęła bez warunków, nigdy bym nie doszła do punktu, w którym znajduję się teraz. Krok po kroku zmieniałam swoje życie na lepsze. Po trzeciej powieści zyskałam stałe umowy z wydawcami, po ósmej mogłam już zwolnić się z pracy i zająć tylko pisaniem. Po dziesiątej poczułam, że naprawdę mam nowy zawód. To trwało. I wciąż czuję się człowiekiem w drodze. Cały czas się uczę, szukam, rozwijam i ciężko pracuję, by dać Czytelnikom jak najlepsze powieści.

[Redakcja] W książce jednym z głównych bohaterów jest bez wątpienia Drops. Czy w Pani domu zwierzęta mają swoje szczególne miejsce?

[Pani Krystyna Mirek] Tak, w naszym domu zawsze były zwierzęta. Obecnie są to dwa koty i pies. Koty intensywnie towarzyszą mi w pisaniu. Bywa, że wiszą na obydwu moich rękach i łapią mnie za place, kiedy naciskam klawisze. Ale są moją ogromną radością. Pies udaje, że takie zabawy to nie dla niego, ale uwielbia głaskanie i nigdy nie ma dość.

A książkowy Drops ma swój pierwowzór w piesku recenzentki z bloga Recenzje Dropsa Książkowego. Kiedy osobiście poznałam autorkę i opowiedziała mi o swoim pupilu, poprosiłam, czy mogę użyć jego imienia. I tak powstał powieściowy ukochany piesek Laury, głównej bohaterki powieści ,,Tam, gdzie serce twoje”.

[Redakcja] Wielu czytelników zaraża Pani nadzieją. Skąd bije źródło tak wielkiego optymizmu i czy tego da się nauczyć?

[Pani Krystyna Mirek] Myślę, że prawie wszystkiego w życiu można się nauczyć. Każdemu z nas co innego przyjdzie z łatwością, a nad inną sprawą będzie się musiał więcej napracować, ale generalnie wierzę w rozwój. Jeśli coś nam w życiu nie wychodzi w jakiejkolwiek dziedzinie, czy to jest zdrowie, czy związki, czy też praca, warto sprawdzić, czy nie ma metod, które mogą nam pomóc. Uczenie się, często kojarzy nam się ze szkołą, bywa, że niezbyt dobrze. Kończymy edukację wraz z otrzymaniem ostatniego świadectwa. Tymczasem szkoła nie przygotowuje nas do życia. Prawdziwa przydatna wiedza jest gdzie indziej i całe życie wraz ze zmieniającymi się potrzebami trzeba ją zdobywać. Uczyć się, jak wychowywać dzieci, budować trwałe związki, gotować, prowadzić dom, zdobywać zawodowe kwalifikacje, znajdować szczęście, mieć prawdziwych przyjaciół i tak dalej. Teraz to uczenie się jest wyjątkowo łatwe, bo dostępne dla każdego za pomocą internetu oraz książek. Warto korzystać.

[Redakcja] Czy zechce nam Pani zdradzić swoje dalsze plany literackie?

[Pani Krystyna Mirek] Teraz z wielką radością świętuję premierę powieści ,,Tam, gdzie serce twoje” opowiadającą o poszukiwaniu siebie, prawdy u miłości w niełatwym życiu bohaterów, a także o bursztynach, wiośnie nad morzem i pasji. Dalsza część roku będzie należeć do bohaterów ulubionej serii Czytelników Willa pod kasztanem. W najbliższych miesiącach pojawią się kolejne tomy.

Serdecznie zapraszam do czytania i dziękuję za zaproszenie do rozmowy.

Pięknie dziękuję.

 

Krystyna Mirek: Tam, gdzie serce twoje

 

Podobno los zawsze daje drugą szansę. Jednak Ci, którzy ją przegapią, muszą przygotować się na wiele komplikacji…
Laura poświęciła wszystko dla swojego małżeństwa. Stała się mistrzynią kompromisu, w końcu z roku na rok miała mniej do powiedzenia. Aż pewnego dnia o czwartej nad ranem coś w niej pękło. Rzuciła wszystko i udała się w podróż na drugi koniec Polski, nad morze, by odzyskać swoje serce.
Albert dawno temu znalazł prawdziwy skarb. Wyłowił z morza wyjątkowe złoże bursztynu. Z nikim się nie podzielił, ukrył je głęboko. Podobnie zamknął swoje serce. U schyłku życia postanowił naprawić wyrządzone krzywdy. Szybko jednak przekonał się, że to nie takie proste.
W małym nadmorskim pensjonacie Laura spotyka ludzi, którzy serdecznie ją przyjmują, chociaż podobnie jak ona, znajdują się na życiowych rozstajach.
Każde z nich szuka miłości, największego skarbu, który zwykle ukrywa się tam, gdzie wzrok nie sięga. Czy uda im się ją odnaleźć?

Nasza recenzja: TUTAJ

Wydawnictwo FILIA






FORUM - bieżące dyskusje

Naturalne kosmetyki
Sama robię kremy, ale to wymaga wysokiej higieny, bo inaczej krem się...
Typy mężczyzn
Maminsynki wychowane przez samotne matki. Tragedia... oni nie są zdolni do żadnego związku...
Jak można zostać dietetykiem
Kurs dietetyki też jest ok, jeśli ktoś się sam dokształca i interesuje swoją dziedziną.
leczenie niepłodnosci
Moim zdaniem leczenie nepłodności ma sens do 30. roku życia. Potem wzrasta znacznie ryzyko...