Joga twarzy, naturalna metoda, która zatrzymuje młody i zdrowy wygląd – rozmowa z Olgą Szemley

2 sierpnia 2023, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

W ramach akcji KOBIETA Z PASJĄ rozmawiamy z Olgą Szemley, twórczynią metody Yogatwarzy, jedynej w Polsce certyfikowanej fizjoterapii twarzy. Olga jest prekursorką tego nurtu i szkoleniowcem, który wykształcił czołówkę ponad 50 instruktorek jogi twarzy w kraju i za granicą, autorką licznych publikacji oraz  książki „Rytuały piękna. Joga twarzy metodą Yogattractive”

 

joga twarzy

Redakcja: Pani Olgo, ostatnio bardzo dużo kobiet pochyla się nad naturalnymi sposobami na odmładzanie. Jednym z nich jest bez wątpienia joga twarzy, która w połączeniu z automasażem potrafi w skuteczny sposób poprawić jędrność naszej skóry. Skąd wzięła się u Pani ta pasja i doświadczenie?

 To całkiem zabawne, ale pomysł narodził się… 17 lat temu. Internet wówczas milczał o jodze twarzy do tego stopnia, że sądziłam, że to ja ją wymyśliłam! Wszystko zaczęło się jednak od tego, że ucząc jogi jako instruktorka, widziałam na moich zajęciach jak ciała wyginają się w piękne łuki, zyskują krzepę, luz i piękne kontury – tymczasem twarze pozostawały pełne napięć. Zaciśnięta szczęka, zmarszczone brwi… Postanowiłam więc stać się ekspertką od anatomii twarzy, taką jej „zaklinaczką” i wykrzyczeć całemu światu, że dobroczynny ruch nie kończy się na obojczykach!

Drugim źródłem były moje podróże i badania z nimi związane. Mieszkałam w siedmiu krajach, na trzech kontynentach, a kolejne dwa odwiedziłam, robiąc research rytuałów pielęgnacyjno-zdrowotnych. Uczyłam się masaży, akupresury i ćwiczeń twarzy, a zebrane materiały potwierdziłam we współpracy z naukowcami z Cambridge University. Teraz tę przebogatą wiedzę przekazuję dalej. Co ciekawe, gdy przed 7 laty zaczęłam promować jogę twarzy w Polsce, nie miała ona zupełnie wymiaru komercyjnego i była szalenie niszowa! Nie sądziłam wtedy, że “boom” na tę cudowną metodę w ogóle nadejdzie.

Jakie są wskazania do stosowania jogi twarzy? W jak szybkim czasie możemy spodziewać się poprawy wyglądu i np. wizualnej korekty owalu twarzy?

A kiedy należy zacząć zdrowo się odżywiać i uprawiać sport? Kiedy już widzimy oznaki zaniedbania, czy wcześniej? I czy może być na to za późno? Z jogą twarzy jest podobnie Dla młodych kobiet jest to bezcenna nauka dobrych nawyków i możliwość zachowania kapitału młodości na długie lata. Dla dojrzałych pań natomiast, jest to sposób na promienne piękno, ozdobione paroma zmarszczkami namalowanymi przez życie, ale w optymalnej formie. Nie udajemy swoich córek, chodzi tu przede wszystkim o możliwość bycia bardzo atrakcyjną 40+, 50+ i 70+latką. Jeśli chodzi o efekty – widać je już po pierwszych zajęciach, nawet po pojedynczej sesji jogi twarzy i po umiejętnym automasażu. To co osiągniemy przez jogę twarzy zależy jednak od wyjściowego stanu cery. Zazwyczaj zmiany są widoczne po miesiącu – to wtedy możemy się spodziewać pierwszych komentarzy  typu: „zrobiłaś sobie botoks?” „co robisz, że tak dobrze wyglądasz?”

Jak często powinniśmy ćwiczyć oraz przez minimum jaki czas? Czy regularne masaże są również konieczne, aby uzyskać spodziewane efekty?

7 minut ćwiczeń i 7 minut automasażu dziennie to już świetny wynik! Kluczem jest regularność. Najlepiej potraktować tę praktykę jako część swojej codziennej rutyny pielęgnacyjnej – tak jak mycie zębów. Dokładnie tego uczę – jak wpasować jogę twarzy w swoją codzienną pielęgnację; jakie ćwiczenia wykonywać w trakcie innych czynności typu stanie w korkach, domowe porządki czy relaks przy ulubionym serialu oraz jak wspierać anti-ageing rewelacyjną, skoncentrowaną kosmetyką Znam Panie po 70-tce, które dzięki zastosowaniu specjalnie opracowanych dla nich zaleceń na które nie trzeba wcale dużo czasu, wyglądają bardzo apetycznie i naturalnie!

W jakim momencie naszego życia powinniśmy zacząć ćwiczyć?

Dzisiaj! Dobre nawyki warto wprowadzać od razu. Nie da się jednak ukryć, że zaczynając przygodę z jogą twarzy na etapie drobnych zmian wiekowych, możemy je „wygumkować” i znacznie spowolnić ich powstawanie. Jeśli jednak zmiany są bardzo zaawansowane, nadal możemy znacznie poprawić swój wygląd.

Zdarza się, i tu może panią zaskoczę, że współpracuję z lekarzami medycyny estetycznej czy nawet z chirurgami. Prawda jest taka, że to co potrafi joga twarzy, a więc przyspieszenie regeneracji tkanki mięśniowej, nie „potrafi” żadna inna technika. W tego typu przypadkach proponujemy również unikatowąe – dla przyspieszenia procesu gojenia. Pracujemy również fizjoterapeutycznie z seniorami, z osobami po wylewach oraz z dziećmi – to jednak osobny rozdział, ale joga twarzy naprawdę czyni cuda w kontekście rozwoju zdrowej i harmonijnej buźki!

Jest Pani autorką metody ćwiczeń za pomocą specjalnych jeżyków – jakie jest ich działanie? Gdzie można je zakupić?

O jeżykach mogłabym mówić godzinami. Te niepozorne kuleczki robią pełnoprawną akupresurę i są najlepszym narzędziem do masażu tkanek głębokich – nawet w porównaniu z masażerami za tysiąc złotych! Jeżyki stopniowo likwidują chroniczne napięcia żuchwy, oczu czy czepca głowy, są remedium na opuchlizny (np oczu), wspomagają wchłanianie się serum, wspierają porost włosów, stymulują mięśnie, powięź oraz warstwy kolagenotwórcze skóry i co najważniejsze – nie sposób zrobić sobie nimi krzywdę!

Moja metoda jest chętnie kopiowana na rynku – co odbieram jako komplement – jednak nasze jeżyki to nie to samo, co te standardowe, dostępne w sklepach rehabilitacyjnych. Ich twardość jest dostosowana specjalnie do potrzeb masażu twarzy, a tworzywem jest silikon medyczny wolny od szkodliwego mikroplastiku.

Jeżyki można znaleźć na naszej stronie: https://jogatwarzy.com/sklep/

Czy Panie w średnim wieku i starsze również mogą się spodziewać wymiernych efektów przy regularnych ćwiczeniach?

Jak najbardziej! Znowu nasuwa mi się porównanie do ćwiczeń ciała – jeśli mamy dyscyplinę, która dostarcza nam różnych form ruchu, ładną sylwetkę utrzymamy bardzo długo. Nikt jednak nie może obiecać, że nasze ciało, nawet przy najbardziej zaawansowanych ćwiczeniach, zatrzyma procesy starzenia.

Podobnie jest z jogą twarzy. Sformułowanie „nie widzę efektów” słyszę bardzo rzadko i to raczej w sytuacjach, kiedy kobiety mają mało realistyczne oczekiwania. Co ciekawe, nawet te nie do końca usatysfakcjonowane osoby przyznają, że słyszą od swojego otoczenia liczne komplementy!

Wspaniale to słyszeć! Prosimy jeszcze o podanie kilku skutecznych ćwiczeń na poprawienie owalu twarzy, bruzdy nosowo-wargowe, lwią zmarszczkę i podwójny podbródek.

Z przyjemnością!

  • Owal twarzy przede wszystkim bardzo nie lubi zgarbionej postawy, zaciśniętej żuchwy i oddychania nosem.

Oto moje ulubione ćwiczenie (które przy okazji działa też  ujędrniająco na usta): 

  1. Naciągnij wargi mocno na zęby i włóż między nie ok. 2 cm trzonka łyżeczki.
  2. Unoś łyżeczkę jak najwyżej (wargi cały czas niech będą schowane do wewnątrz) i powoli opuszczaj 30 razy.
  3. Następnie przytrzymaj łyżeczkę w górze na 5, 10 i znów 10 sekund. Czujesz zmęczenie mięśni- to dobrze!
  4. Dodaj do tego 20 ruchów jeżyków pod żuchwą i na linii żuchwy. Szybki efekt gwarantowany!
  • Bruzdy nosowo-wargowe to zwykle kwestia zwiotczenia policzków – choć jest to pewne uproszczenie.

Fantastycznie zadziała tutaj:

  1. Maksymalne zassanie policzków do środka.
  2. Przytrzymanie na 5 sekund i powtórzenie tej czynności 15 razy.  (Tak, tak, to męczące!)

Na koniec wsysamy policzki i próbujemy się uśmiechnąć – mięśnie jarzmowe pięknie się napną (jeśli górna warga się marszczy, rozprasuj ją palcami).

  • Lwia zmarszczka to kwestia zbyt niespokojnej mimiki – tych mięśni nie ćwiczymy! Po czasie botoks robi w tym miejscu wgłębienie, więc alternatywą jest umiejętny masaż.

Można zrobić nawet do 50 okrążeń jeżykami w każda stronę, najlepiej na neuropeptyd Botoks-Like. Można ten obszar również doskonale rozpracowywać zagiętymi palcami wskazującymi. Jednak pamiętajmy: drobna niteczka zmarszczki to coś normalnego, ważne, by nie dopuścić do utworzenia się głębokiej bruzdy!

  • Podwójny podbródek to z kolei „kuzyn” owalu. Obydwaj nie lubią tego samego, a dodatkowo nie znoszą nadmiaru nabiału i glutenu – wtedy pod brodą robi się zastój limfatyczny, który silnie rozmasowujemy jeżykami.

Jeśli masz cerę naczynkową, nie musisz się martwić – w tym rejonie naczynka są bezpieczne.

Moje ulubione ćwiczenie na podwójny podbródek to sięganie językiem do nosa 15 razy, z ominięciem wargi.

  1. Najpierw wyciągamy język maksymalnie do przodu, a potem zawijamy do góry.
  2. Następnie takim naprężonym językiem robimy ruch wahadłowy. Wygląda to śmiesznie, ale działa!

Po więcej ćwiczeń zapraszam na mój kanał na YouTube “Yogatwarzy – autorska metoda”.

Czy Pani również stara się regularnie ćwiczyć za pomocą tej metody? Jakie efekty Pani u siebie zauważa?

 Nie byłabym w stanie tak mocno się angażować i być autentyczną, gdybym nie praktykowała! Lubię ćwiczenia i wiem, że nic ich nie zastąpi, choć przyznam, że to różne formy automasażu sprawiają mi najwięcej przyjemności. Mam też ten luksus, że prowadząc zajęcia, warsztaty, firmowe eventy czy na przykład wieczory panieńskie, pokazuję wszystko na sobie i tym samym również ćwiczę. Tak jak i większość kobiet, nie wpadam jednak w ekstazę patrząc w lustro ;)

W wieku 47 lat pewne nieuniknione zmiany dostrzegam. Jednak nawet młodzież często bierze mnie za znacznie młodszą, a tak gładkiej i zdrowej skóry jak teraz nie miałam chyba nigdy. Zachowałam wzrok jak z młodzieńczych lat i skorygowałam zacisk szczęki już parę lat temu. Skończyły się napięciowe bóle głowy, a dzięki stosowanej nutrikosmetyce moja bardzo sucha w wielu 30 lat cera, teraz nie potrzebuje „akcji ratunkowych”. Bardzo często słyszę również, że mam „zrobione” to i tamto – muszę marszczyć na filmikach czoło, żeby udowodnić, że jestem w stanie.

Jakie błędy popełniają kobiety podczas codziennej pielęgnacji twarzy? Czy jest pani zwolenniczką zabiegów z zakresu medycyny estetycznej?

Po pierwsze, wiele kobiet nie rozumie jeszcze, że stan cery jest odzwierciedleniem tego co jemy i jak jemy. Próbujemy leczyć zmiany skórne, odwodnienie, pękające naczynka czy trądzik różowaty za pomocą różnych kremów-cud, a one mogą co najwyżej uzupełniać nasze działania od wewnątrz.

Nie mamy również szerokiej świadomości, że przyszłością kosmetyki jest nutrikosmetyka. Za 10 lat będziemy już nie tylko przyjmować jakościowy kolagen, biotynę czy siarkę MSM doustnie, ale również ceramidy i składniki fotoochronne. Już teraz najbardziej zadbane z nas idą tym tropem – dla zdecydowanej większości to jednak zupełna nowość.

Częstym błędem jest również stosowanie kosmetyki masowej. Zdaję sobie sprawę, że może to nie być popularny pogląd, ale niestety, po takiej kosmetyce możemy się spodziewać podobnej jakości, jak po masowej żywności… czyli niskiej skuteczności, a także tanich, chemicznych surowców.

Ostatnia bolączka to stosowanie zbyt dużej liczby produktów. Cera ma być dopieszczona czystymi, wysokiej jakości składnikami, ale ma oddychać i być piękna „sama z siebie”. Wtedy zaledwie odrobina podkładu i minimalistyczny makeup wystarczą. No i jeszcze taki niby-drobiazg: aby serum zadziałało, musimy je dobrze wklepać i wmasować. Krem stosujemy dopiero po upływie minimum 15 minut. To jeszcze nie jest powszechna wiedza. A te proste „triki” to ulubiony element moich video i zajęć :)

Na koniec chciałabym jeszcze zapytać o Pani plany zawodowe i nowe ścieżki rozwoju.

Tutaj warto wspomnieć, że szkolę instruktorki metody – wspaniałe kobiety, których stały rozwój zawodowy bardzo leży mi na sercu. To mnie naprawdę kręci! Jest nas już ponad 50 w całej Polsce. Chciałabym i pracuję intensywnie nad tym, żeby dzięki nim joga twarzy oparta na solidnej podbudowie teoretycznej i praktycznej dotarła do każdego zakątka Polski. Jeśli chodzi o mnie samą – ciągle się uczę. Planuję podróż do Japonii i do Indii po świeżą porcję praktyk dla urody, z pierwszej ręki – przy okazji czerpię z tego mnóstwo radości! Piszę również kolejną książkę – vademecum. Dodatkowo, nasza linia kosmetyczna niedawno wzbogaciła się o moje wymarzone pitne ceramidy, dlatego nieco cierpliwiej czekam na zbliżające się testy naszego kolejnego produktu – ale o tym na razie cicho sza!

 

serdecznie dziękuję za rozmowę!

rozmawiała: Małgorzata Kopeć