Jestem redaktorką beauty i oto 11 kosmetyków, które musisz mieć tej jesieni

Avatar photo
15 października 2025,
dodał: Małgorzata Kopeć

Każdy sezon rządzi się swoimi prawami, także w pielęgnacji. Latem skupiamy się na lekkich formułach, ochronie przed słońcem i minimalizmie, ale gdy tylko przychodzi jesień, wszystko się zmienia. Skóra zaczyna się dopominać o więcej — więcej nawilżenia, więcej odżywienia, więcej uwagi. I dobrze, bo jesień to idealny moment, żeby naprawdę o siebie zadbać.

Jako redaktorka beauty testuję dziesiątki produktów miesięcznie. Wiem, które działają sezonowo, a które są absolutnymi must-have’ami na konkretną porę roku. Dziś dzielę się z Tobą moją osobistą listą dziesięciu kosmetyków, bez których nie wyobrażam sobie jesiennej rutyny pielęgnacyjnej. Gotowa?

kosmetyki

1. Serum z kwasem hialuronowym

Jesień to czas, kiedy skóra traci wilgoć szybciej, niż jesteśmy w stanie to zauważyć. Dlatego nawilżające serum z kwasem hialuronowym to mój absolutny numer jeden. Nakładam je rano i wieczorem na lekko wilgotną skórę – dzięki temu działa jeszcze lepiej. Skóra jest bardziej sprężysta, a drobne linie mniej widoczne.

2. Nawilżający krem z ceramidami

Po lecie bariera hydrolipidowa skóry często jest osłabiona. Potrzebuje ukojenia, odbudowy i solidnego otulenia. Krem z ceramidami działa trochę jak miękki koc – chroni, regeneruje i daje natychmiastowe uczucie komfortu. Idealny, jeśli twoja skóra jest napięta, przesuszona lub reaguje zaczerwienieniem na wiatr.

3. Delikatny peeling enzymatyczny

Jesienią warto delikatnie złuszczać martwy naskórek, ale bez agresywnych drobinek. Moim wyborem jest peeling enzymatyczny – działa skutecznie, ale łagodnie. Skóra po nim jest gładka, promienna i lepiej chłonie składniki aktywne. Używam go 1–2 razy w tygodniu, szczególnie wtedy, gdy makijaż „nie chce się trzymać”.

4. Maseczka odżywcza (nocna)

Kiedy skóra jest zmęczona, szara i „niewyspana” – sięgam po maseczkę nocną. Wystarczy cienka warstwa zamiast kremu na noc, a rano… skóra jak po dobrym urlopie. Jesienią kocham wszystko, co ma gęstą, kremową konsystencję i regeneruje w czasie snu.

5. Olejek do demakijażu

To niedoceniany bohater jesiennej pielęgnacji. Olejek świetnie rozpuszcza makijaż (nawet wodoodporny), ale jednocześnie nie narusza naturalnej bariery ochronnej skóry. Po lecie skóra bywa wrażliwsza, a olejki są jak miękka poduszka, która wszystko usunie, ale niczego nie podrażni.

6. Serum z witaminą C

Szara cera? Blada skóra? Witaj w jesieni. Dlatego sięgam po witaminę C w serum – stosowaną rano, pod krem. To jeden z tych kosmetyków, który działa szybko i spektakularnie: rozjaśnia, wyrównuje koloryt, nadaje glow. To mój jesienny trik na „efekt wypoczętej twarzy”, nawet jeśli dzień był długi i bez kawy.

7. Krem z filtrem UV

Tak, nawet jesienią. Promieniowanie UVA odpowiedzialne za starzenie się skóry przenika przez chmury i szyby. Dlatego nie rezygnuję z kremu z filtrem – tylko zmieniam formułę na mniej tłustą i bardziej komfortową. To jeden z tych kroków, które robię z myślą o swojej przyszłej cerze.

8. Nawilżający balsam do ust

Wiatr, chłód, ogrzewanie – to wszystko sprawia, że usta zaczynają pękać. A sucha skóra na ustach to nie tylko kwestia estetyki, ale też dyskomfortu. Dobry balsam do ust zawsze mam pod ręką: przy biurku, w torebce, na nocnym stoliku. Szukam tych, które mają masło shea, lanolinę lub olejki roślinne.

9. Krem do rąk (i to nie jeden)

Jesienią dłonie cierpią równie mocno jak twarz. Mam kilka kremów do rąk – w każdej torebce inny. Lubię te szybko wchłaniające się na dzień i te bardziej treściwe na noc. Dłonie są wizytówką – a w chłodne dni bardzo łatwo o przesuszenia i pęknięcia.

10. Mgiełka do twarzy

To kosmetyk, który towarzyszy mi przez cały dzień. Spryskuję twarz w pracy, po treningu, przed snem. Odświeża, nawilża, koi. Działa jak szybki reset – zwłaszcza, gdy siedzę długo przy komputerze w ogrzewanym pomieszczeniu.

11. Olejek do masażu twarzy

To nie tylko kosmetyk, to rytuał. Jesienią, gdy dni są krótsze, a wieczory chłodniejsze, masaż twarzy z użyciem naturalnego olejku staje się moim osobistym momentem ukojenia. Po oczyszczeniu skóry sięgam po kilka kropli olejku (najlepiej tłoczonego na zimno) i wykonuję kilkuminutowy masaż – palcami lub płytką gua sha. Skóra z dnia na dzień staje się bardziej napięta, gładsza, a kontur twarzy wyraźniejszy.

olejki do masażu

Ten krok świetnie wspiera mikrokrążenie, ułatwia wchłanianie składników aktywnych i pomaga się zrelaksować – szczególnie po intensywnym dniu. Polecam każdej kobiecie, która chce nie tylko wyglądać, ale i czuć się dobrze w swojej skórze.

Poleca redaktor działu beauty:

„Tej jesieni postawiłam na prostotę, uważność i… masaż twarzy naturalnymi olejkami. To mój codzienny rytuał, który działa na skórę, ale przede wszystkim – na samopoczucie.”