Wielu z nas marzy o podróży w nieznane, o spacerze wzdłuż Chińskiego Muru, kąpieli w Atlantyku i safari na afrykańskiej pustyni. Jednak tylko nielicznym udaje się te marzenia zrealizować. Dlaczego?
Przede wszystkim brakuje nam odwagi i determinacji. Podczas gdy prawdziwi zapaleńcy obmyślają kolejne wyprawy, my patrzymy na nich z zazdrością, zadowalając się podróżami palcem po mapie. Warto więc uświadomić sobie jedną rzecz – podróżować może KAŻDY, Ty też. Jeśli naprawdę w to uwierzysz, dalej będzie już tylko łatwiej.
Od czego należy zacząć? Od pogłębienia swojej wiedzy. Święte są słowa, że praktyka jest cenniejsza od teorii, ale chęć zawojowania świata bez wcześniejszego przygotowania to zdecydowanie kiepski pomysł. Co więc trzeba zrobić? Czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Zarówno relacje znanych podróżników, jak i poradniki z serii „co, gdzie, za ile?”, których na rynku mamy dostatek. Poznanie kultury danego kraju, miejsc wartych zobaczenia, lokalnych świąt to podstawa, jeśli chcemy spędzić czas wartościowo, a nie błąkać się bez celu.
I stąd wynika punkt kolejny – po zdobyciu ogólnej wiedzy o sposobach podróżowania warto wybrać konkretne miejsce i skupić się na nim. Świat jest duży i szeroki, wybór ogromny, ale na wszystko przyjdzie czas. Byle nie na raz. Kolejna rzecz to zmiana punktu widzenia. Jeśli mamy ochotę na leniwy wypad pod palmy, sączenie drinków i spacery po obszarze należącym do hotelu, z pewnością prawdziwa przygoda nas ominie. Ci, którzy chcą przeżyć coś wyjątkowego muszą uświadomić sobie, ze na basen można pójść w piątkowe popołudnie, a drinka wypić w domu z przyjaciółmi.
Wyprawa zaś każe nam zadowolić się jedzeniem z puszki i nocką w namiocie, a wędrować będziemy przez błota i piachy, niejednokrotnie objuczeni jak wielbłądy. Dobrą opcją jest sprawdzenie swoich sił na takim mini-survivalu, np. wyjeżdżając na samodzielnie zorganizowany biwak gdzieś w Polsce.
Jeśli nadal jesteś na tak, czas zebrać ekipę. Najlepiej otoczyć się znajomymi, do których mamy zaufanie i którzy podzielają nasze zainteresowania, ale nie zawsze jest to możliwe. Wtedy z pomocą przychodzą blogi podróżnicze.
Zdarza się, że prowadzący je ludzie stwarzają możliwość dołączenia do swojej grupy. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że dysponują oni już niezbędnym doświadczeniem. Zdecydowanie niewskazane jest kompletowanie ekipy zupełnie amatorskiej, złożonej z przypadkowych osób, o których nie wiemy jak zachowają się w kryzysowych sytuacjach. Potem rozpoczyna się etap polowania na okazje i bywa on niepewny, bo zależy nie tyle od nas samych, co od uśmiechu losu.
Ale szans nie brakuje. Warto być na bieżąco z ofertami linii lotniczych, a także zniżkami oferowanymi dla obywateli UE. Np. lot z Warszawy do szwedzkiego Goteborga kosztuje nieco ponad 30 zł (!), a zwiedzanie paryskiego Luwru możliwe jest za darmo. Wiele muzeów wyznacza dni, w których za wstęp nie trzeba płacić. No i zawsze pozostaje nam obcowanie z dziką naturą, nieograniczoną biletem, a zdecydowanie najciekawszą. Jedzenie można wziąć z domu albo kupić u miejscowej ludności, która z reguły nie żąda wygórowanych cen. Jeśli masz talent pisarski, reporterski, muzyczny bądź też jakikolwiek kreatywny pomysł na siebie, możesz poszukać sponsorów i przekształcić swoją wyprawę w serię małych happeningów.
Sprawdza się to zwłaszcza w przypadkach, kiedy eksplorujemy jakiś teren po raz pierwszy. Wbrew pozorom możliwości jest dużo, trzeba tylko wyczulić się na ich dostrzeganie. A jeżeli zorganizujemy pierwszą wyprawę, z każdą kolejną będzie tylko łatwiej.