Jak przyrządzić pyszny grzaniec… i skąd on w ogóle się wziął?
Trudno wyobrazić sobie jesień i zimę bez grzańca. Gdy za oknem robi się coraz bardziej ponuro, warto zaopatrzyć się w butelkę wina, odpowiednie przyprawy… i podelektować się smakiem trunku, który jest popularny od setek, a w zasadzie od tysięcy lat!
Grzaniec – jak przyrządzić wino, które tak kochamy?
Wbrew pozorom, przyrządzenie wspaniałego grzańca nie jest niczym trudnym. Nie jest do tego potrzebna ani wiedza tajemna, ani wybitne zdolności kulinarne. Na dobrą sprawę wystarczy nam wolna chwila, garnek, kubek, trochę odpowiednich dodatków… no i co oczywiste – butelka wina: najlepiej wytrawnego, czerwonego trunku.
Grzaniec nie dość, że jest pyszny, jest też stosunkowo łagodny dla kieszeni – chcąc go przyrządzić, nie musimy sięgać po wino z najlepszych apelacji: na dobrą sprawę możemy z czystym sumieniem sięgnąć po alkohol z nieco niższej półki. Przepis, który proponujemy, wymaga też zaledwie kilku dodatkowych składników. Aby zrobić pysznego grzańca, potrzebujemy jeszcze:
– cynamon (w proszku)
– goździki
– miód, ewentualnie cukier
– po plasterku cytryny i pomarańczy
– opcjonalnie anyż, imbir i mieloną gałkę muszkatołową.
Jeżeli skompletowaliśmy wszystkie ingrediencje, czas przyrządzić trunek, co jest naprawdę banalnie proste: wino wlewamy do garnka, mieszamy z przyprawami w dowolnych proporcjach (zależnych wyłącznie od naszych upodobań) i dosładzamy łyżką lub dwiema łyżkami miodu. Powstałą mieszaninę podgrzewamy, nie doprowadzając do wrzenia… po czym przelewamy do kubka i wrzucamy do środka plasterki owoców. To wszystko – grzaniec gotowy!
Popularność grzańca sięga czasów starożytnych
Jak sami widzicie, przyrządzenie grzanego wina jest niezwykle proste, za to jego spożywanie – niezwykle przyjemne. Wiedza ta jest znana ani nie od dziś, ani nie od wczoraj – pierwsze wzmianki o winie mieszanym z miodem i przyprawami pojawiały się już w czasach starożytnych, w szczególności w Grecji. Podejrzewa się, że ówcześnie żyjący ludzie chcieli w ten sposób zabezpieczyć trunek przed zepsuciem.
Kolejne wzmianki o czymś, co przypomina nieco dzisiejszy grzaniec, znajdujemy w zapiskach starożytnych Rzymian. Co prawda Conditum Paradoxum pierwotnie podawane było na zimno, jednak przypuszcza się, że rzymscy legioniści zaczęli je podgrzewać, doprowadzając do rozprzestrzenienia się tradycji picia doprawionego, ciepłego wina po wielu zakamarkach Europy.
Renesans grzańca przypadł na XIV wiek, gdy czarna śmierć zbierała żniwo w praktycznie całej Europie. Wtedy to właśnie zaczęto zalecać spożywanie grzanego wina zamiast wody, która nierzadko była skażona i nienadająca się do picia. Wierzono także, że ziołowe dodatki mają leczniczą moc, która może zapobiec zachorowaniu na dżumę.
Miejmy nadzieję, że w teraźniejszości nie będziemy musieli traktować tego trunku jako lekarstwo, a pyszny grzaniec będzie nas co najwyżej leczył z jesiennego i zimowego znużenia!