Jak kochać życie i samego siebie – wywiad z J. Godecką
Joanna Godecka jest autorką nowego na rynku poradnika pt.: „Nie odkładaj życia na później”. Specjalnie dla czytelniczek serwisu Uroda i Zdrowie pani Joanna odpowiada na kilka pytań i podpowiada – Jak kochać życie i samego siebie? Zapraszamy do zapoznania się z ciekawym i motywującym tekstem, za który autorce ogromnie dziękujemy.
1. W Pani książce niejednokrotnie pojawia się słowo szczęście. Jak wiadomo, każdy człowiek ma chyba swoją własną definicję tego pojęcia. Czy zechciałaby Pani podzielić się z nami swoją prywatną definicją?
Oczywiście nie ma jedynego modelu szczęścia, gdyż zależy ono od naszych preferencji, priorytetów i wartości. Dla jednej osoby może to być dom pełen gwaru i śmiechu, a dla drugiego kontemplacja ciszy w leśnej chatce. Ja mieszczę się gdzieś pośrodku :) Moje szczęście składa się z bliskości przyrody, gdyż mieszkam przy lesie, ale i z domowego miłego gwaru, bo razem z partnerem opiekuję się siódemką zwierząt, co zapewnia stały przypływ endorfin. Bardzo sobie cenię możliwość życia we własnym rytmie, dlatego na poczucie szczęścia składają się też wolność, dająca satysfakcję praca oraz codzienne drobiazgi, które potrafią cieszyć.
Myślę, że najbardziej uniwersalna definicja szczęścia zakłada życie w zgodzie ze sobą, akceptację siebie oraz patrzenie z ufnością w przyszłość. Wtedy czujemy się lekko i bezpiecznie.
2. Słusznie uważa Pani, że o własne szczęśliwe życie musimy zadbać, nie jest to bowiem prezent, po który wystarczy wyciągnąć ręce. Zatem każdy człowiek musi podjąć pewną pracę i wysiłek. Niestety wiele osób nie odczuwa tak wielkiej motywacji, aby chociaż spróbować. Jak zatem sprawić, aby chciało nam się chcieć (zazwyczaj tak bardzo jak nam się nie chce)?
Każda zmiana wymaga konsekwencji i motywacji. To tak jak z odchudzaniem – albo przestrzegam diety i chudnę, albo ciągle mówię o tym, jaka jestem gruba i jak mi z tym źle, a po kryjomu podjadam cukierki.
Tę podstawową motywację musimy mieć w sobie, bez niej nie ma szansy na sukces. Jeśli jednak problemem jest pewna bezradność, czyli np. „Chciałabym pozbyć się kompleksów, ale nie wiem, jak i od czego zacząć” lub „Nie potrafię zdefiniować problemu – nie wiem, z jakiego powodu nie mam znajomych”, to już coś. To punkt wyjścia do zmian. Warto więc zauważyć, które sytuacje wywołują w nas dyskomfort, z czym konkretnie sobie nie radzimy. Starajmy się jak najdokładniej zdefiniować problem. Warto także zauważyć, co tracimy, tkwiąc w marazmie. Gdy ktoś boryka się z kompleksami, które sprawiają, że unika ludzi i czuje się samotny, warto by zrozumiał, co może zyskać, kiedy rozwiąże problem: będzie swobodnie zachowywać się w towarzystwie, zacznie bywać na imprezach, pozna kogoś interesującego. Kiedy uświadomimy sobie konkretne korzyści, będziemy się łatwiej mobilizować.
3. Rutyna, dreptanie w miejscu, kompleksy i stres. Wszystko ma na nas wpływ i to ten zazwyczaj destrukcyjny. A wystarczy polubić siebie samego. Czy to Pani zdaniem jest pierwszy czy dopiero ostatni krok do pracy nad własnym szczęśliwym życiem?
Warto zacząć od akceptacji. Szalenie podoba mi się definicja Nathaniela Brandena. Otóż według niego akceptacja jest odmową bycia własnym wrogiem. Ta zmiana optyki z wroga/oskarżyciela na przyjaciela jest bardzo ważna. Często pytam: czy to, co mówisz (myślisz) sobie w chwilach porażki (np. jesteś beznadziejna, twoje życie to porażka, jesteś do niczego) powiedziałabyś przyjaciółce? Oczywiście, że nie! Zatem dlaczego mówisz to sobie?!
Zacznijmy od wspierającego myślenia, skupiania się na zasobach, na tym, co się udaje, bazujmy na swoich talentach, zamiast w nieskończoność koncentrować się na porażkach.
Proponuje odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
– co w sobie lubię, cenię, za co się szanuję, co mi się w sobie podoba, co podziwiam?
Warto spędzić nad kartką więcej czasu, by ją zapełnić. Wtedy sympatia do siebie samego ma szansę się pojawić.
4. Jednym z wyznaczników współczesnego życia jest czas. Niemal wszyscy mamy go zbyt mało, kalendarze i harmonogramy dnia pękają w szwach, za mało śpimy, źle wypoczywamy, nie mamy czasu dla przyjaciół. Jak odchudzić nasz dzień i znaleźć jednak ten czas? Czy tylko nie umiemy planować?
Zazwyczaj wiele czasu tracimy, warto więc znaleźć miejsca, w których on nam wycieka i założyć uszczelki :) Dobrze jest wyznaczyć sobie limit na aktywności, które mają tendencję do przejmowania kontroli nad naszą silną wolą. Dla jednych są to jakieś filmiki w internecie, dla innych media społecznościowe itp. Z tego, co nie przynosi żadnej korzyści, warto zrezygnować. Zrezygnujmy z bezwartościowych programów i tasiemcowych seriali… nawet jeśli będzie trochę bolało ;)
Radziłabym także ustawiać sprawy według konsekwencji ich… niezrobienia. W ten sposób na górę listy wpiszemy naukę do trudnego egzaminu zaplanowanego na jutro i zapłacenie rachunku, od którego naliczane są karne odsetki. Telefon do znajomych z pytaniem, co przynieść na weekendową imprezę, możemy z powodzeniem umieścić na końcu.
5. Czy Pani zdaniem można zbudować strategię własnego życia, czy wystarczy pomyśleć, przeanalizować, wprowadzić zmiany i być szczęśliwym? A może wystarczy nauczyć się uśmiechać?
Życie nie może być jedynie zadaniem, obraną strategią, bo straci urok spontaniczności. Potrzebujemy niespodzianek, improwizacji i tego, by czasem stracić kontrolę. Warto jednak w poszczególnych jego sferach kierować się jakimś ogólnym planem, znać swoje potrzeby i zgodnie z nimi dokonywać przemyślanych wyborów, wiedzieć, co chcemy do naszego życia włączyć, a czego wolimy się pozbyć.
Uśmiech warto włączyć do repertuaru na stałe :) Świat lubi ludzi, którzy lubią świat.
Czy miałaby Pani jeszcze kilka dobrych rad dla naszych czytelniczek…(?)
Może tylko jedną ;) Sedno wszystkiego jest w nas. To my sami tworzymy wzorzec i przez to jak się sobą opiekujemy, jak siebie samych traktujemy, pokazujemy innym ludziom, jak mają nas traktować.
Pięknie dziękujemy za rozmowę.
Zainteresowanych i zaciekawionych tematem z przyjemnością odsyłamy do książki Pani Joanny Godeckiej: „Nie odkładaj życia na później”. Lektura lekka i przyjemna, a przy tym niezwykle wartościowa i optymistyczna. Polecamy!
Autor fotografii: Piotr Wachnik