„Honor jest najważniejszy” Oskara Bachonia

6 listopada 2015, dodał: Malwina
Artykuł zewnętrzny

Czy miałyście w swoim życiu takie sytuacje, gdzie uratowanie honoru było sprawą pierwszorzędną?  W takiej sytuacji znalazła się Ula – bohaterka opowiadania Oskara Bachonia pt. „Honor jest najważniejszy”. Zachęcamy do zapoznania się z tą zabawną historią, która mogła się przytrafić niejednej z nas.

gym

Oskar Bachoń, dla pań, które znają go jedynie ze słyszenia, to krakowski fryzjer i stylista. Dla rzeszy jego klientek jest kimś więcej niż tylko fryzjerem…. opowiadają mu o swoich przeżyciach, uczuciach, perypetiach życiowych,  zawodach miłosnych. Wiele z tych historii jest naprawdę niesamowitych i właśnie te Oskar postanowił spisać w formie krótkich opowiadań.

Oskar Bachoń Honor jest najważniejszy

Ula weszła do salonu w ogromnych okularach słonecznych. Poczekała, aż klientka wyjdzie i dopiero je ściągnęła. Śliwa pod okiem była wielkości raczej takiej z GMO niż naszej poczciwej węgierki. Bałem się pytać, czy aby jej własny chłop jej tak nie załatwił. Ale Ula chyba wyczytała z mojej twarzy tę obawę, bo sama zaczęła komentować.

— Honor ocaliłam. Obiecałam sobie, że moja noga tam nie postanie.

— Ula, gdzie? Kto ci to zrobił?

— Wstyd się przyznać. Wiesz, ja generalnie nie chodzę na siłownię. Może raz czy dwa razy w życiu byłam. To – tu wskazała na podbite oko – to jest ten drugi raz. Zachęcił mnie kolega, że bez siłowni to brzuszka nie zgubię, że mam regularnie ćwiczyć. I polecił mi swoją ulubioną siłownię. Uprzedził tylko, żebym uważała, bo właściciel to pies na baby i zaraz mnie będzie podrywał. Więc ja sobie pomyślałam, że nie ze mną takie numery. Łatwo mu na pewno nie pójdzie. No i ćwiczę na tej siłowni. Wiedziałam, jak koleś wygląda, bo jego zdjęcia były dosłownie wszędzie. Szczerzył michę i prężył klatę z każdego kąta. W pewnej chwili wchodzi w realu. Ja zapierdzielam na jakiejś maszynie ujędrniającej tył uda. A ten natarczywie szuka ze mną kontaktu wzrokowego. Myślę sobie: hohoho chłopczyku, nie ze mną takie tanie podrywy. I tak odwracam demonstracyjnie głowę jak ten młodzieniec w Shreku. Wiesz, z ruchem obrotowym płaszcza włosów. A on podchodzi od drugiej strony, jeszcze bardziej natarczywie. Ja nic. W końcu zmierza do mnie. Ja już w głowie przygotowuje zdania typu: nie, nie dam ci numeru telefonu. On się zbliża i mówi, czy mogłabym naciskać tę maszynę od drugiej strony, bo była bardzo droga i jak naciskam udem od góry, to zaraz cały mechanizm szlag trafi. Chciałam się zapaść pod ziemię. Najgorsze było to, że słyszałam w szatni, jak on to opowiadał na recepcji.

— Ulka, ale gdzie to oko tak załatwiłaś?

— No jak wychodziłam, to wszyscy lali ze mnie. Poskładani byli ze śmiechu. Więc ja resztkami godności chciałam wyjść z podniesioną głową i weszłam prosto w szybę drzwi obrotowych.

 






FORUM - bieżące dyskusje

zabawa - odpowiedz tytułem piosenki…
"Wszystko czego dziś chcę" Kiedy masz gorszy dzień...
Outlet - Promocje
Jak byłam tam na zakupach to sporo rzeczy było marnej jakości, w końcu wybrałam...
Jaki odkurzacz
Ja sprzątam tylko mopem, nie mam już dywanów więc odkurzacz stał się zbędny...
Sprawdzone sposoby na dziecięce dol…
Dokładnie. Nie zabierać dzieci do sklepów, przychodni jak nie potrzeba. Nieraz widzę...